Sprawa przedstawia się tak
Uległem wypadkowi przy pracy z winy zakladu pracy (stwierdzone w
postępowaniu prokuratorskim i przez komisję powypadkową).
Sprawa ciągnie się od 3-ch lat we wrześniu zapadł wyrok w okręgowym sądzie
pracy.
Wypowiadało się 3-ch biegłych lekarzy.
Bylo uzasadnienie wyroku sąd przyznał mi z tytułem zadośćuczynienia 40 tys i
rentę wyrównawczą w wysokości 180 zł / miesiąc.
W trakcie posiedzeń pełnomocnik strony pozwanej nie zgłaszał żadnych
zastrzeżeń co do opinii biegłych itp. A niedawno okazało się że złożył
odwołanie.
Dodam jeszcze że sędzia proponował zawarcie ugody zgodziłem się na 30 tys
jednak zaklad się nie zgodzał na ugodę.
Mam takie oto pytanie:
Czy po odwołaniu cała procedura (badania biegłych sądowych lekarzy,
przedstawianie dokumentów itd) będzie się powtarzała od początku?
Czy z byle powodu można składać odwołanie? Moim zdaniem to raczej ja
powinienem się odwołać a nie zaklad pracy.
Jak długo moze się jeszcze ciągnąc ta sprawa i od czego to zależy?