Na Nieruchomości N (działka z domem) ustanowiona jest w latach
osiemdziesiątych współwłasność Brata i Siostry. W latach
dziewięćdziesiątych Siostra jest zameldowana w N i mieszka w N; w
końcu jednak wychodzi za mąż i wyprowadza się za granicę (ale nie
wymeldowuje się!).
Niedługo później do N wprowadza i zameldowuje się Brat.
W roku 2000 współwłasność zostaje za pomocą aktu notarialnego
zniesiona na rzecz Brata, w ten sposób, że staje się on jedynym
właścicielem N; Siostra jest jednak cały czas (wraz z rodziną)
zameldowana w N, przynajmniej formalnie, bo w Polsce nie mieszka. Nie
jest też podpisana żadna umowa wynajmu między Bratem a Siostrą.
W 2006/ 2007 Siostra ze swoim mężem dokonują (dzięki dużej dozie
social engineeringu) w Polsce wymiany dowodów osobistych na nowe,
czyli cały czas są zameldowani w N.

Brat zaczyna się martwić. Czy na pewno może się w 100% czuć
właścicielem swojej nieruchomości? Co w przypadku, kiedy będzie chciał
ją nagle sprzedać, bo postanowi wyjechać za granicę? Co zrobić z takim
"bagażem", czy można ich w razie potrzeby bez ich zgody wymeldować?
Czy musi obawiać się jakiegoś "zasiedzenia"?

Sprawa, jak sami widzicie, "rodzinna". Ciężko to załatwić, bo jednej
strony to tylko przysługa, "my tu tylko będziemy zameldowani", a z
drugiej być może poważny problem.

No właśnie, czy ta sytuacja może być dla Brata problemem?