eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrezydent RP a obowiazek powiadomienia o przestepstwie › Re: Prezydent RP a obowiazek powiadomienia o przestepstwie
  • Data: 2003-04-11 17:21:41
    Temat: Re: Prezydent RP a obowiazek powiadomienia o przestepstwie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    | Jaka wiedze mial mozna sie przekonac na przesluchaniu Prezydenta
    | oraz swiadkow. Nie jest to moze doskonala metoda, ale
    | lepszej chyba nie ma.

    No właśnie. Nie jest to najlepsza wiedza, więc nie możemy do końca na niej
    polegać. Zresztą, jak goście rozmawiali w cztery oczy (a pewnie tak było) i
    pan X powie, że mówił A, a Pan Prezydent powie, że mówił B, to i tak nie uda
    się ustalić, czy było A, czy B. Jeśli tylko ktoś nie wyskoczy z nagraniem,
    to nie ma na to siły ludzkiej. Więc na czym tutaj opierać ewentualne
    zarzuty?
    |
    | To juz jest bez wiekszego znaczenia.
    | Jesli policjant slyszy ze ktos wola pomocy to ma sprawdzic
    | czy nie jest popelniane przestepstwo a nie zastanawiac sie
    | czy to jest prowokacja czy nie.
    |
    Polemizował bym silnie z tym poglądem. Po pierwsze Prezydent nie jest
    policjantem. Po drugie co innego, jak ktoś woła o pomoc, a co innego jak
    przychodzi i mówi, że sąsiad kradnie. Jak ktoś woła o pomoc, to każdy
    powinien biec na ratunek, nie jako policjant, tylko przede wszystkim jako
    człowiek. Policjant oczywiście również, przy czym jak wołają o ratunek, to
    nie koniecznie musi chodzić o przestępstwo. To może być wykroczenie, pożar
    albo inne nieszczęście. I niekoniecznie policjant musi być najwłaściwszy do
    niesienia pomocy. Ale zgodzę się, że powinien biec również.
    Natomiast jak gość mówi mi, że sąsiad kradnie, to go odsyłam na Policję, by
    złożył stosowne zawiadomienie. Powodów tego jest kilka. Do podstawowych
    zaliczyłbym odpowiedzialność karną za założenie fałszywego zawiadomienia (ta
    ciąży na zawiadamiającym, a nie "podpowiadaczu") oraz wyższość wiedzy z
    pierwszej ręki nad wiedzą powieloną i przekazywaną. Żeby nie wiem jak
    szczegółowo Prezydenta informowali, to i tak informujący ma większą wiedzę,
    więc jest bardziej powołany do złożenia zawiadomienia.
    |
    | > 3) kto, komu i dokładnie za co miał przekazać te pieniądze;
    |
    | To juz inny problem (choc ciekawy).

    Patrząc pod kątem zawiadomienia o przestępstwie, to jest to dość ważki
    problem. Zaryzykowałbym opinię, że ma on znaczenie kardynalne dla sprawy. W
    końcu dobrze by było w zawiadomieniu ująć, kogo i o co pomawiamy. Nie jestem
    przekonany, czy Prezydent jest akurat po to, by dociekać takich spraw. Mógł
    nieoficjalnie powiadomić odpowiednie służby i nigdy się o tym nie dowiemy. A
    jak się dowiemy, to i tak tego w żaden sposób nie sprawdzimy.
    |
    | Jesli byly to osoby z ktorymi utrzymywal kontakty prywatne
    | - najwidoczniej musialy byc wiarygodne. Zreszta to bez
    | znaczenia.

    Pozwolę się nie zgodzić z tym poglądem. Mam kilku znajomych, z którymi
    utrzymuję kontakty koleżeńskie, przy czym jak coś opowiadają, to dzielę to
    na pół i przyjmuję o jedną jednostkę wagową niżej. Są jednak fajnymi
    przyjaciółmi i nie widzę powodu, by się z nimi nie spotkać od czasu do
    czasu. Wiem. Nie jestem Prezydentem, ale czy to w tym wypadku coś zmienia?
    Może będę? ;-)) Choć chyba mam za wysokie wykształcenie i mogę się nie
    załapać.

    | Jesli na policje zglosi sie osoba malo wairygodna i poinformuje
    | ze popelniono przestepstwo, to policja moze ja zignorowac?
    |
    Zdecydowanie nie ma prawa. Ale zgłoszenie na policji wiąże się z
    odpowiedzialnością karną dla zgłaszającego, więc jak facet nagada głupot i w
    trakcie postępowania to wyjdzie, to poniesie prawne konsekwencje tego faktu.
    A do Przydenta można przyjść i naopowiadać wszystko.
    |
    | W tej konkretnej sprawie - na pewno my, na dole, nie wiemy za duzo.
    | Ale ja chcialem tu nie tylko zasatnowic sie nad odpowiedzialnoscia
    | Prezydenta AK, ale rowniez zastanowic sie jak powinno byc
    | skonstruowane prawo, by Prezydent informowal o przestepstwie
    | (z obowiazku prawnego) a z drugiej strony by nie popadac w druga
    | skrajnosc (Prezydent musi informowac prokurature o kazdej
    | sensacji).

    W tym względzie wydaje mi się, że istniejące unormowanie jest akurat
    właściwe. Jak się dowie czegoś w sposób urzędowy, to ma obowiązek
    powiadomić, jak nie, to nie. I tyle. Wydaje mi się, że to się bierze z tego,
    że jak się dowie urzędowo, to jest dowód na to, że się dowiedział. Wówczas
    gość pisze, że z tego a tego wynika, że Kowalski jest przestępcą. I dołącza
    odpisy stosownych dokumentów. Jak później się okazuje, że to stek bzdur, to
    wina spada na twórcę tej wiedzy, a nie na urzędnika, który w dobrej wierze
    przesłał to pod właściwy adres.
    No, a jak się dowie prywatnie, to kicha. Nie ma na to żadnych dowodów, że
    pan X mu to powiedział. Pan X się wyprze, a Prezydent zostanie na lodzie.
    Wyjdzie na to, że sam to wymyślił.
    |
    | > Po za tym ja się zastanawiam, czy w ogóle cała sprawa jest
    przestępstwem.
    | No
    | > bo, by była przestępstwem, to musiałoby chodzić o wręczenie korzyści
    | > konkretnemu funkcjonariuszowi.
    |
    | Nie tylko.
    | Obecnie zlozenie propozycji zdaje sie jest przestępstwem.

    Zgadzam się. Złożenie propozycji też jest przestępstwem. Ale złożenie jej
    konkretnemu funkcjonariuszowi. Po prostu nie jestem pewien, czy propozycja
    jakiegoś lobbingu podchodzi pod przestępstwo łapówkarstwa. Z telewizyjne
    debaty odniosłem - być może błędne - mniemanie, że tych pieniędzy nie miała
    otrzymać określona osoba będąca funkcjonariuszem państwowym, tylko jakieś
    ugrupowanie polityczne. Chciałbym zauważyć, że ugrupowanie polityczne nie
    jest funkcjonariuszem publicznym.
    |
    | Nie do konca tak.
    | Jesli partia ma ustanowic prawo za pieniadze - to jest to ewidentna
    | lapowa. Analogicznie, jesli za pieniadze np. prezydent miasta
    | podejmuje decyzje mila dla placacego.
    |
    Odnoszę wrażenie, że nie dość jasno uwypukliłem nurtującą mnie wątpliwość.
    Nie widzę tu akurat analogii. Prezydent Miasta jest funkcjonariuszem
    publicznym, a więc jeśli przyjmie korzyść majątkową, to popełnia
    przestępstwo. Przestępstwo oczywiście popełnia również wręczający, ale tu
    nie ma już znaczenia kim jest. Bo każdy dający łapówkę popełnia
    przestępstwo, ale tylko biorący będący funkcjonariuszem państwowym może
    popełnić takie przestępstwo. No i jak propozycja nie jest skierowana do
    funkcjonariusza, to nie możemy mówić o przestępstwie.
    Partia polityczna jako osoba prawna nie jest funkcjonariuszem państwowym, a
    zatem nie bardzo widzę tu możliwość zastosowania tego samego przepisu.
    Przypominam, że ewentualną odpowiedzialność ponosi biorący i dający. Czyli
    co, zamykamy wszystkich członków partii, czy tylko niektórych? I jeśli
    niektórych, to wg jakiego klucza ich wybrać?
    No i tu dochodzimy do fundamentu mojej wątpliwości. Skoro biorącym łapówkę
    nie był funkcjonariusz publiczny, to tym samym nie są spełnione znamiona
    przestępstwa łapówki i również dający nie może odpowiadać za to, bo to nie
    jest przestępstwo. Może powinno, ale chwilowo nie jest.
    Pozostaje oczywiście odpowiedzialność polityczna, społeczna, etyczna i jaka
    tam jeszcze jest, ale nie karna, bowiem w chwili popełnienia czyn nie był
    zakazany ustawą karną.
    Przez analogię. Jak zaproponuję jakiejś grupie osób 20 zł za to, by podjęli
    korzystną dla mnie decyzję i zaparkowali swoje samochody dziś po przeciwnej
    stronie ulicy, to już jest łapówka? Nie ważne, po co mi to. Ale czy uważasz,
    że to jest łapówka ścigana przez polskie prawo? Moim zdaniem nie. A partia
    polityczna, to w sumie grupa osób. I fakt, że tutaj chodziło akurat o
    poważniejszą rzecz, niczego tu nie zmienia.
    |
    | Prezydent nie jest od rozsztrygania czy informacje o lapowce dla "grupy
    | sprawujacych wladze" (w panstwie polskim!) sa wiarygodne czy nie.
    | Prezydent nie ma prowadzic sledztwa. Ma tylko powiadomic stosowne
    | organa, a te maja udowodnic ze przestepstwo mialo miejsce lub nie.
    | I jeszcze jedno: od uniewinniania nie jest bynajmniej prokuratura.
    |
    Masz pełną rację. Popieram ze wszystkich sił i podpisuję się pod tymi
    poglądami wszystkimi wolnymi kończynami. Tylko że dowiodłeś tymi słowami
    mojej tezy. Pewnie zresztą niechcący.
    Zauważ, że funkcjonariusz ma obowiązek powiadomić TYLKO o przypuszczeniu
    popełnienia przestępstwa. Skoro wg jego przypuszczeń (chwilowo załóżmy, że
    tak przypuszczał) nie było to przestępstwem, to niby czemu miał o
    czymkolwiek powiadamiać prokuraturę? Przecież nie jest powołany do
    orzekania, czy to przestępstwo, czy nie. Jemu się wydawało, że nie i tyle.
    Prawnikiem nie jest, więc może się nie znać. A pewne wątpliwości popierające
    moją tezę - jak wykazałem wyżej - istnieją. Nie wiem, czy wątpliwości
    zasadne, bo mogę się mylić w mych poglądach, ale chyba nikt nie powie, że
    jest to oczywisty przypadek przestępstwa łapówkarstwa.
    To co. Nadal twierdzisz, że istnieje obowiązek prawny powiadamiania o każdym
    fakcie prokuratury, by ta ewentualnie podjęła decyzję, czy to aby nie
    przestępstwo? Jak u sąsiada stoi w ogrodzie samochód, to też z tym lecimy do
    organów? A nuż kradziony? Sąsiad twierdzi, że kupił. Pewnie kłamie?!
    Mija miesiąc. Po dochodzeniu prokurator stwierdził, że nie kradziony. Na
    pewno samochód jest kradziony, a prokurator wziął łapówkę. Mój sąsiad jest
    paserem i jest łapownikiem. Mam rozwijać dalej ten wątek, czy dostrzegasz
    groźbę popadnięcia w spiralę kretynizmu i głupoty? Tak się rodzą teorie
    spiskowe dziejów.
    |
    | To ze AM kreci, i to zdrowo, to rzecz oczywista.
    | Z tego co ja sie znam na medycynie, to prawodpoodbnie obok
    | kretactwa, lapowkarstwa byl tu prawdopodobnie szantaz (po co
    | sie nagrywa prywatne rozmowy, o tresci jakiej mogl sie spodziewac,
    | i informuje o tym prokurature po pol roku?).

    Być może. Nie mam żadnych dowodów na poparcie, ani na podważenie Twojego
    scenariusza. Faktycznie, jak się na to tak spojrzy z naszego punktu
    widzenia, to wygląda, że przedstawiony przez Ciebie bieg wypadków może
    faktycznie polegać na prawdzie. Ale sam zauważyłeś, że my na dole nie mamy
    pełnego dostępu do informacji. Wszyscy w tej sprawie kręcą, to jedyny
    pewnik, bo w sytuacji, gdy wzajemne wypowiedzi są sprzeczne, wszyscy prawdy
    mówić nie mogą. Czy dasz sobie coś uciąć, że jednak nie było jeszcze czegoś,
    czego się nawet nie domyślamy?

    Ja wymyśliłem inny scenariusz. Podkreślam, że wymyśliłem go sam i w żadnym
    wypadku nie mam żadnych podstaw przypuszczać, że jest bardziej prawdopodobny
    od Twojego. Ot, takie moje gdybanie.

    Prezydent, po uzyskaniu informacji o całej sprawie powiadomił nieoficjalnie
    odpowiednie służby. Te zaczęły chodzić koło sprawy. No kilka miesięcy im to
    zajęło, bo pewnie musiała powstać góra papierów. Sprawa prestiżowa i
    polityczna, więc się zabezpieczali ze wszystkich stron. Zresztą pewnie mieli
    kłopot z ustaleniem, czy to jest faktycznie przestępstwo. Pan M. dowiedział
    się o tym. Nie wiem skąd. Przeciek, może ktoś z nim rozmawiał i z treści
    rozmowy domyślił się, że robi się koło sprawy gorąco. No i skalkulował tak.
    Jak sam powiadomię, to wyjdę na bohatera. Jak będę dalej siedział cicho, to
    wyjdzie na to, że byłem zamieszany w to. No i logicznie rzecz ważąc
    obwieścił nowinę

    Czy w świetle mojego tworu wyobraźni nadal uważasz, że Prezydent jest "be",
    a pan M "cacy"? Podejrzewam jednak, że nigdy nie dowiemy się, jak było na
    prawdę. Dla tego raczej niechętnie oceniałbym postawy kogokolwiek z osób
    zamieszanych w tę sprawę, głownie w obawie, że przy tym stopniu złożoności
    łatwo można kogoś skrzywdzić pochopną opinią.

    | Tym niemniej chcialbym skupic sie na przedstawicielach wladzy
    | (prezydent, premier).

    Twoje niepodważalne prawo. Przede wszystkim prawo jako obywatela, by oceniać
    tych, którzy między innymi i Ciebie reprezentują. Być może oczywiście wbrew
    Twojej woli, choć zgodnie z wolą większości. Z tym, że w chwili obecnej nie
    jestem przekonany, czy akurat w tym wypadku Premierowi czy Prezydentowi
    można coś zarzucić. Ale jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić. Może
    życie dostarczy jakiś racjonalnych dowodów również przeciwko nim.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1