Mark wrote:
>>Odpisz im staropolskim jezykiem, takim zeby jezyk sobie polamali. :-)
>
>
> A wiesz, dobry pomysł, naprawdę odpiszę im po polsku, a jak napiszą
> że proszą o angielski, to odpiszę żeby sobie przetłumaczyli na własny koszt.


Najlepiej odpisuj im na pismie i rozrzucaj na wiele stron (pismo
przewodnie, zalacznik, rozrzuconym drukiem, szeroka czcionka, i co drugi
wiersz), zeby im licznik nabijal kosztow tlumaczen. :-)


>>Napisz zeby podali podstawy twierdzenia ze im domena sie nalezy wg prawa
>>polskiego, oraz ze konsumenci maja klopoty z rozroznieniem was obu.
>
>
> Tylko czy w sprawach domen "com" prawo polskie ma cokolwiek do gadania?
> Moze raczej prawo "międzynarodowe"?


Tym gorzej dla nich. Niech Cie pozwa w USA. Odrzuca im pozew na dzien
dobry. A jak nie, to zjesz ich kosztami idacymi dla nich w kilkaset
tysiecy dolarow, i bez gwarancji wygranej. Na dodatek, nie wychodzac z
domu, a co najwyzej na poczte zeby wyslac list do sadu :-)

Zloz jeszcze pisemna skarge na ich prawnika do jego stanowego biura
skarg na adwokatow, zarzucajac klamstwa, probe oszustwa z domena i brak
wiedzy prawniczej odnosnie domen. To powinno ich przygasic na poczatek.


>>Tylko wtedy wchodzi naruszenie znaku w przypadku podobnych nazw.
>>Ich prawnik to idiota, skoro uwaza ze domena sie nalezy tylko i
>>wylacznie z powodu podobienstwa nazw.
>>Wiecej:
>> http://chillingeffects.org/trademark/faq.cgi#QID252
>
>
> Dzięki za link. Zacząłem się trochę obawiać, że oni wyślą maila do firmy
rejestrujacej
> domeny, a ta bez zbytnich ceregieli cos mi zrobi z domeną. Ale mam nadzieję
> że nie jest to takie proste.


Nie. Pozwac musza Ciebie. Udowodnic szkode polegajaca na klopotach
klientow ktorzy nie moga rozroznic ich od Ciebie i dostac wyrok. A
pozniej obronic ten wyrok w apelacji. Wydatek kiladziesiat tysiecy
dolarow, a raczej duzo duzo wiecej.


> Przy okazji mam zamiar sprawdzić ile kosztuje rejestracja Trade Marku, żeby
> takim roszczeniowym firemkom od razu na wstępie zamykać buzie.
>
> Mark.