eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPraca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 51. Data: 2009-07-03 10:11:46
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Icek" <i...@d...pl>

    > > Nie wiemy w jakich warunkach przyszlo rozstanie a jak zwykle dyskusja
    > > dotyczy nie meritum.
    >
    > Wiec skoro nie wiemy, to nie patrzymy na obowiazki moralne, tylko
    > prawne. Prawnego obowiązku dokończenia zadań nie ma. Prawny obowiązek
    > wystawienia świadectwa pracy istnieje.

    to jest jasne od pierwszego postu i z tym chyba nikt nie negowal.



    Icek



  • 52. Data: 2009-07-03 11:55:13
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "ALEX Przekliniak" <k...@s...us>

    Jotte ni au koto ha itsumo tanosii

    >> Wiec w kwestiach moralnych nalezalo pracowac a nie sie opierdalac
    > Jakie znowu kwestie "moralne"?? Przecież to grupa o prawie. ;)

    Polimeryzowałbym. Niekiedy dużo bardziej o moralności niż o prawie :-(

    --
    ALEX Przekliniak, Rozpoczęła się era Wojen Klonów ]:-D


  • 53. Data: 2009-07-03 13:48:58
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h2jg0g$dfg$1@atlantis.news.neostrada.pl to <t...@a...xyz>
    pisze:

    >>>> Jesteś pracodawcą-wyzyskiwaczem?
    >>>> Czytaj uważniej ten wątek - jego inicjator dostał wypowiedzenie, bo
    >>>> tak się pracodawcy kalkulowało.
    >>> I jaki to ma związek z wyzyskiem?
    >> Czytaj uważnie to, na co odpowiadasz. Bo tak się pracodawcy kalkulowało.
    > Nadal nie rozumiem jaki to ma związek z wyzyskiem. To chyba oczywiste, że
    > pracowników zatrudnia się i zwalnia wg. potrzeb, czyli "tak jak się
    > kalkuluje"
    Wyrżłeś(sic!) wyjaśnienie, nieco metaforyczne. Człowiek, to nie buty, tu nie
    jest wystarczająca sama kalkulacja ekonomiczna.
    Innymi słowy - nie wystarczy _tylko_ postępować zgodnie z prawem aby być
    porządnym człowiekiem. Albo odwrotnie - mozna nie naruszyć żadnego przepisu
    prawa, a i tak być sq*****nem.
    Nie czepiam się kurczowo określenia "wyzysk".
    Ale opisana sytuacja dla mnie jest taka: zatrudnił sobie ktoś pracownika,
    póki się mu _opłacało_ to go wykorzystywał (bo przecież nie robił mu dobrze
    z miłości bliźniego) do przynoszenia zysku. Jak się opłacać przestało (może
    sobie firemka nie poradziła z własnej nieudolności?) do go wyrzucił (jak
    używane buty). Ale potem mu wyszło, że może jeszcze warto raz te wyrzucone
    buty na chwilę założyć i wykorzystać? Bez kosztów.
    Czy teraz udało mi się wyrazić moją myśl?

    --
    Jotte


  • 54. Data: 2009-07-03 14:00:30
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h2kdk4$g6n$1@node2.news.atman.pl Icek <i...@d...pl>
    pisze:

    > Jednak wez pod uwage, ze interesy pracownika sa dobrze chronione. Ma dlugi
    > czas wypowiedzenia, czas na szukanie nowej pracy.
    Ma to tylko dzięki ochronie prawnej, czyli prawu pracy (głównie KP).
    Nie raz i nie dwa spotykaliśmy się z usiłującymi propagować dzicz głosami,
    że to prawo jest zbędne, wręcz szkodliwe, w tym dla samego pracownika.
    A jak tak kiedyś - tfu! - dzicz by osiągnęła swoje, choc w części?
    Spójrz na obecne próby czynione w ramach tzw. "pakietu antykryzysowego".
    Kryzys minie, zapisy zostaną...
    W życiu nie myślałem, że ten nadęty Kaczor może się na coś przydać... :/

    > Z samej rezygnacji
    > pracodawcy z pracownika nie mozna wywnioskowac, ze pracodawca to ch.j,
    > ktory prowadzil wyzysk.
    Jest to słuszne stwierdzenie.

    >> I odwrotnie - mało to przykładów, kiedy pracodawca pracownikowi który
    >> wypowiedział umowę odbierał premię, przesuwał do innej roboty, rozwalał
    >> grafik pracy, stosował różne szykany itp. itd?
    > ale to nie potwierdza, ze kazdy pracodawca taki jest.
    Nie potwierdza.
    Toteż nie napisałem tego.

    > Nie wiemy w jakich warunkach przyszlo rozstanie a jak zwykle dyskusja
    > dotyczy nie meritum.
    Dlatego starałem się utrzymać na pewnym poziomie ogólności i utrzymaniu
    dystansu do konkretnej sytuacji.

    --
    Jotte


  • 55. Data: 2009-07-03 14:18:02
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h2kgf0$90u$1@nemesis.news.neostrada.pl Maddy
    <m...@e...com.pl> pisze:

    > Ja bym może sugerowała żeby odejść od tej pańszczyźniano-feudalnej wizji
    > relacji pracodawca - pracownik. Jeden zły wyzyskiwacz, pan życia i
    > śmierci, drugi biedny, wyzyskiwany, niedouczony, oszukiwany itp itd.i
    > całkowicie od pracodawcy zależny ("wali mu się życie").
    Sugestia aby zastosować mechanizm wyparcia i przedstawić sobie własną wizję
    pewnego obszaru zależności i zdarzeń wydaje mi się nieco, hmmmm, jakby to
    łagodnie określić... - o mam! - ryzykowna.
    Poza tym wcale nie nowa ani nie odkrywcza.
    Ani przerysowania, ani eufemizmy nie zmienią rzeczywistości.

    Z nieco innej beczki - z moich obserwacji wynika, że pracodawcy w swej
    ogólnej masie całkiem chętnie wrócili by właśnie do relacji
    pańszczyźniano-feudalnej. ;)

    > Jak by nie patrzeć w dzisiejszych czasach umowa o pracę jest tylko pewnym
    > rodzajem umowy handlowej, tyle że dość ciasno regulowanej prawem.
    Właśnie takie eufemizmy miałem wyżej na myśli.
    Natomiast uregulowania nie są takie złe, choć dalekie od takich, jakie być
    powinny.
    Szkoda, że w wielu punktach niejasne, niedookreślone, co pozwala na
    nadmierną swobodę interpretacji.

    > To nie ślub kościelny, co to miłość i wierność i że cię nie opuszczę!
    O, to także nie są kajdany nie do rozerwania.

    > Każdy powinien przynajmniej rozważać możliwość, że w którymś momencie
    > popyt na jego towar się skończy albo nabywca będzie chciał dostać produkt
    > o trochę innych parametrach. I albo nasz produkt dostosujemy, o ile się da
    > albo znajdujmy sobie kogoś innego, kto kupi co mamy do zaoferowania.
    Tak jest, tu się w pełni zgadzam.

    > Jak się jest przedsiębiorcą to "pracodawca" może zniknąć z dnia na dzień i
    > jeżeli to był największy klient (albo jedyny, bo byliśmy
    > "samozatrudnieni") zostajemy z ręką w nocniku.
    Tzw. samozatrudnienie (termin ten nie funkcjonuje w prawodawstwie, jest to w
    pewnym sensie język bulwaru) jest bardzo często przykrywką dla łamania prawa
    pracy.

    > Pracownik ma zdecydowanie bardziej komfortową sytuacje. Może to
    > rozleniwia?
    W takim razie zostanie przedsiębiorcą nieuchronnie prowadzi do
    zastanowienia: czy to nie czubek aby?
    Kto normalny wybiera zdecydowanie mniej komfortową od zdecydowanie bardziej
    komfortowej?
    Czy przejawem mądrości jest robienie z własnej woli kupy w pokrzywach i
    ostach niż w toalecie? ;)

    --
    Jotte


  • 56. Data: 2009-07-03 16:07:54
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Baloo" <b...@o...eu>

    "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał

    > Kto normalny wybiera zdecydowanie mniej komfortową od zdecydowanie
    > bardziej komfortowej?

    Choćby ten, kto pomimo starań, z różnych przyczyn nie jest w stanie znaleźć
    pracy na etat, a nie uważa za zasadne spędzić resztę życia na garnuszku
    społeczeństwa.

    > Czy przejawem mądrości jest robienie z własnej woli kupy w pokrzywach i
    > ostach niż w toalecie? ;)

    Jeśli toaleta jest zamknięta, to i owszem. Lepiej robić w ostach, niż w
    gacie.
    Ale Ty tego i tak nie zrozumiesz.


  • 57. Data: 2009-07-03 18:02:17
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: Maddy <m...@e...com.pl>

    Baloo pisze:
    > "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał
    >
    >> Kto normalny wybiera zdecydowanie mniej komfortową od zdecydowanie
    >> bardziej komfortowej?
    >
    > Choćby ten, kto pomimo starań, z różnych przyczyn nie jest w stanie
    > znaleźć pracy na etat, a nie uważa za zasadne spędzić resztę życia na
    > garnuszku społeczeństwa.
    >

    Także ten, kto stwierdza że dość ma szefa-chama i słuchania, że "praca w
    biurze" (sekretarka, główna księgowa, jeden pies) to warat jest pół
    pensji a praca baby jeszcze pół tego.
    I stwierdza, że zamiast być podwładnym woli zostać szefem.
    Może i mniejsze bezpieczeństwo socjalne ale pieniądz przyzwoity a i
    satysfakcja z pracy większa.

    Skoro tak lubisz metafory - niektórzy lubią jeść codziennie owsiankę
    którą dostają pod nos, inni wolą łososia, pomimo że muszą go sobie sami
    złowić, wypatroszyć i wyfiletować a do tego woda zimna. Ale warto.


    Maddy z łososiem

    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813


  • 58. Data: 2009-07-03 19:05:44
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h2lh7e$2j3$1@atlantis.news.neostrada.pl Maddy
    <m...@e...com.pl> pisze:

    >>> Kto normalny wybiera zdecydowanie mniej komfortową od zdecydowanie
    >>> bardziej komfortowej?
    >> Choćby ten, kto pomimo starań, z różnych przyczyn nie jest w stanie
    >> znaleźć pracy na etat, a nie uważa za zasadne spędzić resztę życia na
    >> garnuszku społeczeństwa.
    > Także ten, kto stwierdza że dość ma szefa-chama i słuchania, że "praca w
    > biurze" (sekretarka, główna księgowa, jeden pies) to warat jest pół pensji
    > a praca baby jeszcze pół tego.
    Nie wiem czy to do mnie ze złym podpięciem czy do trolla Baloo, ale to w
    sumie nieważne.
    Tylko gdzie tu logika?
    Manie szefa-chama z prostackimi tekstami to jest sytuacja zdecydowanie
    bardziej komfortowa?

    > I stwierdza, że zamiast być podwładnym woli zostać szefem.

    No i domknęłaś kółko. Bo ten nowozostały szef ma pracowników, a oni mogą
    mieć dość szefa-c... rozumiesz?

    > Może i mniejsze bezpieczeństwo socjalne ale pieniądz przyzwoity a i
    > satysfakcja z pracy większa.
    A to już jak kto tam uważa i co woli. To ty narzekałaś jak to pracownik ma
    "zdecydowanie bardziej komfortową sytuację".
    Kto inny może woleć odwalić swoje potem wyjść do domu i rodziny, a "szefa" z
    jego problemami o mniejsze bezpieczeństwo socjalne mieć w d***e.
    Zawsze jest coś za coś, w końcu zdecyduj się na jednoznaczne stanowisko.

    > Skoro tak lubisz metafory - niektórzy lubią jeść codziennie owsiankę którą
    > dostają pod nos, inni wolą łososia, pomimo że muszą go sobie sami złowić,
    > wypatroszyć i wyfiletować a do tego woda zimna. Ale warto.
    Jak wyżej - jak kto uważa i co woli.
    Lubię metafory.
    Ryby się szybko psują, łosoś może się prędko zepsuć, zaśmierdnąć i trzeba
    będzie takiego zjeść.
    Tylko nie brać się wtedy za cudza owsiankę...

    > Maddy z łososiem
    Maddy z łososiem...
    jasny gwint, co to się dziś z ludźmi wyprawia...
    Już nie można normalnie, po bożemu...? :))

    --
    Jotte


  • 59. Data: 2009-07-03 19:55:09
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: Maddy <m...@e...com.pl>

    Jotte pisze:

    > No i domknęłaś kółko. Bo ten nowozostały szef ma pracowników, a oni mogą
    > mieć dość szefa-c... rozumiesz?
    >
    Znaczy albo cham albo ofiara?
    Jedyne wyjście to zostać bezrobotnym. Tylko wtedy zachowasz godność.


    >> Może i mniejsze bezpieczeństwo socjalne ale pieniądz przyzwoity a i
    >> satysfakcja z pracy większa.
    > A to już jak kto tam uważa i co woli. To ty narzekałaś jak to pracownik
    > ma "zdecydowanie bardziej komfortową sytuację".
    > Kto inny może woleć odwalić swoje potem wyjść do domu i rodziny, a
    > "szefa" z jego problemami o mniejsze bezpieczeństwo socjalne mieć w d***e.

    To nie rozumiem dlaczego potem płacze że szef jego ma w tym samy miejscu?
    Swoją drogą taki pracownik powinien być zadowolony, że go szef zwolnił,
    nie będzie nawet przez przypadek musiał słuchać że odbiorcy nie płacą,
    euro drożeje a konkurencja stosuje dumpingowe ceny. No i na dodatek to
    cham (a każdy pijak to złodziej).
    I ile czasu dla rodzin!
    W końcu pieniądze szczęścia nie dają.

    Tylko zdecyduj się na jednoznaczne stanowisko.


    > Ryby się szybko psują, łosoś może się prędko zepsuć, zaśmierdnąć i
    > trzeba będzie takiego zjeść.
    > Tylko nie brać się wtedy za cudza owsiankę...
    >

    Wiesz, to Ty zacząłeś stosowac te idiotyczne metafory (metafora cacy,
    eufemizm be, może trochę konsekwencji?) więc teraz nie udawaj głupka
    który ich nie rozumie.
    Chciałeś robić za erudytę to się teraz męcz ze śmierdząca rybą, to twój
    pomysł.
    .. a fuj.. coś ci cieknie z kieszeni...
    ...lepiej sie odsunę...


    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813


  • 60. Data: 2009-07-03 20:22:18
    Temat: Re: Praca po okresie wypowiedzenia - "ostatnie dwie godziny"
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h2lo9d$2ah$1@nemesis.news.neostrada.pl Maddy
    <m...@e...com.pl> pisze:

    >> No i domknęłaś kółko. Bo ten nowozostały szef ma pracowników, a oni mogą
    >> mieć dość szefa-c... rozumiesz?
    > Znaczy albo cham albo ofiara?
    > Jedyne wyjście to zostać bezrobotnym. Tylko wtedy zachowasz godność.
    Nie wymądrzaj się. Życie rzadko jest czarno-białe.
    Nie zauważyłaś, że napisałem - "mogą"?
    Czy nie udało się zrozumieć?

    > To nie rozumiem
    Temu się nie nie dziwię.

    > dlaczego potem płacze że szef jego ma w tym samy miejscu?
    Kto płacze? Coś widzę, że zaczynamy wymyślanie...

    > zdecyduj się na jednoznaczne stanowisko.
    Może i chciałbym ci je jakoś przybliżyć, ale już prościej nie potrafię, a w
    każdym razie uważam to za nieopłacalne (podejście ekonomiczne).

    >> Ryby się szybko psują, łosoś może się prędko zepsuć, zaśmierdnąć i trzeba
    >> będzie takiego zjeść.
    >> Tylko nie brać się wtedy za cudza owsiankę...
    > Wiesz, to Ty zacząłeś stosowac te idiotyczne metafory
    Niekoniecznie coś, co ci nie pasuje albo czego nie rozumiesz jest
    idiotyczne.
    Tak naprawdę to wręcz przeciwnie i na odwrót.

    > (metafora cacy, eufemizm be, może trochę konsekwencji?) więc teraz nie
    > udawaj głupka który ich nie rozumie.
    Przeceniłem cię jednak.
    Niedużo, fakt, ale zawsze.

    > Chciałeś robić za erudytę to się teraz męcz ze śmierdząca rybą, to twój
    > pomysł.
    Ale twoja ryba.

    > ...lepiej sie odsunę...
    Dobry pomysł. Zrób to szybko.

    --
    Jotte

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1