> Od strony teoretycznej zagadnienie jest raczej proste. Sprawca kieruje
> pod adresem Twojej znajomej groźby karalne, polegające na groźbie
> rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej jej czci (por. art. 115§12 kk).
> Milcząco zakładam, że charakter zdjęć jest taki, że mogą one uwłaczać
> jej czci, bowiem pewnie nawet Ty tych zdjęć nie widziałeś, a więc tym
> bardziej nikt z nas ocenić tego obiektywnie w chwili obecnej nie może.
> Kierowanie takich gróźb stanowi przestępstwo tzw. zmuszania do
> określonego zachowania (art. 191 kk) i jest ścigane z urzędu. Tak więc
> wystarczyło by pewnie sprawcę nagrać na magnetofon czy inny nośnik
> odpowiednio poprowadziwszy rozmowę, a będzie po sprawie.


Czy wystaczy, że cokolwiek wspomni o jakiś zdjęciach?Nie musi nawet mówić co
na nich jest,anie wprost,że je ujawni?
Bo on wprost nie mówi i zapewne nigdy nie powie - starczy, że powie coś w
stylu "ty wiesz co się stanie" i faktycznie bedzie wiadomo.


> I ciężko tu doradzić jakieś sensowne rozwiązanie gwarantujące to, że
> zdjęcia nie dostaną się do rąk osób postronnych. Bo jeśli sprawca
> postanowi to opublikować pomimo grożącej mu odpowiedzialności karnej,
> to niestety prawda jest taka, że to zrobi i nie mamy prawnej
> możliwości podjęcia takich działań, które by mu to uniemożliwiły.

Czy mógłby łatwo uniknąć odpowiedzialności mówiąc w sądzie czy na policji
coś w stylu:
"Nie tylko ja miałem te zdjęcia, na zdjęciach były inne osoby i być może to
one ujawniły te fotografie"
lub
"Zdjęcia zostały mi wykradzione i nie mam pojęcia jak,np. znalazły się w
internecie".