Starsza osoba poszła do sądu rejonowego przejrzeć akta sprawy (starsza osoba
była pozwaną, pozew oddalono w II instancjach, wyrok prawomocny).

Z uwagi na wiek i kopmletne niezorientowanie w "tych sprawach" poprosiła o
towarzystwo swojego dalekiego kuzyna, celem zrobienia przez niego zdjęć akt
(sama by nie umiała obsłuzyć aparatu), ewentualnie wskazania, które strony
zlecić do kserowania przez sekretariat sądu (całośc akt to 130 stron, a
chodziło o pozew, apelację, odpowiedzi na powyższe, zeznania jednego ze
świadków i wyroki z uzasadnieniami).

Już w sekretariacie sekretarki się niemal zagotowały "pan nie jest stroną".
Ostatecznie sędzia (jak zwykle anonimowa i nie widziana na oczy) nie wydała
zgody na wgląd w akta przez pozwaną w obecności jej dalekiego kuzyna.
Pozwana nie zechciała ponosić kosztów kserwoania zbednego aż 130 stron (i
zapewne ponownego dojeżdżania do sądu po odbiór zamowionych kopii).

Pytanie:
Czy sq...e zachowanie sędzin jest uwarunkowane genetycznie, czy kulturowo?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/