eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrawo jazdy i sąd grodzkiRe: Prawo jazdy i sąd grodzki
  • Data: 2004-05-06 12:36:55
    Temat: Re: Prawo jazdy i sąd grodzki
    Od: "Przemek 'PRZEMOL' M." <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "kam" <X#k...@w...pl.#X> napisał w wiadomości
    news:c7d7jm$ldq$1@news.onet.pl...
    > Przemek 'PRZEMOL' M. wrote:
    > > A jaką mogą dać 'satysfakcję gwarantowaną' za art.178a pkt.1?
    > > Nie to że chcę uniknąć kary (za grzychy trzeba pokutować), ale jestem
    > > ciekawy czy troszkę zjadą z grzywnej za dobrowolne poddanie się każe??
    >
    > Już wynegocjowanie grzywny będzie sukcesem...
    > Choć od strony zatarcia skazania lepiej dostać pozbawienie wolności w
    > zawieszeniu na 2-3 lata niż grzywnę... Absurd.
    >
    > Najlepiej byłoby warunkowe umorzenie/odstąpienie od wymierzenia kary +
    > zakaz prowadzenia pojazdów + świadczenie pieniężne (np.1000 zł).
    >
    >
    > > czy jednak sąd grodzki to lepsze wyjście??
    >
    > Zaryzykować można. Do sądu zdążysz ;)

    Dzięki. Optymizmem to nie trąci no ale cóż.
    A swoją drogą. Jak jechałem 'nietrzeźwy' i nic więcej nie przeskrobałem to
    od razu pozbawienie wolności??? coś nie zabardzo. Wiem że to jest naganne
    (nie podlega dyskusji) ale takie środki to powinni stosować jak złapią drugi
    raz. I nie piszcie czasem 'a jakbyś spowodował wypadek?' bo w mojej sytuacji
    to nie było możliwe. Było po 22, pusta droga miejska (dosłownie) do
    najbliższych zabudowań około 50 metrów, żadnego pieszego czy też pojazdu. Do
    domu miałem jeszcze niecałe 100 metrów. Wiem bo pozwolili mi dojechać do
    miejsca zamieszkania (z boku siedziała władza i spisywała dane). Także nie
    było żadnego zagrożenia, co w protokole widnieje (podpisywałem to i
    przeczytałem). Pomimo że i tak źle zrobiłem wogóle wsiadając za kólko
    kierownicze, to jednak w sytuacji w jakiej prowadziłem nie mogłem stworzyć
    żadnego zagrożenia, dlatego zdecydowałem się podjechać do domu te 400
    metrów.

    Ku przestrodze. Lepiej nie ryzykować tak jak ja, bo może źle się skończyć
    dla samego ryzykanta. Nie ważne ile tam metrów czy kilometrów, lepiej nie
    wsiadać. Jaki ja głupol - no cóż stało się i trzeba poniść konsekwencje.
    Już nie wsiąde za kierownicę nawet na kacu.

    Pozdrawiam

    Przem


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1