eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..Re: [OT]Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
  • Data: 2007-12-25 20:09:58
    Temat: Re: [OT]Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "zbyszek" <z...@o...eu> napisał w wiadomości
    news:fkrlap$8am$1@news.onet.pl...

    >> Oczywiście, że tak. Zresztą i profesjonaliści mogą się pogubić, choć
    >> szanse na to są mniejsze. W każdym razie uważam, że o wiele bardziej
    >> chodzi o chęci, niż o wiedzę.
    > Jeśl coś zrobisz i się okaże, że jednak zaszkodziłeś, to będziesz miał
    > problem
    > z wymiarem sprawiedliwości. Ponieważ po fakcie łatwo się gdyba
    > co było dobrze a co jednak zaszkodziło i łatwo oskarżyć o błąd, więc
    > nawet
    > najbardziej poprawne postępowanie może okazać się katastrofą - także dla
    > lekarza.
    > Lepiej nic nie robić i popatrzeć jak wezwana pomoc sama sobie
    > radzi....smutne.

    Zdecydowanie nie masz racji moim zdaniem.

    Po pierwsze, w wypadku konieczności reanimacji (bo to chyba jest największy
    problem) sprawa życia czy śmierci rozgrywa się w ciągu kilku minut. W tym
    czasie żadna sensowna pomoc nie ma szansy dotrzeć poza jakimiś szczególnie
    sprzyjającymi okolicznościami. Potem już nie ma na co patrzeć. Wypisywanie
    karty zgonu jest mało widowiskowe.

    Po drugie, pomijając jakieś ekstremalne przypadki udzielania pomocy w
    rażąco bezsensowny sposób, to raczej z reguły trudno powiedzieć, co by
    było, gdyby było. Skutki niezałożenia opatrunku na silnie krwawiącą ranę
    można z grubsza rzecz biorąc przewidzieć. Ale założenie go w sposób
    niewłaściwy jest i tak lepsze, niż jego brak. To nawet, jakbyś założywszy
    opaskę uciskową doprowadził do martwicy i w konsekwencji konieczności
    amputacji kończyny, to i tak ratujesz gościowi życie. Niewprawnie
    przeprowadzona reanimacja może co najwyżej doprowadzić do zgonu pacjenta,
    który i tak umrze bez niej. Za to daje kilka procent szansy, że komuś
    uratujesz życie. Połamane żebra się zrosną jakby co. Lekarzom też się
    zdarza połamać żebra.

    Po trzecie, jak żyję i kręcę się w środowisku związanym ze ściganiem
    sprawców przestępstw, tak nie znam przypadku, by kogokolwiek udzielającego
    pierwszej pomocy niebędącego profesjonalistą ścigano w jakikolwiek sposób
    (karnie czy cywilnie) za brak fachowości przy udzieleniu tej pomocy. Co
    więcej to temat "tabu" i nikt z profesjonalistów nigdy nie powie, że można
    było to zrobić tak czy siak. Pacjent zmarł i nikt włosa na czworo nie
    dzieli. Za to utyskiwania na brak pomocy są częste. Zauważ, jak często na
    tej grupie pojawia się temat błędu lekarskiego i tego, że nikt nie chce z
    tym nic zrobić. To właśnie drugi koniec tego kija. W przeważającej
    większości wypadków nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy inny sposób
    działania dałby lepszy skutek. Człowiek, to nie lebiodka, gdzie z dużą dozą
    prawdopodobieństwa da się przewidzieć skutki szybszego kręcenia korbką.

    Po czwarte, jak nawet coś spaprasz, to przyjedzie profesjonalista i to
    przeważnie poprawi. W chwili obecnej pomijając jakieś przypadki
    patologiczne pomoc fachowa dociera do potrzebującego w góra kilkadziesiąt
    minut. W tak krótkim czasie znaczenie może mieć tak naprawdę reanimacja
    albo silny krwotok. Tylko te dwie sytuacje mogą doprowadzić do zgonu przed
    przybyciem pomocy albo do takiego pogorszenia stanu zdrowia, że już lekarz
    nic nie będzie w stanie pomóc. Bo lekarz na miejscu też cudów nie wymyśli
    tak naprawdę. Nie na darmo forsuje się w wielu krajach model zastępowania w
    karetkach lekarzy przez ratowników.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1