Witajcie, jestem tu nowa, ale mam bardzo duży problem, dlatego zwracam się
do Was o pomoc.
Mój brat jadąc w nocy samochodem najechał na śpiącego na łuku jezdni
pieszego. Pieszy miał ponad dwa promile alkoholu we krwi i spał na środku
pasa jezdni po której poruszał się mój brat. Brat próbował dokonać manewru
omijania, jednakże zauważył go za późno, a ponadto z naprzeciwka jechało
drugie auto. Przejechał po tym człowieku, na skutek czego pieszy doznał
obrażeń pęknięcia kości żuchwy i żeber oraz znacznych otarć.
Zaznaczam, że brat sam wezwał do tego zdarzenia policję oraz pogotowie.
Policja ustaliła, że brat poruszał się z prędkością około 40 km/h i nie był
pod wpływem alkoholu. Wszczęte rutynowe dochodzenie przeciwko memu bratu
zostało umorzone, a winą obarczono pijanego i śpiącego na jezdni pieszego.
Jednakże ten poszkodowany pieszy założył przeciwko mojemu bratu sprawę
cywilną w sądzie, jak to zostało określone jest to skarga i prośba o
zadośćuczynienie dla niego.
Zwracam się z pytaniem, czy jeśli umorzono postępowanie wszczęte przez
policję, to czy pieszy może wygrać sprawę z powództwa cywilnego? Co grozi
memu bratu, czy powinien on się obawiać tej rozprawy, czy wziąć adwokata,
czy bronić się samemu?
Proszę pomóżcie.
Iwona