eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoByłam w Warszawie źle zaparkowałamRe: Byłam w Warszawie źle zaparkowałam
  • Data: 2022-07-12 19:05:06
    Temat: Re: Byłam w Warszawie źle zaparkowałam
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    wtorek, 12 lipca 2022 o 17:55:46 UTC+2 1634Racine napisał(a):
    > Dawid Rutkowski w
    > [.........]
    > > miejsca parkingowe. Inna sprawa, że są
    > > chyba bliżej niż 7m od okien - widać deweloper dał w łapę - albo zrobił na
    > > złość, bo tego parkingu mogłoby po prostu nie być, to nie są miejsca
    > > sprzedane, tylko część wspólna.
    > to na co jeszcze sie czeka? mniej niz 7 metrow parking?
    > pierwszy ruch --> inspektorat nadzoru budowlanego z info, ze jest < 7 m.
    > *Musza* zlikwidowac taki parking.

    Echh, u mnie od sierpnia 2019 nadzór "likwiduje" agregat do lad chłodniczych, który
    jeden dowcipny właściciel
    lokalu usługowego zamontował sobie w garażu.
    Wydaje mu się, że mu wolno, bo w projekcie garażu jest miejsce na agregaty do
    klimatyzacji
    dla lokali usługowych na parterze - i ma tam dwa agregaty do klimatyzacji, pozostałe
    po banku, któremu
    wcześniej wynajmował. Ale od 2019 wynajmuje "delikatesom" i dostawił ten agregat do
    lad - nawet nie zdjął
    tych od klimy (chyba że używają w sklepie, ale wątpię), tylko ten nowy, o
    kilkukrotnie większej mocy
    i nieporównywalnym hałasie, pierdzielnął na podłodze, wchodząc przy tym na miejsce
    parkingowe.
    Bez żadnych zabezpieczeń, osłony, nie tylko palec ale i głowę można tam było wsadzić.
    Do tego dołożył do oryginalnej instalacji nową - przy okazji rozwalając
    zabezpieczenie ppoż przejścia przez strop.
    Podobno "dostał na to pozwolenie od administracji" - znając zarząd dewelopera i ich
    "cudowną" administratorkę
    (koszmar z ulicy wiązów, na szczęście udało się jej rok temu pozbyć doszczętnie, mimo
    tajnego protokołu
    do umowy miedzy deweloperem a zarządcą mówiącym o zostawieniu jej - ta zmiana to
    jeszcze inna, równie dobra historia,
    która się jeszcze nie skończyła) było to możliwe.
    No i ta sama wspólnota, co mu niby pozwoliła, zgłasza to do PINB - a, bo podobno
    oszukał zarząd i "miało być zupełnie inaczej" - oczywiście na gębę, bo żadnych
    dokumentów nie ma.
    No i epopeja - PINB, nakaz, odwołanie do WINB, umorzenie i ew. zwrot do rozpatrzenia,
    znów PINB itp.
    O tyle skutkujące, że burak poprawił najgorsze buractwa - założył nową obudowę,
    podobno (bo pewnie tylko
    na fakturze) jakieś "reduktory" i inne cuda, przysunął bliżej ściany, że nie wchodzi
    już na miejsce postojowe
    (i chyba załatwił, że nikt tam nie parkuje, więc nikt w ten agregat nie przywali - bo
    burak ma 2 swoje miejsca w garażu
    ale w innym miejscu niż te agregaty), zaklajstrował przejście przez strop, teraz
    podobno "dołożył osłonę
    przeciwhałasową" (muszę iść ją zobaczyć, ciekawe, że hałas mierzyli w jakichś
    pomieszczeniach
    technicznych na poziomach podziemnych, a nie w samym garażu!?) - no i teraz
    mamy kolejne uchylenie przez WINB (a była już decyzja z PINB o demontażu ze względu
    na hałas - dopiero
    za 4 razem zauważyli, że hałasuje za bardzo - jak im WINB kazał zmierzyć hałas - i co
    ciekawe sam burak zapłacił
    za pomiary i przyniósł do PINB protokół mówiący, że hałas jest za duży) i zwrot do
    PINB, bo burak podobno
    zamontował osłonę i podobno już hałas jest dopuszczalny...
    I wciąż nic o tym, że montaż takiego agregatu stoi w sprzeczności z dopuszczalnym
    sposobem użytkowania
    lokalu (u nas garaż jest lokalem wydzielonym), niezależnie od sprowadzanego
    zagrożenia pożarowego
    (a pożar w garażu to na dłuższy czas blok bez wody, ogrzewania, wind i pewnie też
    prądu).
    No i o braku praw buraka do takiego zarządzania lokalem, w którym ma 2/284 udziału -
    bo nawet
    do czynności zwykłego zarządu nie ma prawa, a co dopiero do instalacji czegoś nowego,
    co zdecydowanie przekracza zwykły zarząd - choć to nie wiem, czy akurat temat dla
    nadzoru,
    pewnie jednak tylko na sprawę cywilną.
    A, że za to nic nie płaci to chyba nie trzeba dopisywać...
    Podobno prąd do agregatów idzie z lokalu - ale za dodatkowe wietrzenie garażu
    z wydzielanego ciepła płacą wszyscy właściciele garażu.

    Zaś uzurpowanie sobie przez zarząd wspólnoty prawa do zarządu garażem to temat na
    osobną dyskusję.

    Co do tego parkingu - zmierzę jak pojadę jeszcze raz w sierpniu.
    Póki co nikt z tym nic nie robił, bo wspólnota młoda, blok oddany jakoś na początku
    2020, a że się zaczął covid
    to dopiero teraz, w lipcu, mieli pierwsze zebranie (a i tak lepszy był mój zarząd -
    zwoływał "zebrania właścicieli BEZ obecności właścicieli"...).
    A i zrobić coś ciężko, bo blok niestety w 80% na wynajem - czy to długoterminowy czy
    pseudo-"hotel" - a tylko 20%
    właścicieli mieszka.
    W tym roku jednak spanie na parterze z otwartymi oknami - a przez tydzień był upał -
    było wyjątkowo
    fatalne - choć po 2 tygodniach można zacząć się przyzwyczajać.
    Nawet nie tyle silniki - choć jeden debil bez tłumika był, raz jeździł o 6 rano, na
    szczęście coś mnie
    tknęło i wieczorem zamknąłem okno - ale i tak jakby się blok walił (podobny efekt
    miałem, jak debile
    zaczęli u mnie na patio kosić trawę kosiarką spalinową - teraz na szczęście nie ma
    tam już trawy) - co to
    walenie drzwiami, nie wiem, co to za wieśniaki, albo jakimi gruchotami tam
    przyjeżdżali...
    Jednak mieszkanie na 4. piętrze ma swoje zalety (na 12. to podobno nawet komary nie
    dolatują,
    w sumie na 4. chyba też nie, ale u mnie nie ma wylęgarni - za to w Gdańsku nad
    Motławą na parterze 2 lata temu
    była tragedia, potem chyba zamordowali je jakąś chemią) - chyba że mieszkanie za
    ścianą sypialni
    (jeszcze ratuje to, że jednak piętro niżej) kupili
    chińczycy mający dziecko, które koniecznie musi się uczyć grać na pianinie, i to
    koncertowym (drgania idą po konstrukcji)...

    Zastanawiam się tylko, jak mogli dostać w takim razie pozwolenie na budowę, a potem
    pozwolenie na użytkowanie.
    Chyba że palili głupa i organizację ruchu zrobili dopiero po pozwoleniu na
    użytkowanie?
    Da się tak? Bo organizację jakoś zrobić musieli, stoją znaki a nie "produkty
    znakopochodne".
    Ciekawe, co wcisnęli przy pozwoleniu na użytkowanie, że "tu nie będzie parkingu",
    tylko "taki dojazd
    do garażu (bo chodnik też jest - to dla Liwiusza - strefa zamieszkania ;) raz węższy
    raz szerszy"?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1