Gotfryd Smolik news wyskrobał(a):
> Chyba *gruba* przesada :]
> Przecież lokale zostaną jaki są. Do podziału są częsci wspólne,
> tylko i wyłącznie IMO.

W praktyce tak, ale... Art. 3 ust. 1 ustawy o własności lokali: "(...) Nie
można żądać zniesienia współwłasności nieruchomości wspólnej, dopóki trwa
odrębna własność lokali".
A współwłasność części wspólnej wypadałoby znieść jak chce się dokonać jej
podziału.

> Na początek (jak na mój gust) należałoby zacząć od wyjaśnienia, czy
> owe budynki są odrębnymi nieruchomościami.

Razem z gruntem budynki stanowią współwłasność łączną wszystkich właścicieli
lokali. Póki trwa współwłasność (czyli w praktyce wspólnota), nie można ich
podzielić.

> Jak nie są... no to ustalić jak dzieli się grunt i załatwić ów
> podział. Oczywiście ciagle w ramach jednej wspólnoty. A później...
> później "każdy bierze swoje", jako że wspólnota powstaje z mocy
> prawa - więc jak nieruchomości będą dwie to i wspólnoty pojawią
> się dwie :)

> Zastanów się, trochę chociaż.
> Chiałbyś żeby twój sąsiad miał (ułamkowe) prawo do twojego mieszkania
> w zamian za teoje prawo do jego mieszkania ?? A jak postanowi w (teraz
> twoim, później wspólnym) mieskaniu postawić lodówkę to co ? ;)
> Przecież w swoim (częsciowo) mieszkaniu COŚ do gadania chyba ma,
> czyż nie ?? Ech... :)

Domyślam się, że to karkołomny trochę pomysł, ale tą odrębną własność lokali
trzeba znieść żeby zacząć coś dzielić.

--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> http://republika.pl/gliniecki ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]