eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoALKOHOLE 24h jakiś przepis?Re: ALKOHOLE 24h jakiś przepis?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: Kamil <a...@a...com>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: ALKOHOLE 24h jakiś przepis?
    Date: Thu, 18 Aug 2011 08:44:40 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 149
    Message-ID: <7dyqrp1pmckg$.1s0cc93k9pcno.dlg@40tude.net>
    References: <j2gbg0$rgb$1@inews.gazeta.pl> <j2gdft$8rg$1@news.vectranet.pl>
    <j2gq7u$3qj$1@news.dialog.net.pl>
    NNTP-Posting-Host: 178.183.186.181.dsl.dynamic.t-mobile.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1313649872 19684 178.183.186.181 (18 Aug 2011 06:44:32 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 18 Aug 2011 06:44:32 +0000 (UTC)
    X-User: fanfarka
    User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.84pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:686043
    [ ukryj nagłówki ]

    Dnia Wed, 17 Aug 2011 18:28:48 +0200, Swierszcz napisał(a):

    > Ten plot bym samowola budowlana i musial zostac rozebrany.

    Płot?
    Hmmm....chyba że mówisz o murze ponad 1,8m wysokim, lub jakimś specjalnym.
    Bo płot do 1,8m podlega tylko zgłoszeniu.
    A w sumie, to istotna jest DROGA DOJŚCIA a nie odległość w linii prostej ;)

    Ciekawe jak zakończyła się sprawa w tym przypadku:
    http://www.nie.com.pl/art2650.htm

    /cite/
    Latem bliżej

    W Papalandzie odległość między dwoma budynkami zależy od pory roku.

    Dawno temu ktoś wymyślił, żeby dla uczczenia 25-lecia PRL wybudować w
    Dębicy knajpę i nazwać ją patriotycznie "Jubilatką". Stanął okazały jak na
    owe czasy budynek: na dole sklepy, na górze wyszynk. Gdy nastał wolny
    rynek, leciwy już obiekt znacznie podupadł. Znalazł się jednak kupiec,
    firma STEK-ROL należąca do dwóch gości, którzy postanowili przywrócić
    "Jubilatce" dawną świetność.

    Gdy nowi właściciele remontowali zabytek PRL, po drugiej stronie ulicy
    budowano kościół gigant na parę tysięcy luda - dla uczczenia jubileuszu
    2000. urodzin Jezusa. Wspólnicy spółki STEK-ROL parę razy mierzyli
    odległość ich budynku od świętego miejsca i zawsze wychodziło im ciut
    więcej niż magiczne (i ustawowe) 100 m.

    Pewni sukcesu zapukali do Urzędu Miasta po zezwolenie na sprzedaż alkoholu.
    Sam wiceburmistrz Zygmunt Żabicki obiecał, że je bez problemu dostaną. 18
    lutego 2003 r. odbyła się wizja lokalna zakończona spisaniem protokołu:
    Odległość od drzwi wejściowych pawilonu handlowego do drzwi wejściowych
    kościoła pw. Ducha Św. wynosi 104,9 m. Nic nie stało więc na przeszkodzie,
    by burmistrz klepnął zezwolenie na rozpijanie społeczeństwa.

    Dawna "Jubilatka" przekształciła się w całkiem przyzwoity market ze
    "spożywką", chemią i artykułami przemysłowymi, z czysto polskim kapitałem i
    23-osobową załogą. Interes się kręcił. Patrzył na to proboszcz Józef
    Leśniowski z jubileuszowego kościoła i cholera go brała, gdyż sąsiedzi nie
    dali mu zwyczajowego haraczu.

    Zgrzyt i niesmak

    Klecha poleciał do magistratu z donosem, że chciwi bezbożnicy podstępnie
    ustawili na chodniku prowizoryczne barierki, byle tylko sztucznie wydłużyć
    trasę ze sklepu do kościoła, a gdy wyłudzili zgodę na handel wódą, to
    barierki zdjęli.

    Po tej interwencji barierki wróciły na miejsce. Wielebny działał jednak
    dalej. Trzasnął pismo do Urzędu Miejskiego domagając się cofnięcia
    zezwolenia na sprzedaż napojów wyskokowych. Przypuszczam, że w trakcie
    pomiarów brano pod uwagę odległość od drzwi kościoła do drzwi sklepu w
    linii dojścia. Wyjaśniam: taka interpretacja jest błędna - poucza
    urzędników proboszcz. - Obiektem kultu religijnego jest nie tylko budynek z
    drzwiami, ale wszystko to, co się znajduje w linii ogrodzenia obiektu
    sakralnego, a więc plac kościelny z budynkiem. Zatem odległość od obiektu
    sakralnego należy mierzyć od wejścia głównego na plac kościelny (...). Dla
    rozwiania wszelkich wątpliwości, czy plac kościelny jest obiektem kultu
    religijnego, czy nie, pragnę zwrócić uwagę, że od wiosny do jesieni na tym
    placu bardzo duża ilość wiernych uczestniczy we Mszy św.

    Na koniec argument nie do odrzucenia: Przy otwartych drzwiach kościoła
    można ze stoiska alkoholowego w sklepie zobaczyć ołtarz główny. Jest to
    wielki zgrzyt i pozostawia ogromny niesmak. A przecież gdy klienci widzą
    ołtarz, w dodatku główny, może ich to odwieść od nabycia gorzały lub nawet
    skłonić do modlitwy. Wierni zaś, stojąc przodem do ołtarza, stoiska z
    alkoholem w ogóle nie widzą.

    Uważam, że ta sprawa w najwyższym stopniu obraża uczucia ludzi wierzących i
    nie tylko proszę, ale bezwzględnie żądam zweryfikowania decyzji w
    przedmiotowej sprawie - nakazała władzy świeckiej władza duchowna.

    Gdzie wyników sześć

    Rządząca w mieście pseudolewica, jak dobrze wyszkolony pies na rozkaz pana,
    rzuciła się do gardła firmie STEK-ROL. Z upoważnienia burmistrza Edwarda
    Brzostowskiego znanego z tego, że sam za kołnierz nie wylewa, wznowiono
    postępowanie w sprawie wódczanego biznesu.

    Ratuszowa burza mózgów przyniosła odkrycie, że w lutym tego roku, gdy
    mierzono odległość od klamki do klamki, leżał śnieg, a gdzieniegdzie nawet
    zaspy. A ominięcie jednej tylko zaspy, cóż dopiero dwóch lub trzech,
    wydłuża trasę!

    29 maja 2003 r. członkowie Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów
    Alkoholowych przeprowadzili nowe oględziny. Była to scena warta
    sfilmowania: sześć razy mierzyli drogę ze sklepu do kościoła i z powrotem,
    za każdym razem otrzymując inny wynik. Może wprawiał ich w nerwowy dygot
    asystujący przy tym ksiądz wikary Wolanin.

    Z sześciu wyników wysoka komisja wybrała najlepszy dla strony kościelnej:
    97 m od drzwi sklepu do głównych drzwi świątyni, a w odwrotnym kierunku już
    tylko 95,7 m (jak to możliwe, wie jedynie Duch Święty). Na wszelki wypadek
    ustalono też odległości od wejścia na kultowy plac (54 m) oraz od schodów
    kościoła (83,5 m). Firma STEK-ROL zażądała powołania biegłego geodety, lecz
    komisja orzekła, że sama świetnie sobie radzi z pomiarami.

    Wyrok zapadł, zezwolenie na handel alkoholem zostało cofnięte, księża
    odprawili dziękczynne modły, okoliczni balangowicze urżnęli się z żalu.
    Dwaj biznesmeni ze spółki STEK-ROL zapowiedzieli, że zwolnią całą załogę,
    zamkną sklep i pójdą na ryby.

    Mocno wystraszony personel wysłał damską delegację do proboszcza, aby go
    zmiękczyć, co się jednak nie powiodło. Owszem, wielebny współczuje, modli
    się za bezrobotnych, ale ohydnego widoku butelek z wódą nie ścierpi.

    Rozgrzeszenie gwarantowane

    Ostatnią szansą na uratowanie sklepu było zażalenie do Samorządowego
    Kolegium Odwoławczego w Rzeszowie.

    Chcąc coś wywalczyć w postępowaniu administracyjnym obywatel Papalandu musi
    odwoływać się nie tylko do prawa stanowionego w RP. Także do prawa
    kanonicznego, wewnątrzkościelnego, które organów państwowych w ogóle nie
    powinno obchodzić. Dwaj dębiccy biznesmeni wytknęli więc księdzu
    Leśniowskiemu, że zali-czył plac kościelny do miejsc świętych, choć -
    według kanonów 1214 -1243 - święte są tylko kościoły, kaplice, sanktuaria i
    cmentarze.

    I jeszcze jeden detal. Grzebiąc w dokumentach właściciele firmy STEK-ROL
    wykryli, że protokół z pierwszej wizji lokalnej, 18 lutego 2003 r., dziwnie
    się zmienił. Po słowach ...wynosi 104,9 m, gdzie wcześniej była tylko
    kropka, pojawił się dopisek innym charakterem pisma: mierzona w warunkach
    zimowych przy zaspach śnieżnych. Małe fałszerstwo na chwałę bożą, z
    gwarantowanym rozgrzeszeniem.

    Samorządowe Kolegium Odwoławcze zepsuło całą tę misterną robotę. 18
    sierpnia 2003 r. uchyliło antyalkoholową decyzję władz Dębicy wykazując, że
    nie było podstaw prawnych do wznowienia postępowania. Dodatkowo prezes SKO
    zawiadomił prokuraturę, że w sprawie zachodzić mogą przesłanki do
    rozważenia przez Pana Prokuratora zasadności uczestnictwa w postępowaniu.

    Morał: włazisz bez mydła księdzu - nie zostawiaj śladów. Znając dębickie
    układy, nie bardzo jednak wierzymy, że prokuratura da ratuszowym po łapach.

    * * *

    Naszym zdaniem, jeśli wsadza się nowy kościół między działające od dawna
    knajpy i sklepy z gorzałką, przepis o 100-metrowej strefie ochronnej wokół
    miejsca świętego w ogóle nie powinien obowiązywać! Z jakiej racji ludzie
    mają likwidować swoje biznesy tylko dlatego, że w pobliżu zagnieździli się
    czarni? Dlatego proponujemy zakaz stawiania obiektów kultu religijnego w
    promieniu 100 m od wódopojów.

    Numer: 38/2003
    Autor: Dorota Zielinska / Arkadiusz Kajetan
    /cite/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1