KRZYZAK pisze:
> On 11 Lut, 15:11, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
> wrote:
>
>> No nie, przecież legalnie taki sprzdawca ze sklepu może zostać zmuszony
>> do przyjścia z powrotem do roboty po 12-godzinnym sklepowym dyżurze ;->
>
> W syatemie zadaniowym czas nie jest ewidencjonowany.

Jest, normy godzinowe też nie mogą być przekroczone. Nie można dać
zadania i kazać je robić 24h.


>> Każde odebranie telefonu, każda notatka służbowa, każdy przesłuchany (za
>> każdą minutę)
>
> Niby dlaczego za kazda minute? Ty chyba nie wiesz co oznacza zadanie.
> Dostaje kase za skuteczne przesluchanie. Jak mu to zajmuje 10 godzin,
> to juz jego sprawa.

W ogóle dyskusja jest jałowa, bo zaczyna się z błędnego założenia.
Emerytura bowiem (jeśli zastosować definicję z wikipedii) to
"świadczenie pieniężne mające służyć jako zabezpieczenie bytu na starość
dla osób, które ze względu na wiek nie posiadają już zdolności do pracy
zarobkowej".

Emeritius - łac. zasłużony.

Nijak nie uda się wykazać, że 35-letni policjant nie jest zdatny do
pracy zawodowej i że jest stary.

Z kolei jeśliby przyjąć założenie, że emerytura należy się nie temu,
kto na nią oszczędził, tylko temu kto najciężej pracował, to trudno
obronić zdanie, że każdy policjant pracuje tak samo ciężko. Jak również
trudno wytłumaczyć, dlaczego zależność między czasem przejścia na
emeryturę a ciężarem pracy nie występuje w innych zawodach, np. kierowca
taksówki osobowej ma lżejszą pracę niż kierowca TIRa itp.

Argumenty podawane wśród obrońców policyjnych emerytur nie
przedstawiają zatem żadnej spójnej i logicznej wartości. Poza jednym -
wypłacanie emerytur, zamiast wyższych wynagrodzeń, pozwala ukryć
("zamieść pod dywan") aktualny dług publiczny. Poza tym jest nieuczciwe
wobec samych policjantów, którzy zostaną w przyszłości na lodzie, jak
już kasa państwa okaże się pusta. A okaże się prędzej czy później.

--
Liwiusz