-
11. Data: 2003-03-09 20:21:50
Temat: Re: Ochrona w hipermarketach
Od: "Krzysztof z Warszawy kw1618" <k...@i...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:b4aq0l$jka$1@inews.gazeta.pl...
> Ja osobiście zadzwoniłbym albo osobiście poszedł do szefa ochrony marketu
i
> z nim porozmawiał. Nie sądzę, by ktokolwiek z przełożonych dawał
> przyzwolenie na takie zachowanie ochroniarzowi. Po prostu, jak dostał
> plakietkę to mu "woda sodowa" uderzyła do mózgu i tyle.
> Teoretycznie można by się sądzić z marketem o naruszenie dóbr osobistych,
że
> niby w miejscu publicznym pomówiono Cię o przestępstwo, ale wydaje mi się,
> że to przerost formy nad treścią i sama rozmowa z przełożonym powinna
> wystarczyć.
>
Jeśli nic nie ma się na sumieniu poddać się kontroli, bo kazdy opór tylko
przedłuża sprawę i jest bezsensowny, stresujący i dla przeszukiwanego i
przeszukującego.
W końcu PL to taka kraina i nic na to nie poradzimy takimi pojedynczymi
przypadkami...
Pozdr
Krzysztof [kw1618]
-
12. Data: 2003-03-09 21:31:06
Temat: Re: Ochrona w hipermarketach
Od: "Kudłaty" <A...@i...pl>
Krzysztof z Warszawy kw1618 wrote:
>
> Jeśli nic nie ma się na sumieniu poddać się kontroli, bo kazdy opór
> tylko przedłuża sprawę i jest bezsensowny, stresujący i dla
> przeszukiwanego i przeszukującego.
A dlaczego jakaś osoba ma grzebać w moich prywatnych rzeczach? Jak wchodzę
do sklepu, to obserwują mnie kamery, są bramki, które piszczą jak bym coś
wynosił, skoro oni mi nie ufają, to dlaczego ja mam im ufać?
Co stresującego jest w poczekaniu na policję? Skoro nie mam nic na sumieniu,
to czym mam się denerwować?
A czy jest obowiązek odkładania plecaka do przechowalni? Nie, żebym miał
manię prześladowczą, ale wydaje mi się, że kiedyś pewien wisiorek został
zdjęty z mojego plecaka właśnei w takiej przechowalni, nie jestem jednak
tego w stanei udowodnić, jak toż nie mam 100% ewności, ale zawsze takie
ryzyko istnieje...
> W końcu PL to taka kraina i nic na to nie poradzimy takimi
> pojedynczymi przypadkami...
Niestety PL i to się niesie po całym świecie za nami :(
Kiedyś w Paryżu na szkolnej wycieczce wchodziliśmy w kilka osób do sklepu i
o czymśrozmawialiśmy, to nas wzięli na bok i zabezpieczyli plecaki takimi
samozamykającymi się paskami, a jajk na drugi dzień szliśmy w ciszy, to nie
było problemu :(
--
Mateusz (Kudłaty) Mirski [WRO]
GG# 551221
[Poranna Mushellka] - w zawieszeniu do wyzdrowienia :)
http://mushellka.isp.pl
-
13. Data: 2003-03-11 07:07:23
Temat: Re: Ochrona w hipermarketach
Od: "Jacek R." <y...@N...gazeta.pl>
Kudłaty <A...@i...pl> napisał(a):
> A czy jest obowiązek odkładania plecaka do przechowalni?
A co jeśli idę prosto z pracy i mam w plecaku (czy też w torbie na ramieniu)
sprzęt komputerowy, np. kamerę cyfrową (służbową) o wartości 10000 (owszem
mamy takie w pracy) albo materiały firmowe o nieokreślonej (b. dużej) wartości
intelektualnej (czy jak to się tam nazywa) powiedzmy projekty? Przecież nie
mam pewności, że nie rzucą torbą/plecakiem i nie uszkodzą sprzętu czy
projektów. A jeśli chodzi o twardy dysk z danymi (ileś tam miesięcy pracy)?
Przecież HDD to dość delikatne urządzenia. Wiem, że powinienem mieć kopię w
pracy, czy w domu, ale załóżmy że targam jedyny dysk na którym mam jakiś tam
ogromniasty projekt? Czy w takim wypadku mam obowiązek oddawania torby/plecaka
do przechowalni? I jak mam odpowiedzieć tępakowi w czarnym kombinezonie, jak
mi zastępuje drogę do marketu?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
14. Data: 2003-03-14 23:15:33
Temat: Re: Ochrona w hipermarketach
Od: g...@g...pl
Pewnego dnia moja 21 letnia siostre zatrzymala ochrona przy kasie kiedy placila
(oczywiscie nieswiadomie) falszywa dwudziesto zlotowka (ktora otrzymala zreszta
w tym samym markecie czego oczywiscie udowodnic sie nie da!). Wielcy Panowie
ochroniarze przetrzymywali ja ponad godzine, probujac dojsc czy przypadkiem nie
ma wspolnikow! Postanowili pobawic sie w policjantow i "przesluchac zatrzymana"
rzucajac co zabawniejsze ich zdaniem epitety o rewizji. Otorz laskawa policja
przyjechala po dlugim czasie i po spisaniu danych z dowodu puscila ja do domu.
Policjanci stwierdzili jednak ze w tej sprawie naruszenie i tak nie ma szans
wygrania i odradzila podania do sadu (co zreszta sie stalo, chociaz ja
walczylbym do ostatniej kropli krwi!). Warto dodac ze koszty sadowe sa wysokie,
a szanse wygranej male.
Niestety to taki pomylony kraj. Az leska sie w oku kreci kiedy ogladam Ally Mc
Bill i blache powody rozpraw, Eehh do ameryki nam jeszcze daleko :P
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl