eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDurny lex... czyli kiedy w końcu będzie lepiej › Re: Durny lex... czyli kiedy w końcu będzie lepiej
  • Data: 2009-01-23 20:21:59
    Temat: Re: Durny lex... czyli kiedy w końcu będzie lepiej
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Tapatik" <t...@b...adresu> napisał w wiadomości
    news:glcjgb$rr1$1@nemesis.news.neostrada.pl...
    > Użytkownik Robert Tomasik napisał:
    >> Pytane pomocnicze: Jaka odpowiedź by policjanta usatysfakcjonowała do
    >> tego stopnia, by nie nałozył mandatu.
    > Słyszałem kiedyś następującą historię:
    > Policjant, po pościgu, zatrzymał kierowcę, który jechał trochę za szybko.
    > Podszedł do kierowcy i powiedział:
    > - Jest koniec służby, nie chce mi się wypisywać mandatu. Jeśli poda mi
    > pan jakąś ważną przyczynę, dla której się pan tak spieszy, to skończy się
    > na pouczeniu.
    > Na to kierowca:
    > - Miesiąc temu uciekła ode mnie żona z kochankiem, który był policjantem.
    > Kiedy mnie pan gonił, myślałem, że to on i że chce mi oddać żonę.
    > - Proszę na przyszłość jeździć wolniej. Dobranoc.....

    Kilkanaście lat temu miała miejsce trochę inna historia. Policjant (nawet
    nie wiem, czy jeszcze nie milicjant) w miejscu gdzie było ograniczenie
    prędkości 40 km/h zatrzymał wieczorem samochód jadący coś koło 70 km/h.
    Policjant podszedł i zapytał o przyczynę pośpiechu - zwłaszcza, że miejsce
    było powszechnie znanym miejscem ustawiania radaru (długa prosta
    zachęcająca do rozpędzenia się). Kierującym okazał się lekarz, który
    pokazał policjantowi jakieś leżące koło lewarka zastrzyki i wyjaśnił, że
    spieszy się do chorego. Policjant tylko zapisał dane (legitymowanie) i
    kazał lekarzowi jechać.

    Jednak lekarz nie jechał do chorego, tylko do knajpy na spotkanie
    towarzyskie. Gdy wszedł i usiadł przy stoliku z kolegami po chwili pojawił
    się ten sam policjant. Wylegitymował osoby siedzące przy stoliku (jako
    świadków) i uprzejmie lekarzowi oświadczył, że teraz już mandatu nie
    będzie, tylko wniosek o ukaranie do kolegium (jeszcze było). O dziwo przed
    kolegium koledzy lekarza nawet nie próbowali nic kombinować i nawet
    zeznali, że kolega się po przyjeździe chwalił, jak to zrobił policjanta "w
    durnia".

    Lekarz dostał grzywnę z bardzo górnej półki - nie pamiętam kwoty, ale w
    każdym razie to było kilka razy więcej, niż maksymalny mandat.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1