Po tym trwającym ostatnio na polskiej scenie politycznej kabarecie, świat
się z nas śmieje do rozpuku, a przede wszystkim Białorusini. Prezydent
Łukaszenko odniesie w niedzielę podwójne zwycięstwo. Jako ponownie wybrany
prezydent Białorusi i jako człowiek nieomylny w ocenie Polski. Białorusini
mówili po agresywnej antybiałoruskiej kampanii ze strony polskich środowisk,
że Polska to prostytutka Zachodu. W każdym bądź razie dziś już wiemy, że nie
mylili się w tej ocenie, jeśli chodzi o takie "polskie" partie polityczne,
jak Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Jeżeli tacy posłowie do Parlamentu Europejskiego, jak
Bronisław Geremek, Lidia Geringer de Oedenberg, Genowefa Grabowska, Jan
Kułakowski, Janusz Onyszkiewicz, Józef Pinior, Dariusz Rosati, Grażyna
Staniszewska, stają w obronie Leszka Balcerowicza i jego polityki wyprzedaży
obcemu kapitałowi polskiego sektora bankowego, co ostatnio czyni na zlecenie
"włoskiego" UniCredito, to nie mamy wątpliwości, że są to zdrajcy Polski.

Gdyby taką fuzje banków próbowano zrobić w Niemczech, wszystkie tamtejsze
gazety (bo tylko jedną przejął amerykańsko-brytyjski koncern, o co jest
wielki szum*), pisałyby o próbie "feindlicher Übernahme" wrogiego przejęcia.
No ale oni mają nie tylko u siebie wolne media, ale także i u nas.

*Niemiecka moralność kalego

Jak podała PAP, w Niemczech wybuchła wielka awantura. Przyczyną owej jest...
zakup dziennika "Berliner Zeitung" przez amerykańsko-brytyjski koncern
fundusz inwestycyjny. To pierwszy przypadek, kiedy obcy kapitał kupił
niemiecki tytuł.
Zdaniem Stowarzyszenia Dziennikarzy Niemieckich, zagrożona jest wolność
prasy, a ponadto istnieje obawa, że brytyjsko-amerykański inwestor zamieni
szanowną gazetę w jakiś obskurny brukowiec. Pod listem protestacyjnym
(sic!!!) podpisał się między innymi Günter Grass. (...)
Celem uzupełnienia artykułu oraz wyjaśnienia podwójnej niemieckiej
moralności dodany został szkic. Jak podaje autorka artykułu, poza niewielką
grupą pism, do której należy "Wprost", większość gazet regionalnych oraz
niezliczona ilość tygodników ilustrowanych znalazły się w rękach niemieckich
wydawców. Nasi zachodni sąsiedzi wykorzystali fakt, że u nas nie było dość
zamożnych przedsiębiorców, by mogli inwestować w tak kosztowny biznes jak
wydawanie gazety czy czaspoisma.
To tylko fragment artykułu, znajdującego się we "Wprost". Jest to chyba
wystarczająca zachęta do sięgnięcia po ten tygodnik i zaznajomienie się z
owym artykułem...

Teraz proponuję tych wszystkich krzykaczy, którzy bronią zdradzieckich
poczynań działaczy PO i SLD nazywać po prostu kurwami. Wystarczy pisać im
kurwa i załączyć im ten mój wątek. W polskim języku "Kurwa", ooznacza tyle
samo co zaimek der, die, das...

boukun