Dnia 24.08.2007 Dante <d...@w...vp.pl> napisał/a:
> Jak dla mnie świetna luka.
> Kupuje jakieś cudo na allegro za 100tyś,
> i zwracam po 10 dniach,
>
> Potem sobie czekam na moje kasę + odsetki.
> Super operacja, lepsza niż lokata, a nawet FI.
>
>
>
>
> Art. 3. 1. Kto zawiera z konsumentem umowę poza lokalem przedsiębiorstwa,
> powinien przed jej zawarciem poinformować konsumenta na piśmie o prawie
> odstąpienia od umowy w terminie, o którym mowa w art. 2 ust. 1, i wręczyć
> wzór oświadczenia o odstąpieniu, z oznaczeniem swojego imienia i nazwiska
> (nazwy) oraz adresem zamieszkania (siedziby); obowiązany jest także wręczyć
> konsumentowi pisemne potwierdzenie zawarcia umowy, stwierdzające jej datę i
> rodzaj oraz przedmiot świadczenia i cenę.
> 2. Konsument, na żądanie przedsiębiorcy, poświadcza na piśmie, że został
> poinformowany o prawie odstąpienia i że otrzymał wzór oświadczenia o
> odstąpieniu od umowy.

No ale co w związku z tym? To nic nie zmienia w kwestii tego, że można
przedmiot oddać i zażądać ustawowych odsetek. Problem tylko w tym, że takie
odsetki za te powiedzmy 20 dni "niemania" forsy, nawet liczone od kwoty 100
tys zł, to nadal marne 500 zł, a podejrzewam, że zachodu z tym będzie niemożebnie
dużo. Zwłaszcza, że spedycja towaru za 100 tys zł kosztuje dużo (bo trzeba
ubezpieczyć) i tego nikt nie zwróci. A nawet jeśli zwróci (tutaj zdania są
podzielone, czy koszta dostawy podlegają zwrotowi), to i tak trzeba towar odesłać,
co też kosztuje tyle samo. Podejrzewam, że niekoniecznie dużo mniej niż te 500 zł
odsetek.

(a tak w ogóle, to zacytowałeś nie ten fragment ustawy. Zakup w Internecie
to nie umowa zawierana poza lokalem, tylko umowa zawierana na odległość.
Przepisy podobne, ale jednak inne)
--
Samotnik
http://www.bizuteria-artystyczna.pl/