-
21. Data: 2011-06-12 19:06:32
Temat: Re: stalking, a windykacja dlugu
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 12.06.2011 20:40, Andrzej Lawa pisze:
> W dniu 10.06.2011 20:39, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>>> Przedawnienie z reguły dotyka należności już dawno spłaconych (dość
>>> ekstremalny przypadek: garniec złota, który mój pradziadek pożyczył
>>> twojemu pradziadkowi, a ty nie masz pokwitowania, że zwrócił, bo kto
>>> trzyma je więcej jak przedawnienie+zapas?)
>> To ciekawe, bo Gotfryd pisał coś o roku, pięciu, dziesięciu, a nie 150.
> A co za różnica?
Zasadnicza. Bo jak coś się przedawnia po roku, a ja np. trafię do
szpitala po wypadku, a taka menda bez jaj nie chce spłacić, bo
przedawnione, to mało to sensowne.
Poza tym, była mowa o maniu jaj w temacie zwracania długów.
>> Oczywiście pisząc o jajach nie pisałem o tych, co ich dług jest tego
>> rodzaju, ale o takich, co to dobrze wiedzą, że są winni, a korzystają z
>> przedawnienia.
> Z formalnego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy. Ba! Z założenia
> różnica nie jest do wykrycia, bo skoro rzekomy dłużnik nie ma
> pokwitowania, to jak udowodni, że jednak zapłacił - jak twierdzi?
Jak twierdzi. Gorzej jak twierdzi ,,nie zapłaciłem i mam cię w dupie, bo
się przedawniło''.
>> ATPO: te przedawnienia dziwne są, bo właśnie czytam w internecie
>> opowieść o tym, jak bibliotekarka naliczyła 540zł za przetrzymanie
>> książki od 1996 roku. Takie coś się powinno przedawniać. Książka warta
>> pewnie 20zł albo mniej.
> Mogła sobie naliczyć i milion. Podobnie jak ja mogę naliczyć tobie
> odsetki za 5 wsi, których nie spłacił mojemu pra-pra-pra-pradziadkowi
> twój pra-pra-pra-pradziadek ;)
Naliczyła, gość zapłacił...
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
22. Data: 2011-06-13 06:17:09
Temat: Re: stalking, a windykacja dlugu
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 12.06.2011 21:06, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>>> To ciekawe, bo Gotfryd pisał coś o roku, pięciu, dziesięciu, a nie 150.
>> A co za różnica?
>
> Zasadnicza. Bo jak coś się przedawnia po roku, a ja np. trafię do
> szpitala po wypadku, a taka menda bez jaj nie chce spłacić, bo
> przedawnione, to mało to sensowne.
O pełnomocnictwach, gamoniu, nie słyszałeś? Dajesz pełnomocnictwo i
pełnomocnik się tym zajmuje.
A jeśli np. jesteś przed rok nieprzytomny i nikt inny o tym długu nie
wie, to zanim zaczniesz pieprzyć głupoty o jajach - zapoznaj się z art.
121 KC, w szczególności punktem 4.
> Poza tym, była mowa o maniu jaj w temacie zwracania długów.
To jest grupa pl.soc.jaja?
[ciach]
>> Z formalnego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy. Ba! Z założenia
>> różnica nie jest do wykrycia, bo skoro rzekomy dłużnik nie ma
>> pokwitowania, to jak udowodni, że jednak zapłacił - jak twierdzi?
>
> Jak twierdzi. Gorzej jak twierdzi ,,nie zapłaciłem i mam cię w dupie, bo
> się przedawniło''.
ROTFL
Ty tak poważnie piszesz?
>>> ATPO: te przedawnienia dziwne są, bo właśnie czytam w internecie
>>> opowieść o tym, jak bibliotekarka naliczyła 540zł za przetrzymanie
>>> książki od 1996 roku. Takie coś się powinno przedawniać. Książka warta
>>> pewnie 20zł albo mniej.
>> Mogła sobie naliczyć i milion. Podobnie jak ja mogę naliczyć tobie
>> odsetki za 5 wsi, których nie spłacił mojemu pra-pra-pra-pradziadkowi
>> twój pra-pra-pra-pradziadek ;)
>
> Naliczyła, gość zapłacił...
Są naiwniacy, co płacą wróżkom i dają się nabrać naciągaczom z różnych
"darmowych encyklopedii". I co z tego?