eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoOkazanie › Re: Okazanie
  • Data: 2019-08-29 15:57:46
    Temat: Re: Okazanie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Robert Tomasik" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5d67bd73$0$526$6...@n...neostrada.
    pl...
    W dniu 29.08.2019 o 12:00, J.F. pisze:
    >>>> Nie rozumiem> To jak powinno być???
    >>> Podczas okazania robi się zdjęcie okazywanych, by sąd i adwokaci
    >>> mogli
    >>> stwierdzić, jak to wyglądało.
    >> No właśnie - to okazanie jest na etapie gdy "podejrzany" ma już
    >> adwokata ?

    >Większość podejrzanych nie ma w ogóle adwokatów.

    Chodzi mi o to, czy on juz jest oficjalnie podejrzany, czy dopiero po
    okazaniu bedzie ...


    >Po za tym co ma
    >obecność adwokata wspólnego z robieniem lub nie zdjęcia?

    Nic, ale tu sie dopominano udzialu adwokata w okazaniu ... a jak
    jeszcze nie postawiono zarzutow, to czy jest adwokat ?

    >>> Akurat przywołane przez Ciebie
    >>> nieprawidłowości są najmniejszym problemem. Większym w praktyce
    >>> problemem bywa:
    >>> 1) Świadek styka się przypadkowo z okazywanym przed okazaniem (np.
    >>> na
    >>> korytarzu)
    >>> 2) Świadek zna okazywanego
    >> No, jeśli zna, to chyba rozpoznał i w czasie czynu.
    >> Chyba, ze wtedy wcale nie byl pewien, a teraz mu wpiszą "rozpoznał
    >> przy
    >> okazaniu".

    >Tu już mógłbym przytoczyć dziesiątki podobnych sytuacji. Bo zna go z
    >widzenia z podwórka i widział z daleka sprawcę i jest PEWIEN, że to
    >on.

    No ale skoro byl pewien, to okazanie juz tego nie zmieni.

    >Bo chroni sprawcę, więc rozpoznaje inną osobę, którą mu pokazano. To
    >po
    >prostu są ułomności korzystania ze świadków. Mogą kłamać.
    >
    >> Albo np ciemno bylo, daleko - i okazanie powinno byc w takich
    >> samych
    >> warunkach, zeby sprawdzic czy mogl rozpoznac ...

    >To się nazywa eksperyment procesowy, a nie okazanie.

    Ale czy w tym eksperymencie tez uczestniczy czterech pozorantow ?

    >Prawda jest taka,
    >że każdy z nas ma "sobowtóra", a osób podobnych jest masa. Dowód z
    >okazania, to tylko dowód z okazania i tyle. Jeśli świadek w miarę
    >dokładnie po zdarzeniu opisał sprawcę to okazanie może po prostu
    >upewnić, że okazywany jest podobny. Opis, to opis.

    Opis to opis, ale jak chcesz dokladnie opisac czlowieka ?
    A jak wydawalo ci sie, ze to sasiad byl, to przeciez opiszesz
    dokladnie tak jak sasiada pamietasz.

    I dopiero adwokat podejrzanego moze wychwycic, ze swiadek opisal ze
    sprawca mial rude wlosy i byl w kapeluszu :-)

    >>> 3) Świadek wskazał sprawcę policjantom podczas tzw. penetracji,
    >>> ale
    >>> żeby "ładnie wyglądało" robi się okazanie.
    >>> 4) Świadek od początku twierdził, że sprawcy nie rozpozna (np. bo
    >>> było
    >>> ciemno), ale robi się okazanie, bo przecież jest 25%, że wskaże
    >>> sprawcę. Jak nie rozpozna, to twierdzi się, że to mało ważne,
    >>> bo
    >>> przecież i tak od początku twierdził, że nie pozna.
    >> A swiadek nie moze w protokole wpisac, ze nie jest pewny, czy np
    >> "podobny ale nie ten" ?

    >Może i nawet powinien, ale powodów kłamstwa może być z tuzin.

    Nie mowie nie, ale zalozmy ze swiadek klamac nie chce, ale policjanci
    chca miec sukces ...

    >>> Sprawa Komendy jest w ogóle zagadkowa. Wszyscy mają pretensje do
    >>> tej
    >>> kobiety, która Go wskazała, podczas, gdy ona jedynie powiedziała,
    >>> że
    >>> jest podobny do portretu pamięciowego. Na ile był podobny, to mógł
    >>> każdy
    >>> inny stwierdzić - z sędzią włącznie.
    >> Dokladnie, ona tu w ogole nie jest "strona w sprawie".

    >Wiesz, na początku trochę hejtu na nią szło. Podnoszono, że ona się
    >przyjaźniła z milicjantami. Nie chce mi się tego szukać, ale
    >pamiętam.

    Tez pamietam, i kto wie, czy to nie bylo kluczowe ...

    >> Kto rozpoznawal na tym okazaniu ?
    >> Powinni chyba wszyscy uczestnicy tamtej zabawy, ale czy po trzech
    >> latach
    >> pamietaliby jednego z wielu uczestnikow ?

    >Nie chce mi się wracać do artykułów, ale zdaje się, że on był w tym
    >klubie, tyle, że wyszedł.

    Wydaje mi sie, ze mowiono, ze byl gdzie indziej, mial alibi, tylko sad
    nie uwierzyl.
    Ale kto tam wie, co pismaki zmyslily.

    >Co by dało takie okazanie? W postępowaniu po prostu pewnie fakty
    >nadinterpretowano i tyle.

    No powiedzmy, ze jesli kilka osob go zapamietalo, to jest to jakis
    dowod, ze on tam byl.
    A jak byl, to jest w "kregu podejrzanych".

    Ale co - jeden jedyny obcy w towarzystwie, czy towarzystwo zauwazylo
    jak wychodzil za dziewczyna ?

    >>> W wypadku Grzegorza PRZEMYK założono, że to byli milicjanci
    >>> zapominając,
    >>> że jeśli to była jakaś ustawka ówczesnych sił bezpieczeństwa, to
    >>> równie
    >>> dobrze mógł być f-sz innej służby za milicjanta przebrany.
    >
    >> A SB-cy to nie byli na milicyjnych etatach ?
    >> Jak to w zasadzie dzialalo - byla w miescie jakas "Komenda SB" ?
    >> Gdzie ?

    >Trochę nie moje czasy, ale z opowiadań wiem, że "komenda" była
    >umownym
    >pojęciem. Były Rejonowe Urzędy Spraw Wewnętrznych, gdzie jakaś część
    >była milicjantami, a jakaś SB. Jeden kierownik i dwóch zastępców
    >nadzorujących te piony. Co więcej część służb było wspólnych i ich

    I ci SBcy mieli osobne legitymacje, czy takze milicjantom wymnieniono
    na RUSW ?

    >podporządkowanie było wynikiem organizacji, a nie merytoryki.
    >Przykładowo sieć łączności podlegała pod SB, a obsługiwała
    >wszystkich.

    Jak tu kolega i wiki podpowiadaja - od 1983.
    A wczesniej ?

    Bo wydaje mi sie, ze we Wroclawiu to byl to ten sam gmach, co obecnie
    KWP,
    wczesniej tez tam byla jakas komenda wojewodzka MO ...

    J.



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1