eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSkładka OC a śmierć własciciela samochodu › Re: Składka OC a smierć własciciela samochodu
  • Data: 2004-06-02 20:46:42
    Temat: Re: Składka OC a smierć własciciela samochodu
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Artur Golanski" <A...@w...net.pl> napisał w wiadomości
    news:b4csb0d9j2or6lbsg6c93cb6iju51e2tjf@4ax.com...

    > Pod warunkiem, że jest jedynym użytkownikiem. Zazwyczaj, jak ktoś
    > posiada swa samochody, to jest to jakiś powód np. jeździ nimi ktoś
    > jeszcze.

    To takie przekomarzanie. W Polsce przyjęta taki system, jaki przyjęto.
    Wynika on z unormowań kodeksu cywilnego. Można rozważać czy i na jakich
    warunkach przyjęcie innego systemu byłoby sprawiedliwsze. Mnie się wydaje,
    że jednak kierujący powinien odpowiadać za skutki swoich błędów, a nie
    właściciel samochodu. To przede wszystkim jakoś bardziej jest dla mnie
    zgodne z tzw. zasadami współżycia społecznego. Ale się nie upieram wcale.
    >
    > Za to podnosi się właścicielowi i żadna różnica (komu) dla tych,
    > którzy płacą.

    A widzisz, i tu tkwi pewien szkopuł. Otóż przy pierwszej kolizji obniżają
    tylko kilka procent. O ile się nie mylę chyba 10%. czyli de facto
    właściciela kosztuje to kilkadziesiąt złotych. Wówczas przestępcom opłaca
    się przykombinować i kosztem tych kilkudziesięciu złotych wyłudzić
    kilkadziesiąt tysięcy. Później biorą inny samochód i znowu tracąc
    kilkadziesiąt złoty wyciągają tysiące. A kierowca ten sam.
    >
    > >Może byłby to sposób, na idiotów.
    > Sposób jest inny - zamiast obniżek żwyżka i to duża dla niego!

    No tak. Ale z reguły w takie rzeczy bawią się gówniarze, którzy nie mają
    swoich samochodów.
    >
    > >Mogło by się okazać, ze nie stać go na opłącenei OC,
    > >więc nie może jeździć.
    > Skoro go stać na remont samochodu, to zapłaci i OC ;-)

    A nie. Problem w tym, że samochód winowajcy niekoniecznie musi doznać
    jakiegokolwiek uszczerbku. Organizuje się tzw. "zajechaniówki". Czyli
    "winny" oświadcza policjantom, że załóżmy zajechał drogę "pokrzywdzonemu"
    i nawet niejednokrotnie prosi o mandat. Kontaktu samochodów nie było.
    Samochód "pokrzywdzonego jest "skasowany", tyle, że czasem przywożą go na
    lawecie,bo on już nasty raz uczestnicy w podobnej kolizji. problem w tym,
    że za każdym razem uszkodzenia się niewiele różnią.
    >
    > >I pożyczyć na chwilę samochód komuś.
    > Jego sprawa komu pożycza- straci żniżkę.

    Tylko kilkadziesiąt złotych. Dostanie działkę kilkaset złotych i będzie mu
    się opłacało.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1