Osoba 1 pozycza komputer drugiej osobie.Ta po jakim czasie oddaje komputer
wczesniej kasujac wszystko ( w tym prywatne np.dokumenty czy zdjecia) czyli
do kosza i oproznia kosz.Nie czysci dysku za pomoca specjalnych programow
myslac ze dane sa bezpowrotnie skasowane.Osoba ktora pozyczyla komputer moze
jednak te dane odzyskac (przynajmniej w duzej czesci) za pomoca specjalnego
programu.Czy to bylo by przestepstwo?

do góry

Max napisał(a):
> Osoba 1 pozycza komputer drugiej osobie.Ta po jakim czasie oddaje komputer
> wczesniej kasujac wszystko ( w tym prywatne np.dokumenty czy zdjecia) czyli
> do kosza i oproznia kosz.Nie czysci dysku za pomoca specjalnych programow
> myslac ze dane sa bezpowrotnie skasowane.Osoba ktora pozyczyla komputer moze
> jednak te dane odzyskac (przynajmniej w duzej czesci) za pomoca specjalnego
> programu.Czy to bylo by przestepstwo?

Byłoby. Tak samo, jak podsłuchanie za pomocą "specjalnego programu". Nie
wiem tylko, czy samo odzyskanie, czy też dopiero wydostanie ich na
światło dzienne: bo przecież np. ów ktoś mógłby użyć odkasowywacza do
odzyskania własnego, przypadkowo skasowanego pliku i przypadkiem
odzyskać też pliki nie swoje. Sąd może miałby trochę roboty przy
ustalaniu wszystkich okoliczności, ale w razie jakby takie dane się
wydostały, to właściciel komputera musiałby się IMHO gęsto tłumaczyć
żeby przekonać, że nie działał celowo.

R.

do góry

"Max" <s...@i...eu> writes:

> Osoba 1 pozycza komputer drugiej osobie.

To niech uważa na licencje na oprogramowanie. Niektóre nie zezwalają
na transfer.

do góry

W odpowiedzi na pismo z wtorek, 22 maja 2007 19:01
(autor Piotr Dembiński
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <8...@h...domek>):

> "Max" <s...@i...eu> writes:
>
>> Osoba 1 pozycza komputer drugiej osobie.
>
> To niech uważa na licencje na oprogramowanie. Niektóre nie zezwalają
> na transfer.

A mogą? Bo wiesz, pisać se mogą....

--
Wrak Tristana
* Forum WO: http://forum.alrauna.org/
* Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie spamować,
napisz tu: s...@s...net.pl lub t...@...pl

do góry

Wrak Tristana wrote:
> W odpowiedzi na pismo z wtorek, 22 maja 2007 19:01
> (autor Piotr Dembiński
> publikowane na pl.soc.prawo,
> wasz znak: <8...@h...domek>):
>
>> "Max" <s...@i...eu> writes:
>>
>>> Osoba 1 pozycza komputer drugiej osobie.
>> To niech uważa na licencje na oprogramowanie. Niektóre nie zezwalają
>> na transfer.
>
> A mogą? Bo wiesz, pisać se mogą....

A dlaczego nie? Swoboda umów przecież jest.

--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(jeśli chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres
z nagłówka)

do góry

Dnia Tue, 22 May 2007 20:50:31 +0200, Piotr Kubiak napisał(a):

>> A mogą? Bo wiesz, pisać se mogą....
>
> A dlaczego nie? Swoboda umów przecież jest.

Zwłaszcza w sytuacji kiedy Umowa Licencyjna znajduje się wewnątrz pudełka z
nośnikiem - i nie zapoznasz się z nią bez jej otwarcia. Otwarcie z kolei
może nastąpić, co logiczne, po uiszczeniu zapłaty za program.
Więc musisz zapłacić, potem przeczytać. Jeżeli się nie zgadasz na warunki
UL - czy bez problemowo sprzedawca musi przyjąć "zwrot" takiego programu?
Jak motywować zwrot - jako nie zgodność z umową? Raczej nie ...
Więc jako powód co podać by sprzedawca MUSIAŁ zwrócić kasę za taki program?


--
Herald

"Nigdy nie mów nigdy"

do góry

Użytkownik "Max" <s...@i...eu> napisał w wiadomości
news:f2v0va$smu$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Czy to bylo by przestepstwo?

jak dla mnie to samo odzyskanie nie, w koncu to jego komputer, dopiero ich
upublicznienie

do góry

Max napisał(a):
> Osoba 1 pozycza komputer drugiej osobie.Ta po jakim czasie oddaje komputer
> wczesniej kasujac wszystko ( w tym prywatne np.dokumenty czy zdjecia) czyli
> do kosza i oproznia kosz.Nie czysci dysku za pomoca specjalnych programow
> myslac ze dane sa bezpowrotnie skasowane.Osoba ktora pozyczyla komputer moze
> jednak te dane odzyskac (przynajmniej w duzej czesci) za pomoca specjalnego
> programu.Czy to bylo by przestepstwo?

tak, (conajmniej usilowanie nieudolne).
art 268a ust 1 kk


--
"W dniu radosnym zmartwychwstania niechaj układ Cię osłania. Niech Cię
czeka samo dobro, niech los strzeże Cię przed Ziobrą, niech Cię CBA nie
goni, niech Cię immunitet chroni, a jak już Cię władza zdybie, niech Cię
wsadzi w zwykłym trybie. W jasną przyszłość prosto zmierzaj, z
Gudzowatym nie wieczerzaj, nie czyść butów, nie myj włosów, dobrobytem
nie kuś losu, byś bez żadnej większej wsypy doczekał do V RyPy."

do góry

Herald wrote:
> Dnia Tue, 22 May 2007 20:50:31 +0200, Piotr Kubiak napisał(a):
>
>>> A mogą? Bo wiesz, pisać se mogą....
>> A dlaczego nie? Swoboda umów przecież jest.
>
> Zwłaszcza w sytuacji kiedy Umowa Licencyjna znajduje się wewnątrz pudełka z
> nośnikiem - i nie zapoznasz się z nią bez jej otwarcia. Otwarcie z kolei
> może nastąpić, co logiczne, po uiszczeniu zapłaty za program.
> Więc musisz zapłacić, potem przeczytać. Jeżeli się nie zgadasz na warunki
> UL - czy bez problemowo sprzedawca musi przyjąć "zwrot" takiego programu?
> Jak motywować zwrot - jako nie zgodność z umową? Raczej nie ...
> Więc jako powód co podać by sprzedawca MUSIAŁ zwrócić kasę za taki program?

Trzeba być idiotą żeby zawrzeć umowę bez zapoznania się z jej treścią.

--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(jeśli chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres
z nagłówka)

do góry

> Trzeba być idiotą żeby zawrzeć umowę bez zapoznania się z jej treścią.
>
to 99 % ludzi to idioci bo tak robia czy zakladajc konta e-mail ,czy
cokolwiek kupujac

do góry