W dniu 23.09.2024 o 21:53, Kviat pisze:

>> I tu może się wsadzić "na minę". Bo jak pomóc, to musi wskazać komu.
>
> Przyjechałem pomóc, ale okazało się, że tak dużo osób przyjechało pomóc,
> że aż miejsc parkingowych zabrakło, więc zaparkowałem na trawie, bo
> uznałem, że pomoc w takiej sytuacji jest ważniejsza, niż trawnik.
> Pytałem, czy trzeba pomóc, takiego faceta w czapce z daszkiem, który
> niósł worek z piaskiem (który coś tam robił... przyjechałem popatrzeć,
> więc widziałem co tam robili, więc bez problemu powiem co robił zmyślony
> facet w zmyślonej czapce z daszkiem) powiedział, że już ludzi mają
> dosyć. Nie legitymowałem go, bo nie miałem powodu do legitymowania.
> Wracam do samochodu, a tam za szybą wezwanie.

Prościej - mówisz że po prostu nie pytałeś nikogo jak się nazywa. Nie
wiem skąd u roberta myśl, że masz znać komu pomagasz. Kilkanaście razy
byłem zamieszany w różne akcje związane z pierwszą pomocą i nigdy, nigdy
nie przyszło mi do głowy pytać kogokowiek o nazwisko. (kulsonom przyszło
do głowy próbować mnie wylegitymować, ale zostali poinformowani że teraz
jestem zajęty przy kolesiu z epilepsią, więc niech pomogą a potem podam
im wszystkie dane - więcej się nie interesowali;)).


--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!