>>W toku dyskusji ustaliliśmy, że policja nie ma nakazu na "akademik"
> bo nikt nie wyda nakazu na caly akademik. teoretycznie moglibysmy taka
> sytuacje przewidziec.
No dobra, akademik akademikiem. Wcześniej wspomniałem o domu publicznym
będącym pod przykrywką hotelu. Zasady takie same jak w akademiku
(załóżmy, że hotel=akademik). Policja właziła wszędzie, gdzie chciała.
Jakim prawem? Miała nakaz! Jakby przestępca (załóżmy mordercę żeby nie
bawić się w kruczki) w czasie ucieczki wbiegł do akademika, to też by
mogli pewnie cały budynek przeszukiwać, no nie?

chester


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/