W dniu 21.12.2019 o 19:08, z pisze:
> Kasta lekarska przez lata zasłużyła sobie na uprawdopodobnienie wzięcia
> łapówki. Są tylko ludźmi ale podobnie jak księdza można łatwo oskarżyć o
> pedofilstwo (taka nagonka ostatnio) tak samo lekarza o łapówkarstwo.

Zagadnienie jest o wiele bardziej złożone, niż się to dziennikarzom
wydaje. Zacznijmy od tego, że lekarz sam w sobie nie jest osobą pełniącą
funkcję publiczną. Zakaz przyjmowania korzyści majątkowych jest
wywodzony z różnych dość skomplikowanych konstrukcji prawnych, ale nigdy
z samego faktu bycia lekarzem. Gdyby lekarz był osobą pełniącą funkcje
publiczne, to z zasady zdelegalizowali byśmy całą prywatną służbę
zdrowia. Po co "polować na czarownice" i łapać lekarza biorącego
pieniądze w kopercie, gdy przecież w prywatnych gabinetach wiszą cenniki
i są kasy fiskalne.

Udajemy, że ścigamy lekarzy za łapówki zapominając, że chory po prostu
idzie w większości wypadków do prywatnego gabinetu lekarza zatrudnionego
w szpitalu i tam legalnie płaci. Proceder niespecjalnie różny od
dostania pieniędzy w kopercie, no ewentualnie jakieś wykroczenie /
przestępostwo skarbowe.

Gdyby władza chciała / mogła ukrócić "łapówkarstwo" wśród lekarzy, to
trzeba by było wprowadzić zakaz pobierania wynagrodzenia od pacjenta
przez lekarza zatrudnionego w publicznej służbie zdrowia. Sprawa wydaje
się prosta, ale wcale nie jest oczywista. Pensje lekarzy są tak marne,
że wszyscy by przeszli do sektora prywatnego. Władza woli nie poruszać
tego drażliwego tematu i strasząc raz na czas spektakularnym procesem
utrzymywać sprawę w pozornej równowadze rozsądku.


--
Robert Tomasik