eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRe: SN: Wolno protestować w kościele (budynku) w czasie aktu religijnego. Znaczy się w cerkwi i synagodze też?Re: SN: Wolno protestować w kościele (budynku) w czasie aktu religijnego. Znaczy się w cerkwi i synagodze też?
  • Data: 2024-08-06 13:43:32
    Temat: Re: SN: Wolno protestować w kościele (budynku) w czasie aktu religijnego. Znaczy się w cerkwi i synagodze też?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 06.08.2024 o 12:00, Robert Wańkowski pisze:
    >>
    >> Nu, aborcji. A kto prze na pełen bezwarunkowy zakaz i jest siłą sprawczą
    >> tych wszystkich restrykcyjnych ustaw?
    > A co w tym dziwnego? Stanowisko jest jasne i jednoznaczne... od poczęcia.
    > Reszta równa w dół.

    Nie czuję się powołany, by się tu wymądrzać, tym nie mniej na pewno bym
    tego "jednoznacznym stanowiskiem" nie nazwał. Na przestrzeli lat różne
    były na ten temat poglądy. W sumie, to nawet nie wiadomo, kiedy
    dokładnie to poczęcie ma miejsce (zresztą w pakiecie też nie wiadomo,
    kiedy nadchodzi śmierć). Ale tak szukając po Internecie, to definicja
    momentu, w którym człowiek staje się człowiekiem, ewoluowała na
    przestrzeni historii i różniła się w zależności od kontekstu
    kulturowego, religijnego i naukowego.

    Nie zawsze w historii ludzkiej uważano, że powstanie ciąży i urodzenie
    dziecka jest związane ze stosunkiem seksualnym. Różne kultury i
    społeczeństwa miały różne koncepcje dotyczące poczęcia i narodzin. W
    wielu starożytnych mitologiach i religiach, narodziny dzieci były często
    przypisywane interwencji bogów czy duchów. Na przykład w mitologii
    greckiej, bogowie często ingerowali w ludzkie życie, powodując cudowne
    poczęcia. W starożytnym Egipcie faraonowie byli uważani za potomków
    bogów, co często wiązało się z boską interwencją, a niekoniecznie ze
    stosunkiem seksualnym. Zresztą przez to nie mogli mieć kontaktu z
    istotami ziemskimi i z czasem na skutek swoistego "kazirodztwa" mieli
    poważne problemy zdrowotne.

    Przed rozwojem nauki i zrozumieniem biologii reprodukcji, ludzie nie
    mieli jasnego pojęcia o roli nasienia, owulacji czy zapłodnienia. W
    różnych kulturach istniały różne teorie dotyczące powstania życia, które
    nie zawsze były związane z aktem seksualnym w sposób, jaki dziś to
    rozumiemy. W średniowieczu, nawet w Europie, istniały różne teorie
    dotyczące poczęcia. Niektóre wczesne teorie medyczne sugerowały, że
    nasienie mężczyzny zawierało miniaturowego człowieka, który rozwijał się
    w łonie kobiety, a zatem pewnie powstanie człowieka następowała jeszcze
    w ciele mężczyzny, gdy powstawał plemnik.

    W innych kulturach wierzono, że duchy przodków mogą wpływać na poczęcie
    lub że pewne rytuały czy zachowania mogą prowadzić do narodzin dziecka.
    Pożerali zwłoki ludzi, by dusza przeszła na poczynane dzieci przykładowo
    - gdzieś tam na Pacyfiku.

    W wielu kulturach wierzono, że pewne rytuały, zaklęcia czy amulety mogą
    wpłynąć na płodność i poczęcie. Na przykład, w niektórych afrykańskich
    społecznościach wierzono, że kobieta może zajść w ciążę dzięki duchowym
    rytuałom bez bezpośredniego aktu seksualnego.

    W Biblii opisano zresztą dość szeroko jeden taki przypadek :-) W
    tradycji judeochrześcijańskiej człowiek staje się człowiekiem w momencie
    stworzenia przez Boga, co jest opisane w Księdze Rodzaju. Wydawałoby
    się, że ta definicja powinna być najbliższa nam jako Chrześcijanom,
    tylko Bóg chyba nie wysyła pisemnej decyzji opatrzonej pewną datą kiedy
    to robi. Może warto słać do niego modły, by zaczął dawać jakiś znak, to
    by wiele ułatwiło :-)

    W Islamie uważa się, że dusza zostaje wdmuchnięta w płód w określonym
    momencie ciąży, co jest różnie interpretowane, ale często mówi się o 120
    dniach od poczęcia. To daje już pewne pole do manewru i być może stąd są
    ustawowe zapisy o możliwości przerwania ciąży do trzech miesięcy - ale
    to moja prywatna teoria. Ważnym, że nie jest to moment połączenia się
    plemnika z jajeczkiem - o samym stosunku nie wspominając.

    W Buddyzmie moment powstania człowieka w trakcie ciąży jest zazwyczaj
    utożsamiany z chwilą zapłodnienia, gdy dochodzi do połączenia komórki
    jajowej z plemnikiem. Jest to chwila, w której buddyści wierzą, że nowa
    istota ludzka zaczyna swoje istnienie. Wierzenie to jest zakorzenione w
    koncepcji samsary, cyklu narodzin, śmierci i odrodzenia, gdzie ciągłość
    życia i świadomości jest kontynuowana. Buddyzm nie jest jednolitym
    systemem wierzeń, więc mogą występować pewne różnice w interpretacjach w
    zależności od tradycji czy szkoły. Niemniej jednak, ogólnie przyjmuje
    się, że świadomość (czyli kontynuacja poprzedniego życia) wchodzi w nowe
    ciało w momencie zapłodnienia. Tylko oni tam czasem wierzą w to, że
    możesz się odrodzić jako zwierzę, czy nawet kamień.

    Grecki filozof Arystoteles uważał, że człowiek staje się człowiekiem,
    gdy osiąga zdolność do racjonalnego myślenia, co następuje po
    narodzinach. Zbliżony pogląd miał Filozof oświeceniowy John Locke -
    twierdził, że człowiek staje się osobą poprzez doświadczenie i rozwój
    świadomości, co również następuje po narodzinach. Tyle, że ja tu mam
    wątpliwość, co do tego racjonalnego myślenia przez noworodka. Ale
    uznanie, że człowiekiem staje się osoba w wieku 13 lat byłoby chyba
    przegięciem w drugą stronę.

    Współczesna nauka często definiuje początek życia ludzkiego na podstawie
    biologicznych kryteriów, takich jak moment zapłodnienia, implantacja
    zarodka w macicy, czy rozwój układu nerwowego. Stąd pomył na środki
    wczesnoporonne, które mają zapobiec implantacji zarodka w macicy.

    Niektórzy naukowcy uważają, że człowiek staje się osobą w momencie, gdy
    osiąga pewien poziom świadomości i zdolności do interakcji społecznych,
    co następuje w pierwszych latach życia. Jeszcze tak kilkaset lat po
    narodzinach Chrystusa normą było mordowanie nowo narodzonych dzieci, jak
    były "brzydkie", albo płeć się rodzicom nie podobała i nikt tego za
    morderstwo nie uważał. Nie chcę tu plotek szerzyć, ale ponoć w Chinach,
    gdzie są limity dzieci stąd wynika nadreprezentatywność bardziej
    pożądanych chłopców.

    Współczesne prawo międzynarodowe często uznaje moment narodzin za
    początek pełnych praw człowieka, chociaż niektóre prawa mogą być
    przyznawane wcześniej, np. ochrona płodu. Dziecko dziedziczy, o ile w
    chwili śmierci spadkodawcy było poczęte, a urodzi się żywe - tak
    przykładowo.

    Nie podejmuję się stwierdzenia, która z tych definicji jest właściwsza,
    ale na pewno trudno to nazwać jednoznacznym stanowiskiem. Może
    jednoznaczne dla Ciebie, bo nie wiesz, że są inne poglądy.

    > Szkoda, że nie jest tak stanowczy co do pedofilii.

    Bo z tą pedofilią sprawa wcale prosta nie jest wbrew pozorom.
    Abstrahując od Kościoła, księży, ich uzurpowana sobie wiodącej roli w
    kształtowaniu tego, co właściwe - bo tak "przez skórę podejrzewam, ze o
    to Ci chodzi - to zagadnienie ma wiele aspektów.

    Pedofilia to zaburzenie preferencji seksualnych, w którym dorosły
    odczuwa pociąg seksualny do dzieci przed okresem dojrzewania. Jest to
    rodzaj parafilii, czyli nienormatywnej seksualności, która może
    obejmować różne formy kontaktów seksualnych, takie jak obnażanie się,
    dotykanie narządów płciowych dziecka, czy stosunki seksualne. Warto
    zaznaczyć, że nie każdy, kto popełnia czyny pedofilskie, jest pedofilem
    w sensie klinicznym - niektóre osoby mogą dopuszczać się takich czynów z
    innych powodów, takich jak trudności w znalezieniu partnera seksualnego
    wśród dorosłych. To tak na bazie dostępnej w Internecie wiedzy, bo
    zagadnienie jest bardziej skomplikowane i kilka grubych książek w tej
    materii popełniono.

    No i teraz nie wiem, czy ogarniasz poziom skomplikowania zagadnienia, o
    którym piszesz. Zacznijmy od tego, że określenie momentu, kiedy dziecko
    jest "przed okresem dojrzewania" wcale ne jest proste. To znaczy pewnie
    do pewnego momentu sprawa jest oczywista - przynajmniej dla mnie.
    Dziecko, to dziecko.

    Rozpoczęcie okresu dojrzewania u człowieka można potwierdzić na
    podstawie kilku kluczowych zmian fizycznych i hormonalnych. U chłopców
    jednym z pierwszych objawów jest powiększenie jąder, które zazwyczaj
    zaczyna się między 9 a 14 rokiem życia. U dziewcząt natomiast, pierwszym
    wyraźnym znakiem dojrzewania jest rozwój piersi, który zwykle rozpoczyna
    się między 8 a 13 rokiem życia. Generalnie, z tego, co pamiętam z
    wykładów, to jeszcze zależy to od szerokości geograficznej. Blisko
    równika dziewczynki miewają dzieci w wieku 11~12 lat i nikogo to nie
    dziwi. Nikt tam tego za pedofilię nie uważa. W Szwecji, aby kobieta
    mogła wyjść za mąż, musi mieć ukończone 18 lat. Wiek ten dotyczy również
    mężczyzn. Prawo to zostało wprowadzone, aby chronić młode osoby przed
    wczesnym zawieraniem małżeństw. W Szwecji nie ma możliwości uzyskania
    zgody na małżeństwo dla osób poniżej 18. roku życia, nawet za zgodą
    rodziców czy sądu. Gdzieś kiedyś czytałem, że tam mieli granicę 21 lat
    dla kobiet i 24 dla mężczyzn, ale ne umiem tego teraz znaleźć.

    W Polsce w art. 200 kk ustawiono granicę 15 lat, poniżej której w sumie
    jakikolwiek kontakt seksualny jest przestępstwem. Często ludzie mylą to
    pedofilią. O ile chłopcy w wieku 15 lat, to jeszcze często w ogóle o tym
    nie myślą, to jak pamiętam moje czasy szkolne, to koleżanki tak gdzieś
    od 7 klasy już spotykały się ze starszymi chłopakami i nikt nikogo o
    pedofilię nie ścigał.

    Z moich obserwacji wynika, że wiele afer pedofilskich nie jest kręconych
    przez same "molestowane" dzieci, a dorosłych, którzy uważają to za coś
    złego. Dziewczynka w wieku 14 lat całująca się czy tuląca się do
    chłopaka nie czuje się w żadnej mierze molestowana. Ona uważa się za
    dorosłą. No i jak to jest 16~17 latek, to nikt nie krzyczy o pedofilii.
    Jak ma 18 lat, to się zaczyna "afera".

    Znam masę szczęśliwych par, gdzie różnica wieku to ze 20 lat. Tyle, ze
    jak maja 20 - 40 lat, to ludzie sobie tym głowy nei zawracają. Jak mają
    40 - 60 lat, to kobieta dybie na spadek, a jak mają 15 - 35, to jest to
    pedofilia. Sensu w tym żadnego nie dostrzegam, ale może to moja wina.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1