eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy moge sie ostrzeliwac?Re: Czy moge sie ostrzeliwac?
  • Data: 2006-02-16 00:20:33
    Temat: Re: Czy moge sie ostrzeliwac?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Michał Wilk [###m...@o...pl.###] napisał:

    > Na marginesie: chyba nie mogli by byc ukarani, zadzialalby blad co
    do
    > kontratypu, myle sie?


    Wiesz, Policja to taka dziwna instytucja. Niejednokrotnie policjanci
    przyjmują kary za coś, co by w sądzie nawet minuty się nie ostało. W
    ostatnich latach w moim odczuciu się bardzo wiele na lepsze w tym
    zakresie zmieniło. Ale naście lat temu, to naprawdę czasem dziwne
    rzeczy się działy.

    W wypadku policjanta najgorsze jest to, że jakiekolwiek podejrzenie -
    niejednokrotnie wyssane z palca - strasznie komplikuje mu służbę. W
    sytuacji, gdy w zasadzie każda inna osoba może spokojnie funkcjonować
    aż do prawomocnego wyroku sądu i może w sytuacjach wątpliwych po
    prostu spokojnie się bronić, to policjant ma przechlapane. Z tego też
    powodu niejednokrotnie lepiej uznać swoją winę - pomimo tego, że
    rozsądnie rzecz ważąc jest się niewinnym - machnąć ręką i przyjąć
    jakąś drobną karę dyscyplinarną, niż walczyć kilka lat z wiatrakami,
    aż coś w końcu wynajdą.

    Poza tym w Policji funkcjonuje cały szereg dziwnych regulaminów i
    przepisów, które teoretycznie policjant powinien znać, ale których nie
    jest się w stanie wszystkich stosować. Zazwyczaj policjant zna
    procedury w typowo przez siebie wykonywanych czynnościach. Gdy nagle
    dochodzi do nietypowej sytuacji często później uczeni w piśmie z za
    biurek, którzy przestępcę często widzieli jedynie w telewizji lub na
    fotografii wypisują różne wnioski pokontrolne wynajdując różne mniej
    lub bardziej wyimaginowane przewinienia. Czasem te nieprawidłowości
    nie mają żadnego związku ze sprawą, a czasem ich związek jest
    cokolwiek luźny.

    Znam przypadek, sprzed wielu lat, gdy policjant jadący pociągiem po
    służbie w cywilu staną w obronie napadniętego pasażera. Napastnik
    wyciągną nóż i przystawił go do brzucha policjantowi. Policjant -
    niewiele myśląc - rozbił napastnikowi na głowie butelkę PEPSI, którą
    akurat miał na stoliczku pod ręką, od czego napastnik doznał jakiś tam
    wstrząsów i skaleczeń. Został ujęty.

    Geniusze od teorii postanowili ukarać policjanta za to, ze nie użył
    posiadanej przez siebie broni służbowej wykazując, że butelka PEPSI
    nie jest środkiem przymusu bezpośredniego znanym ustawie. No nie ma
    tam faktycznie butelki. Co więcej żadna instrukcja nie przewiduje
    użycia butelki w tym charakterze. Ile się ten policjant natłumaczył,
    że po pierwsze nie miał czasu na dobycie broni. Po drugie strzał w
    wagonie pełnym pasażerów stanowił zagrożenie dla innych osób. Po
    trzecie, jakby wypalił napastnikowi z przyłożenia, to by pewnie go
    bardziej uszkodził, niż tą butelką. No to teoretycy mu wyjaśnili, że
    mógł użyć chwytów obezwładniających.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1