W dniu 06.04.2024 o 10:00, Shrek pisze:

>>> Ten co nie zdąży albo się nie ukryje.
>> No ale trzeba go najpierw przeszkolic ... chyba, ze do kopania okopów
>> nie trzeba ...
> Przeszkoli się po tym jak się go złapie. A co do kopania rowów, to chyba
> chyba tylko jakieś zatwardziałe trepy myślą, że obecnie fortyfikacje
> kopie się saperkami.
>
Tylko, że tu nie o fortyfikacje chodzi. Żołnierz piechoty, jeśli się
zatrzyma, to kopie sobie opiek do pozycji leżąc. Jeśli pozostaje w
miejscu dłużej, to do pozycji klęcząc, a dalej stojąc. To się "dołek
strzelecki nazywa". Jak przeciwnik wyczai pozycje i ją ostrzela, to
zginie tylko ten żołnierz, w którego przeciwnik trafi. To może być nawet
na zapleczu i nie służy do obrony sensu stricte.

Gdyby miało służyć do obrony, to wówczas dowódca wyznacza kierunek i w
przeciwną stronę od dołka kopiesz w prawą stronę do sąsiada. Po kilku
godzinach masz taką mini transzeję. Możesz skrycie przemieszczać się, by
dostarczyć amunicję jedzenie, czy pomóc rannemu. Potem się to ulepsza.

Na styku nikt koparką nie przyjedzie i nie będzie kopał rowów. Ale jeśli
nawet pozycja jest przygotowana i koparka zrobiła rowy, to saperką
przygotowujesz sobie stanowisko. Czasem przy samej transzei, a czasem
kawałek obok z takim kawałeczkiem łącznikowym.

Jeśli jesteś załogantem pojazdu, to oczywiście okopu dla czołgu, czy
pojazdu bojowego łopatką nie wykopiesz. Koparka, albo metody saperskie,
ale tu też trzeba poprawić łopatą. Tyle, że na pojeździe przeważnie mamy
duże łopaty.

--
(~) Robert Tomasik