eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMieszkanie własnościowe i dług w banku. › Re: Mieszkanie własnościowe i dług w banku.
  • Data: 2007-10-25 10:07:30
    Temat: Re: Mieszkanie własnościowe i dług w banku.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 24 Oct 2007, Jotte wrote:

    > No i znalazłem pośrednika zajmującego się takimi samochodami. Była fajna
    > bryczka, ale ostrzegł mnie on, że auto ma wadę prawną (jak to określił).
    > Chciałem mieć ten wózek więc poprosiłem zajomego prawnika, żeby sprawdził w
    > czym rzecz i czy da się ominąć. Okazało się, że auto zabrane za niepłacenie
    > kredytu na który było kupione wspólnie przez małżeństwo z rozdzielnością
    > majątkową (była cesja w dowodzie na bank), a żona miała tylko niewielki
    > udział i rat nie płacił mąż. Poradził mi, żeby nie kupować, bo mogę mieć
    > brykę na spółę z czyjąś żoną, co mi nie przypadło do gustu. Więcej szczegółów
    > nie pamiętam, bo to byłe ponad 3 lata temu, a skoro mi tak doradził to
    > kupiłem inny wózek.
    > No, ale jak widać ciążyły na nim jakieś zobowiązania.

    Na tym co kupowałeś raczej nie ciążyły.
    Przecież nie kupiłbyś samochodu, lecz udział w samochodzie, prawda?

    A to ze współwłasność z kimś, z kim się dogadać nie można, oznacza
    wtopę, to już osobna sprawa.
    I prawdą jest, ze jest to jedna z metod na zniechęcanie do kupna
    czegokolwiek - ale dotyczy nie tylko zakupu przez komornika!
    Kupiłbyś od kogo udział w samochodzie, ktorego resztę udziału ma
    obca osoba?
    No to taki sam układ jest przy kupowaniu od komornika.

    >>> No i zauważ różnicę między kredytem a pożyczką.
    >> Sporna jest, bo jedni powiadają, że kredyt jest "celowy" (jakby pożyczka
    >> nie mogla być),
    > Może, ale nie musisz się z tego pożyczkodawcy oznajmiać.
    >
    >> inni że jest "ze środków nie własnych" (a pożyczka
    >> z własnych, do czego się skłaniam, ale nazewnictwo stosowane przez
    >> bani też niekoniecznie przystaje :)) :)
    >> W którą stronę mam widzieć tę różnicę?
    > W stronę pożyczki, oczywiście.

    Nie wiem czy dostatecznie jasno wyłożyłem: ponieważ nikt NIE PODAŁ
    (a dyskusji parę było, w tym na niniejszej grupie) *prawnej*
    i *obowiązującej* definiji wskazującej na różnicę między kredytem
    a pożyczką, to zwyczajnie nie mam pojęcia co masz na myśli pisząc
    "w stronę pożyczki".
    Jak wymieniłem wyżej - tezy na poprowadzenie granicy były dwie,
    rozłączne, jedna z drugą nie ma nic wspólnego.
    Ba, zajrzałem do prawa bankowego w nadziei że tam znajdę wyjaśnienie
    - a figa, na przykład przepis karny określający to co niektórzy
    nazywają "zakazem udzielania kredytów jak się nie jest bankiem"
    brzmi tak, że odwołuje się do "pojęć prostych", mniej wiecej
    w stylu "kto obciążą ryzykiem powierzone mu pieniądze...".

    Niby skąd w takim układzie ja mam wiedzieć, co *TY* rozumiesz
    przez "różnicę miedzy kredytem a pożyczką"?
    Jak wskażesz przepis, który ją (tę różnicę) ustanawia, co zrobisz
    coś pożytecznego pro publico bono :)
    Postanowienia umowne oczywiście się nie liczą.

    > W sumie chodzi o to, żeby spłacić zobowiązania żyranckie matki, bo się do
    > chaty moga dobrać i to szybko.

    W tym zgadzamy się w całej rozciągłości.

    > Może zadłużyć się na mniejsze kwoty w kilku miejscach?

    IMO "legalnie niewykonalne" :(
    Rozsądnie działający udzielacze pożyczek, czy to banki czy nie banki,
    jako jeden z elementów podsuwają do podpisania oświadczenie w którym
    trzeba podać zadłużenie, już z gotowym numerkiem KK "za doprowadzenie
    do niekorzystnego rozporządzenia mieniem" (bodaj 3 lata).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1