A jakieś uzasadnienie tej dla mnie odkrywczej tezy? To mam rozumieć, że w
księdze wieczystej zapisano wierzytelność z tytułu tego ciepła, no bo
inaczej, to może się jeszcze okazać, że to mieszkanie jest obciążone
kosztem budowy placu zabaw. I jak nabywca miałby ewentualnie zorientować
się, jakie jeszcze zadłużenie ciąży na tym mieszkaniu.

Moim zdaniem, jeśli rozliczenie dotyczy okresu grzewczego, w którym obecny
właściciel nie był właścicielem mieszkania, to rozliczenia należy się
domagać od ówczesnego właściciela. Jeśli zaś właściciele zmieniali się w
okresach grzewczych, to dług ciąży na nich solidarnie, a ewentualnie
później mogą dochodzić między sobą, w jakich proporcjach mają się
podzielić kosztami.

Koncepcja długu ciążącego na mieszkaniu jest karkołomna. Po prostu
mieszkanie nie ma osobowości prawnej i nie może zaciągać zobowiązań.