W dniu 14.11.2023 o 00:56, Kviat pisze:

>> Nigdy tam nie byłem, natomiast mam kilku kolegów "stamtąd", z
>> którymi przegadałem temat już dość dawno. Cierpią na tym przede
>> wszystkim ci Palestyńczycy, którzy chcą normalnie żyć.
> To część prawdy. Inna część, to skądś ci "bojownicy" się biorą.
>
>> Praca byłaby może w Izraelu, ale Izrael nie wpuszcza
>> Palestyńczyków, bo nie jest w stanie odróżnić tych, którzy jadą do
>> pracy od tych, co chcą się wysadzać - blokują wszystkich.
>
> No to cię koledzy oszukali. Kilka dni temu oglądałem program
> dokumentalny o fabryce urządzeń do domowego gazowania wody CO2. Jedna
> z najbardziej znanych marek, możesz kupić w każdym polskim markecie.
> I ta fabryka jest w Izraelu, a w niej pracują również Palestyńczycy.
> I kobiety i mężczyźni. Autor filmu rozmawiał z nimi i pokazywał jak
> to wygląda od środka. Fabryka zapewnia miejsca do modlitwy i jednym i
> drugim, niektóre pracownice noszą chusty, inne nie noszą, jedzą
> wspólnie, normalnie ze sobą rozmawiają... Owszem, skarżą się, że do
> pracy muszą przebyć granicę i nawet kilka kontroli po drodze, co jest
> uciążliwe, ale bardziej czasochłonne, bo wszystko, łącznie z
> transportem załatwia pracodawca. Dziwią się na chuj ten konflikt i w
> zasadzie o co, skoro tutaj razem pracują, są kolegami i koleżankami z
> pracy i nikt do nikogo się nie przypierdala w jakiego boga kto wierzy
> i co lubi jeść na śniadanie. Takich miejsc w Izraelu, gdzie wspólnie
> pracują z Palestyńczykami jest wiele. Więc nie pierdol, że blokują
> wszystkich.

Wszystkich ze Strefy Gazy, a nie z całej galaktyki.
>
> Te konflikty napędzają nawiedzeńcy. Tak jak w Polsce. Gdyby nie
> nawiedzeńcy napierdalający przez głośniki w radiu, tv i z ambon, to
> normalni ludzie by nie wiedzieli, że nie lubią Żydów, muzułmanów,
> pedałów, innowierców, niewierzących, czarnych, żółtych, rudych,
> chemtrailsów, gmo, 5G, czy czego i kogo tam jeszcze nie lubią... No i
> część się na to nabiera. U nas ok. 40% (łącznie z konfederastami), to
> miłośnicy pislamu i wszelakich "nielubień". Nie sądzę, że tam jest
> inaczej. Po prostu tam nie mają żadnych hamulców i nawet możliwości
> żeby temu zapobiec np. podczas kolejnych wyborów jak u nas. Skądś ci
> "bojownicy" się biorą.



--
(~) Robert Tomasik