eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRe: Byl sobie list, a w liscie... No wlasnie.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 3

  • 1. Data: 2002-02-06 15:11:34
    Temat: Re: Byl sobie list, a w liscie... No wlasnie.
    Od: "Anna Maliszewska" <s...@i...pw.edu.pl>

    ja ci nie poradze gdzie sie zglosic ale doloze swoje przezycie
    3 lata temu dostalam od kolegi z niemiec widokówkę (w kopercie) na święta -
    fajna byla ręcznie robiona - ale poniewaz koperta byla gruba to kogos
    zainteresowala zapewne zawartość no i.........
    .......i dostalam widokówkę podartą na trzy częsci a na kopercie informacja
    iz przesyłka zostala uszkodzona :))))))))

    pozdrawiam
    anka
    Użytkownik "Michał G." <m...@e...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
    news:9vbe10$jou$1@sunsite.icm.edu.pl...
    > Moze ktos mial kiedys przejscia z ginaca zawartoscia poczty? Kogo mozna za
    > to oficjalnie objechac i czy w ogole jest sens?
    >
    > A bylo to tak:
    > Dostalem gruby list ze Stanow. W srodku, jak to w liscie, list :), ale
    takze
    > pare pocztowek, jakies mapki, guma do zucia i inny drobiazg. Koperte
    > opatrzono stosownymi adnotacjami (ze PERISHABLE bo guma i ze FRAGILE bo
    > drobiazg. I ogolnie ze HANDLE WITH CARE). I wszystko fajnie, tylko ze
    > koperte otwarto na (wedlug pieczatki) Urzedzie Celnym W Warszawie (Oddzial
    > Celny II Pocztowy) i "Objeto procedura dopuszczenia do obrotu". Rozumiem,
    bo
    > w kokainie moglby byc waglik. Tyle, ze koperte zaklejono potem waskimi
    > skrawkami jakiegos papieru samoprzylepnego (niezbyt pewnie), a pieczatke
    > przystawiono gdzies z boku. Kiedy odebralem koperte na portierni
    akademika,
    > nie dosc, ze samoprzylepny papier byl odlepiony a koperta stala otworem,
    to
    > po gumie i drobiazgu nie bylo sladu.
    >
    > Nie wiem, gdzie zginela zawartosc przesylki (clo, poczta, listonosz,
    > akademik?), ale brak należytego zabezpieczenia jej przez celnikow po
    > (komisyjnym mam nadzieje) otwarciu wydaje mi sie skandaliczne.
    >
    > Mam sie z tym pogodzic czy reklamowac i zadac zadoscuczynienia? Jak?
    Gdzie?
    >
    > Michal
    >
    >
    >



  • 2. Data: 2002-02-06 19:00:29
    Temat: Re: Byl sobie list, a w liscie... No wlasnie.
    Od: Zdzisław <s...@b...pl>

    W dniu Wed, 6 Feb 2002 16:11:34 +0100, "Anna Maliszewska"
    <s...@i...pw.edu.pl> napisał:

    >ja ci nie poradze gdzie sie zglosic ale doloze swoje przezycie
    >3 lata temu dostalam od kolegi z niemiec widokówkę (w kopercie) na święta -
    >fajna byla ręcznie robiona - ale poniewaz koperta byla gruba to kogos
    >zainteresowala zapewne zawartość no i.........
    >.......i dostalam widokówkę podartą na trzy częsci a na kopercie informacja
    >iz przesyłka zostala uszkodzona :))))))))
    Nie bądź malkontentem, przecież Ci prawdę napisali ;)


  • 3. Data: 2002-02-07 23:38:18
    Temat: Re: Byl sobie list, a w liscie... No wlasnie.
    Od: a...@p...pl (ARNOLD)


    >
    > Nie wiem, gdzie zginela zawartosc przesylki (clo, poczta, listonosz,
    > akademik?), ale brak należytego zabezpieczenia jej przez celnikow po
    > (komisyjnym mam nadzieje) otwarciu wydaje mi sie skandaliczne.
    >
    > Mam sie z tym pogodzic czy reklamowac i zadac zadoscuczynienia? Jak?
    Gdzie?
    >
    > Michal

    Walka z Poczta Polska to jak walka z wielkim wiatrakiem. Ja osobiscie
    stacilem ponad 4000PLN na przesylce ktora doszla do USA z Polski lecz z inna
    zawartoscia, tez z Warszawy. Jest zapewne mafia na poczcie glownej w
    Warszawie, notorycznie podmieniaja zawartosci paczek za granice z Polski, w
    mojej zamiast towaru ktory wyslalem bylo pare starych polskich ksiazek o
    temetyce wojennej-komuchowe. Blad byl moj ze paczka nie byla nadana jako
    wartosciowa czy przez Servisco lecz tam sobie cenia wiecej niz w USA!
    Reklamacje sa olewane po 3 miesiacach z listem ze byla jakas konferencja w
    Pekinie i nic mi sie nie nalezy. Taaaaaaaak, to byla nauczka na cale
    zycie,,,,, nigdy wiecej Poczty Polskiej!
    Co ciekawe swoj wyslany towar do USA zobaczylem, ba nawet mialem w rekach na
    lokalnym bazarze w Warszawie! Nic nie moglem zrobic bo sprzedajacych (
    ogolone lby ) bylo trzech ( 180-200cm ) a ja jeden, poza tym oni byli bardzo
    ruchliwi i sie zmyli po paru minutach,,,,. Wot to taka Polsha!

    Arnold

    --
    Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.prawo

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1