Dzięki za odpowiedzi, już uzupełniam informację...

W akcie notarialnym jest napisane o współwłasności terenu nie jest tam
wyszczególnione nic więcej ale mniemam , że bramka jest wspólna
chociaż wiele lat temu to ja ją postawiłem (dopiero kilka lat temu
ktoś odkupił od poprzedniego "sąsiada" ten teren i zaczęły się
problemy).

Czyli policja może sobie tak założyć sprawę do sądu ? To już jest w
ich interesie rozstrzygać , że bramka nie jest moja tylko ją ukradłem?
To mnie najbardziej irytuje, że jak zgłaszam na policję fakt, ze nie
mogę dostać się na podwórze to słyszę przez telefon "niech pan wywali
zamki jeśli zamknięte a jest Pan współwłaścicielem" a policja po
przyjeździe stwierdza, że ona nie wie czyje to jest i jak chce, żeby
to otworzyć to trzeba sprawę do sądu... Furtka była zamykana na klucz
a brama na łańcuch przy policjancie ściągnąłem tą furtkę i
powiedziałem, że wymienię zamki dorobię klucze i wszystko temat się
zakończył tyle tylko, że wieczorem już "sąsiad" wstawił nową bramkę i
znowu zamknął... i dzisiaj przyszedł policjant i stwierdził, że sprawa
w sądzie o kradzież bramki to na jakiej podstawie tego nie
rozumiem....

I sprawa wygląda tak, ze bez zdejmowania furtki nie mogłem wejść ...
ściągnąłem tą furtkę rano a wieczorem była nowa i dalej nie mam jak
wejść... paranoja w dodatku policja mnie przesłuchuje i będzie ciągać
po sądach... czy to jest normalne?