-
1. Data: 2002-05-31 12:41:06
Temat: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: r...@U...icpnet.pl (Robert K.)
Witam Szanownych grupowiczów.
Mam pewien problem prawno-cywilny (?) - ale po kolei:
Napisalem artykul do pewnej szanujacej sie gazety branzowej. Tekst ukazal
sie w druku w marcu 2002 roku. Wszystko legalnie - byla zawarta umowa o
dzielo - otrzymalem listownie pelen zestaw dokumentow - wraz z podpisami i
pieczeciami. Kopie dokumentu odeslalem listem poleconym nastepnego dnia -
mam potwierdzenie nadania przesylki z dnia 5 marca 2002. W umowie widnieje
klauzula: "Zamawiajacy wyplaci Wykonawcy wynagrodzenie po przyjeciu
wykonanej pracy zgodnie z niniejsza umowa w wysokosci 500 zl (slownie: ...)
w terminie 30 dni od daty wplynięcia rachunku do Zamawiajacego.(...)"
15 kwietnia zaniepokojony tym, ze honorarium nadal nie zostalo wyplacone na
moje konto zadzwonilem do Wydawnictwa. Tam mila pani oznajmila mi, ze do
nich podpisana przeze mnie umowa nie wplynela (przypominam - wyslalem 5
marca). Po kilku dniach otrzymalem duplikat umowy. Niezwlocznie ponownie ja
podpisalem i odeslalem. W miedzyczasie zlozylem reklamacje w Urzedzie
Pocztowym - otrzymalem odpowiedz: "(..)Reklamowana przesylke polecona
doreczono w dniu 18.03.2002 uprawnionemu do odbioru pracownikowi firmy
Pani (Nazwisko pracownika)..".
Majac te dokumenty postanowilem zazadac odszkodowania od Wydawnictwa - gdyz
nawet po odeslaniu duplikatu umowy nie otrzymalem jeszcze wynagrodzenia!. I
tutaj moje pytanie - ile mogr zadac odszkodowania ? - nie chce na razie
wchodzić na drogę sadowna - chce to zalatwic polubownie. Umowa byla zawarta
na kwote 500 zl, ile relatywnie moge zazadac ? Czasopismo ma spory naklad,
a cena egzemplarza wynosi 30 zl. Ponadto Wydawnictwo jest wlascicielem
kilku "mniejszych" tytulow.
Z gory dziekuje za odpowiedz i poswiecony czas.
-
2. Data: 2002-05-31 20:44:33
Temat: Re: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: "Depilator" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "Robert K." <r...@U...icpnet.pl> napisał w wiadomości
news:ad7r12$3bc$1@onyx.icpnet.pl...
> Witam Szanownych grupowiczów.
>
> Majac te dokumenty postanowilem zazadac odszkodowania od Wydawnictwa -
gdyz
> nawet po odeslaniu duplikatu umowy nie otrzymalem jeszcze wynagrodzenia!.
He... A szkoda to gdzie jest?
I
> tutaj moje pytanie - ile mogr zadac odszkodowania ?
Policz odsetki od 18 kwietnia. I tyle.
- nie chce na razie
> wchodzić na drogę sadowna - chce to zalatwic polubownie.
Spróbuj - może maja kiepskiego prawnika ;)
Umowa byla zawarta
> na kwote 500 zl, ile relatywnie moge zazadac ? Czasopismo ma spory naklad,
> a cena egzemplarza wynosi 30 zl. Ponadto Wydawnictwo jest wlascicielem
> kilku "mniejszych" tytulow.
>
To nie ma znaczenia - nie jesteśmy w Stanach.
> Z gory dziekuje za odpowiedz i poswiecony czas.
Nie ma za co - szkoda, że nie bardzo po Twojej myśli ;)
Pozdrawiam
--
Depi.
-
3. Data: 2002-06-01 09:03:05
Temat: Re: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Użytkownik Depilator <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ad8nac$ie3$...@n...tpi.pl...
>
> > Majac te dokumenty postanowilem zazadac odszkodowania od Wydawnictwa -
> gdyz
> > nawet po odeslaniu duplikatu umowy nie otrzymalem jeszcze
wynagrodzenia!.
>
> He... A szkoda to gdzie jest?
Jak to gdzie?
Człowiek wykonał pracę, za którą nie zostało wypłacone wynagrodzenie.
Uważasz, że nie ma tu żadnej szkody? Musiał dwukrotnie odsyłać dokumenty,
potem starać się o potwierdzenie z Poczty. A teraz będzie musiał dochodzić
swoich pieniędzy na drodze prawnej...
Poza tym, sądząc po postępowaniu owej redakcji, nie mają oni zamiaru
wypłacić żadnego wynagrodzenia za wykonane dzieło.
Na dodatek, istenieje przecież szansa, że gdyby redakcja nie wykorzystała
tego tekstu, mógłby on go sprzedać komuś innemu, nie koniecznie za taką samą
kwotę.
Czy przypadkiem nie dałoby się tego podciągnąć pod złamanie praw autorskich
i praw pokrewnych? Wydawca dostaje prawa autorskie do publikacji, na mocy
umowy. Jeśli umowa nie zostaje przez wydawcę dotrzymana to czy ma on prawo
do publikacji?
Gdybym ja była na miejscu Roberta, nie szłabym od razu do sądu, tyko
zaproponowała ugodę wydawnictwu - żadna szanujący się periodyk, nie lubi jak
się publicznie mówi o tym, że nacina swoich autorów.
Dogadałabym się z jakimś znajomym prawnikiem (niekoniecznie adwokatem), aby
to on wysmażył pisemko do wydawcy. Podliczyłabym sobie wartość zlecenia +
ustawowe odsetki + niewielkie odszkodowanie za fatygę dla siebie (jakąś
dwukrotną wartość umowy) + wynagrodzenie dla tego prawnika.
3 lata temu wydawca polskiej edycji znanego pisma kobiecego pozwolił sobie
na trochę brzydszy numer ze mną - zamówili u mnie tekst, za który też mieli
zapłacić około 500 zł. Po otrzymaniu tekstu tydzień później oświadczyli, że
go nie chcą. Po roku mój tekst, poszatkowany i poprzeplatany cudzymi
"łącznikami" ukazał się w tym piśmie - oczywiście bez mojego nazwiska i bez
kasy dla mnie. Ugoda została zawarta w ciągu 1 miessiąca. Wydawcę kosztowało
to 4.000 zł - dla mnie, 2.000 zł na wskazany przez mnie cel społeczny (tym
celem był oddział położniczy na którym miał się właśnie urodzić mój syn,
więc upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu ;-)) + sprostowanie. I wszyscy
mieliśmy świadomość, że przed sądem straciliby kilkakrotnie więcej
(pieniędzy i dobrej marki)
> Spróbuj - może maja kiepskiego prawnika ;)
Sorry, Depilator, miałeś już kiedyś do czynienia z takimi ugodami z
wydawcami ?
pozdrawiam
Monika
-
4. Data: 2002-06-01 12:07:46
Temat: Re: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: r...@U...icpnet.pl (Robert K.)
Witam,
>Poza tym, sądząc po postępowaniu owej redakcji, nie mają oni zamiaru
>wypłacić żadnego wynagrodzenia za wykonane dzieło.
wszystko na to wskazuje - wykonalem juz dziesiatki telefonow do Wydawnictwa
i ciagle jestem odsylany do kogos innego. Tak jak wspomnialem po odeslaniu
duplikatu umowy do dzis nie otrzymalem wynagrodzenia (maja na to jeszcze
okolo 1,5 tygodnia, ale nie sadze, ze cos z tego bedzie..).
Poza tym teraz mam 100% pewnosc, ze pierwsza umowa do nich dotarla - i to
18 marca (jak pisalem - mam potwierdzenie odbioru z Poczty)
>Czy przypadkiem nie dałoby się tego podciągnąć pod złamanie praw
>autorskich i praw pokrewnych? Wydawca dostaje prawa autorskie do
>publikacji, na mocy umowy. Jeśli umowa nie zostaje przez wydawcę
>dotrzymana to czy ma on prawo do publikacji?
no wlasnie - tekst zostal przyjety do druku i ukazal sie w marcu 2002, a
Wydawnictwo robi wszystko, aby uniknac wyplaty honorarium. Po ostatnim
telefonie robia znowu jakies wykrety, ze numer konta sie nie zgadza - o
dziwo, ze w miesiacu otrzymuje kilka wplat od roznych osob i jeszcze nikt
nie mial problemu z wplata - kasa jest najpozniej po 2 dniach...
>Dogadałabym się z jakimś znajomym prawnikiem (niekoniecznie adwokatem),
>aby to on wysmażył pisemko do wydawcy. Podliczyłabym sobie wartość
>zlecenia + ustawowe odsetki + niewielkie odszkodowanie za fatygę dla
>siebie (jakąś dwukrotną wartość umowy) + wynagrodzenie dla tego
>prawnika.
niestety nie mam znajomego prawnika - ale zawsze mozna zatrudnic. Nie znam
sie zbytnio na tych sprawach, ale czy jest taka mozliwosc, ze zatrudniajac
prawnika ustalam jego wynagrodzenie na zasadzie - zadam zalozmy 1 000 zl
odszkodowania, a reszte, co wywalczy to jego ?
Narazie nie chce wchodzic na droge sadowa - wole to zalatwic polubownie,
ale jesli to nie wyjdzie - no coz.. innego sposobu nie wiedze.
>> Spróbuj - może maja kiepskiego prawnika ;)
>
>Sorry, Depilator, miałeś już kiedyś do czynienia z takimi ugodami z
>wydawcami ?
no wlasnie - nikomu tego nie zycze - zwlaszcza, ze kazdy z nas ma jakies
zobowiazania finansowe wobec innych osob - a jesli ja nie dostaje wyplaty
to jest rzecza naturalna, ze innym rowniez nie moge zaplacic.
bardzo przepraszam za brak PL liter, ale z usenetu bardzo zadko korzystam i
nie wiem, jak skonfigurowac ten programik :-)
pozdrawiam i dzieki za pomoc,
Robert
-
5. Data: 2002-06-02 09:47:24
Temat: Re: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: "Depilator" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:ada59u$p5g$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Depilator <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:ad8nac$ie3$...@n...tpi.pl...
> >
> > > Majac te dokumenty postanowilem zazadac odszkodowania od Wydawnictwa -
> > gdyz
> > > nawet po odeslaniu duplikatu umowy nie otrzymalem jeszcze
> wynagrodzenia!.
> >
> > He... A szkoda to gdzie jest?
>
> Jak to gdzie?
>
> Człowiek wykonał pracę, za którą nie zostało wypłacone wynagrodzenie.
> Uważasz, że nie ma tu żadnej szkody? Musiał dwukrotnie odsyłać dokumenty,
> potem starać się o potwierdzenie z Poczty. A teraz będzie musiał dochodzić
> swoich pieniędzy na drodze prawnej...
>
Zanim przejdę do konkretów, to pozwolę się zapytać, czy masz _jakiekolwiek_
pojęcie o prawie cywilnym? O deliktach, zobowiązanach, odpowiedzialności
itp.?
> Poza tym, sądząc po postępowaniu owej redakcji, nie mają oni zamiaru
> wypłacić żadnego wynagrodzenia za wykonane dzieło.
>
To znaczy, że nie wywiązują się _z kontraktu_!!! A więc odpowiedzialność
_kontraktowa_!!!
> Na dodatek, istenieje przecież szansa, że gdyby redakcja nie wykorzystała
> tego tekstu, mógłby on go sprzedać komuś innemu, nie koniecznie za taką
samą
> kwotę.
>
Ach tak? To nie trza go było w ogóle redakcji sprzedawać.
> Czy przypadkiem nie dałoby się tego podciągnąć pod złamanie praw
autorskich
> i praw pokrewnych? Wydawca dostaje prawa autorskie do publikacji, na mocy
> umowy. Jeśli umowa nie zostaje przez wydawcę dotrzymana to czy ma on
prawo
> do publikacji?
>
Sorry, Monika, ale to absurd. Była zawarta ważna umowa i tyle. Myślisz, że
jak ktos nie zapłaci umówioenj ceny za przedmiot sprzedaży potwierdzonej
umową, to jest to kradzież???
> Gdybym ja była na miejscu Roberta, nie szłabym od razu do sądu, tyko
> zaproponowała ugodę wydawnictwu - żadna szanujący się periodyk, nie lubi
jak
> się publicznie mówi o tym, że nacina swoich autorów.
Oczywiście, ale ja na miejscu wydawnictwa bym po prostu zapłacił co się
należy ( plus odsetki ) i kropka. Finito. Nie ma o czym mówić. Zresztą nie
wiadomo, czy periodyk jest "szanujący się"? Może to Wamp albo Peep Show???
;)))
> Dogadałabym się z jakimś znajomym prawnikiem (niekoniecznie adwokatem),
aby
> to on wysmażył pisemko do wydawcy. Podliczyłabym sobie wartość zlecenia +
> ustawowe odsetki + niewielkie odszkodowanie za fatygę dla siebie (jakąś
> dwukrotną wartość umowy) + wynagrodzenie dla tego prawnika.
>
Ha ha ha! Dobre! I co jeszcze? Może wakacje na Karaibach? Ludzie - to zwykłe
opóźnienie w regulowaniu należności! Najakiej niby podstawie "bys sobie
policzyła" to wszystko? A szczegónie dwukrotną wartości umowy i
wynagrodzenie prawnika?
> 3 lata temu wydawca polskiej edycji znanego pisma kobiecego pozwolił sobie
> na trochę brzydszy numer ze mną -
[ciach - sprawa]
Faktycznie - tu numer był brzydszy. To było ewidentne ( pewnie tak, bo
inaczej by nie poszli na ugodę ) naruszenie praw autorskich. Ale nie w
przypadku Roberta - powtarzam, że to zwykłe niewykonanie zobowiązania
umownego, jakim było zapłacenie ustalonej ceny. Nie mozna tu szaleć z
odszkodowaniami, bo nie ma za co. Szkody jako takiej w rozmumieniu prawa nie
ma.
>
> > Spróbuj - może maja kiepskiego prawnika ;)
>
> Sorry, Depilator, miałeś już kiedyś do czynienia z takimi ugodami z
> wydawcami ?
>
Sorry, Monika, a Ty miałaś doczynienia z obrotem gospodarczym w ogóle? Z
prawem? Bo wiem, że piszesz artykuły, które wydawnictwa kradną, ale to
jeszcze nie czyni Cię ekspertem od prawa cywilnego.
Pozdrawiam
--
Depi.
-
6. Data: 2002-06-02 10:06:07
Temat: Re: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: "Depilator" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "Robert K." <r...@U...icpnet.pl> napisał w wiadomości
news:adadei$qmp$1@onyx.icpnet.pl...
> Witam,
>. Jeśli umowa nie zostaje przez wydawcę
> >dotrzymana to czy ma on prawo do publikacji?
>
Tak - ma.
> no wlasnie - tekst zostal przyjety do druku i ukazal sie w marcu 2002, a
> Wydawnictwo robi wszystko, aby uniknac wyplaty honorarium. Po ostatnim
> telefonie robia znowu jakies wykrety, ze numer konta sie nie zgadza - o
> dziwo, ze w miesiacu otrzymuje kilka wplat od roznych osob i jeszcze nikt
> nie mial problemu z wplata - kasa jest najpozniej po 2 dniach...
>
No to Cie rozbestwili :) Na razie nie jest to jakieś szczególnie wielkie
opóźnienie, bowiem termin minął dopiero 18 kwietnia ( o ile pamiętam ).
>
>
> niestety nie mam znajomego prawnika - ale zawsze mozna zatrudnic. Nie znam
> sie zbytnio na tych sprawach, ale czy jest taka mozliwosc, ze zatrudniajac
> prawnika ustalam jego wynagrodzenie na zasadzie - zadam zalozmy 1 000 zl
> odszkodowania, a reszte, co wywalczy to jego ?
Są stałe stawki adwokackie, które zapłaci przegrywający. Sprawa jest prosta
jak drut, więc weźmie ją każdy. Wystarczy wysmażyć pozew na formularzu i
wio. Sąd wyda nakaz zapłaty ( masz przecie jakiś kwitek na to, nie? ). Ja
bym napisał do nich list ( nie dzwoń - nie zostaje po tym ślad a i
kosztuje ), zpotwierdzeniem odbioru grożący sądem jeśli w terminie np. 7 dni
nie zapłacą nalezności i odsetek ( możesz spróbować też koszty wysłania
listu ściągnąć... troche prawem kaduka...). Zrób oczwiście kopię.
> Narazie nie chce wchodzic na droge sadowa - wole to zalatwic polubownie,
> ale jesli to nie wyjdzie - no coz.. innego sposobu nie wiedze.
>
Patrz wyżej.
>
>
> no wlasnie - nikomu tego nie zycze - zwlaszcza, ze kazdy z nas ma jakies
> zobowiazania finansowe wobec innych osob - a jesli ja nie dostaje wyplaty
> to jest rzecza naturalna, ze innym rowniez nie moge zaplacic.
>
No tak. Pomyśl sobie więc, że ktoś inny im nie zpałacił. Może tak byc. Jak
się chwilę powalczy na rynku, to się człowiek przyzwyczaja. szkoda tylko, że
sądy takie wolne. A może i dobrze 0 wszyscy bu juz poszli z torbami ;)))
>
>
Pozdrawiam
--
Depi.
-
7. Data: 2002-06-03 06:17:24
Temat: Re: Nie wywiazanie sie z umowy...
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Użytkownik Depilator <m...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:adcpi8$ogh$...@n...tpi.pl...
Sorry, rzeczywiście masz rację - odzywam się niepotrzebnie i nie na miejscu.
Przepraszam wszystkich - szczególnie Ciebie i Roberta
pozdrawiam
Monika