On Thu, 12 Dec 2013, sqlwiel wrote:

> Nie ma filtru. Ktoś ubogi szuka sponsora albo bierze kredyt

No cóż, tu mamy nieusuwalną rozbieżność zdań.

[...]
> Płatne mają być wszystkie studia, a nie tylko medycyna.

Co do zasady traktowania zgadzam się w 100%, znaczy że
wszystkie studia traktujemy równo, medycyna przyplątała
się wyłącznie z powodu objawów.
Co do zasady nieinwestowania w inne kraje (a w szczególności
te, w których studia są płatne) nie zgadzamy się j.w.

> Nie traktujmy "służby" "zdrowia" jak społecznego zasiłku

Ale to odrębna sprawa.
Ja miałem na uwadze WYŁĄCZNIE sprawę obdarowywania fachowcami
innych krajów, i jeszcze traktowania tego przez rząd jako
zasługi.

>> Lekarstwem jest np. weksel gwarancyjny umarzany pracą w kraju
>> kształcenia (niekoniecznie bezpośrednio po studiach, ba, wręcz
>> z przymusowym oknem które się "nie liczy") *lub* koniecznością
>> spłaty przy emigracji :|
>
> A czymże to się różni od "załatw sobie kredyt i potem spłać go
> z wynagrodzenia"?

Brakiem spłacania przy płaceniu podatków w kraju.

pzdr, Gotfryd

do góry

W dniu 2013-12-12 20:03, Gotfryd Smolik news pisze:

>>> Lekarstwem jest np. weksel gwarancyjny umarzany pracą w kraju
>>> kształcenia (niekoniecznie bezpośrednio po studiach, ba, wręcz
>>> z przymusowym oknem które się "nie liczy") *lub* koniecznością
>>> spłaty przy emigracji :|
>>
>> A czymże to się różni od "załatw sobie kredyt i potem spłać go
>> z wynagrodzenia"?
>
> Brakiem spłacania przy płaceniu podatków w kraju.

Czyli zakładasz, że jeśli absolwent dochtór zostaje w kraju, to państwo
w ciągu tych paru (ilu? 10?) lat odkuje sobie na nim koszt jego studiów
czerpiąc wartość dodatkową z jego niewolniczej pracy. A przez następne
30 lat jego aktywności zawodowej - jakim prawem ma go doić? Powinien być
więc wyznaczony dodatkowy "podatek" na spłatę kosztu wykształcenia. No i
wracamy do mojej koncepcji "weź kredyt i spłać go".

P.S. - za mojej młodości studia na polibudzie też podpadały pod taki
haracz. Abyś dostał paszport, to ktoś Ci musiał podżyrować, ze będzie
spłacał, jeśli nie wrócisz (lata 80-te).

Absolwent zawodówki też płaci podatki, a niczego spłacać nie musi...
Kształcenie do 18 r.ż. jest przymusowe i skoro tak, to nie powinno być
zaliczane jako świadczenie zwrotne. (Chaotycznie mi się to wszystko
napisało, wybacz.)




--

Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.

do góry

On Thu, 12 Dec 2013, sqlwiel wrote:

> Czyli zakładasz, że jeśli absolwent dochtór zostaje w kraju, to państwo
> w ciągu tych paru (ilu? 10?) lat odkuje sobie na nim koszt jego studiów
> czerpiąc wartość dodatkową z jego niewolniczej pracy. A przez następne 30 lat
> jego aktywności zawodowej - jakim prawem ma go doić? Powinien być więc
> wyznaczony dodatkowy "podatek" na spłatę kosztu wykształcenia. No i wracamy
> do mojej koncepcji "weź kredyt i spłać go".

Nie wracamy.
Bo w moim rozwiązaniu ów absolwent dochtór MOŻE nie wykorzystywać
swojego wykształcenia - byleby nie wydyfundował z kraju :>
Taka wersja z psem ogrodnika - za to zdejmująca ze studiujących
obawy "a co będzie jak roboty w roli <lekarza, architekta, szpeca
od spawania statków> nie dostanę".
Na podobnej zasadzie jak podatek zależny od dochodu - płacisz
JEŚLI zarobisz, ale do WŁAŚCIWEJ kasy.

> Absolwent zawodówki też płaci podatki, a niczego spłacać nie musi...

Ja właśnie z powodu tego absolwenta zawodówki.
Bo on być może *mógłby* skończyć studia, ale z obawy, że być może
nie będzie go stać na spłatę - zrezygnuje.
A to dla nas, jako DLA SPOŁECZEŃSTWA, jest nieopłacalne.

> Kształcenie do 18 r.ż. jest przymusowe i skoro tak, to nie powinno być
> zaliczane jako świadczenie zwrotne. (Chaotycznie mi się to wszystko
> napisało, wybacz.)

Całkiem zrozumiale, nie marudź i nie wpędzaj mnie w kompleksy
(wiem jak czasami umiem zagmatwać), bo aż tak wraźliwy
nie jestem i nie zadziała :)

pzdr, Gotfryd

do góry