-
161. Data: 2011-03-30 08:48:29
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> W dniu 30.03.2011 07:41, januszek pisze:
>> Tak bylo kiedys. Duzo sie zmienilo. Nie jest trudno trafic na biznesowe
>> wdrozenia OO. Znam przynajmniej jeden przyklad takiego wdrozenia, ktore
>> zostalo niejako wymuszone przez userow bo nie byli wstanie ogarnac
>> wstazki w nowych MSO, wiec w koncu dostali OO. Na OO Writera jedna z pan
>> ciagle mowi: "...i ten nowy word..." ;)
>
> A ja mam odwrotne doświadczenia. Pracownicy wymuszają na pracodawcy
> zakup dużej ilości MSO, choć piszą jednostronicowe pisma.
>
> Znam też Dużą Porażkę Wdrożeniową, gdzie okazało się, że wypracowane
> przez lata szablony i dokumenty nie przystają, oprogramowanie zewnętrzne
> i tak wymaga MSO, a kasa na przeszkolenia pracowników i migrację pomału
> zaczyna przerastać koszty licencji, a wydajność produkcji spadła.
>
> Zresztą wystarczy poczytać o spektakularnych porażkach w Monachium i
> podobnych, gdzie masa pieniędzy podatników została zmarnowana i po
> latach migracji wraca się do MS-rozwiązań.
A ja znam firmy, które w zasadzie całość opierają na oo, jedna czy tez
dwie licencje do działu ksiegowego, narzędzi ms, w razie, gdy ktos
przesyła dokumenty w tym formacie wystarcza na dla firmy w zupełności.
Większych problemów nie ma, bo z czym miałyby być? Podstawą są dokumenty
w pdf-ie, a jeśli potrzeba przesłać jakiś dokument do edycji to oo w
zupełności wystarcza...
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
162. Data: 2011-03-30 08:48:50
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Mark <t...@a...w.pl>
Dnia Tue, 29 Mar 2011 00:16:16 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>> Czym innym jest wymaganie dotyczące programu, który można sobie po prostu
>> zainstalować, a co innego programu, który jest nie tylko płatny
>
> Są wersje testowe.
Ba, jest nawet *darmowy* Office Starter. Chtory na potrzeby ucznia IMOw
zupelnosci wystarczy - smiem watpic ze beda tam zaawansowane makra.
Poza tym, jest rowniez *darmowy* dostep do uproszczonych wersji Worda i
Excela za pomoca uslugi MS Live.
Aczkolwiem, znajac realia szkol i ich "zaawansowania" mysle ze jest tak jak
mowisz - problem z niedogadaniem sie, a konkretnie z tym ze ktos postanowil
bic piane "bo kaza mu w ofisie robic" - wystarczyloby juz w tym OO zapisac
jako doc i po sprawie, 4/5 nauczylieli "informatyki" nawet by sie nie
zorientowalo
--
Mark
-
163. Data: 2011-03-30 08:55:02
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Mark <t...@a...w.pl>
Dnia 29 Mar 2011 23:13:31 GMT, to napisał(a):
> Word nie jest żadnym standardem
A potrafisz to jakos obroniic?
.doc i .docx, jako najbardziej popularny "format zapisu worda" jak
najbardziej spelnia wymogi by nazywac go standardem - czego najlepszym
dowodem jest implementowanie tego formatu w niemal kazdym,m liczacym sie
edytorze.
--
Mark
-
164. Data: 2011-03-30 09:38:25
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Mark <t...@a...w.pl>
Dnia Tue, 29 Mar 2011 21:14:52 +0200, JK napisał(a):
> Times New Roman gwoli ścisłości. Bardzo
> przyjemna, klasyczna czcionka.
Ale nawet Microsoft mial juz jej dosc:) Bo od Office 2007 i Visty
zdecydowanie preferuje Calibri - ktora jest obecnie domyslna czcionka
--
Mark
-
165. Data: 2011-03-30 09:43:10
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 30.03.2011 10:48, Tomasz Kaczanowski pisze:
> A ja znam firmy, które w zasadzie całość opierają na oo, jedna czy tez
> dwie licencje do działu ksiegowego, narzędzi ms, w razie, gdy ktos
> przesyła dokumenty w tym formacie wystarcza na dla firmy w zupełności.
> Większych problemów nie ma, bo z czym miałyby być?
* jeżeli się nie ma wypracowanych już istniejących dokumentów o bardziej
złożonej budowie
* jeżeli się nie ma oprogramowania generującego dokumenty MSO lub
wymagającego MSO do działania (np. w jednym z niur rachunkowych
kupowałem MSO bo symfonia bez Excela nie drukowała PITów)
* jeżeli się nie wymienia mini-programami stworzonymi pod MSO (w jednym
z przedszkoli kupowałem Excela, bo Organ Prowadzący udostępniał excelowe
arkusze do generowania budżetów, a one w Calcu nie działały. Inny
przypadek to jeden z większych fanbojów (do dzisiaj) OOo, który kupował
Excela, bo prowadził agencję ubezpieczeniową i ni cholery nie umiał
zmusić arkuszy dostarczanych przez ubezpieczalnię do działania w Calcu)
* jeżeli się nie potrzebuje wygody MSO i jego możliwości (w wielu
miejscach OOo ssie ekstremalnie w tym zakresie, choćby korespondencja
seryjna)
* jeżeli można sobie pozwolić na przestoje w pracy spowodowane
koniecznością wdrożeń, migracji, szkoleń
* jeżeli się ma załogę w miarę elastyczną, która lubi się bawić w
migracje, zamiast chcieć wykonywać swoje zdania i już
no to może i faktycznie problemów nie ma. Wszystko kwestia potrzeb i
zastosowań.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
166. Data: 2011-03-30 09:58:28
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> W dniu 30.03.2011 10:48, Tomasz Kaczanowski pisze:
>> A ja znam firmy, które w zasadzie całość opierają na oo, jedna czy tez
>> dwie licencje do działu ksiegowego, narzędzi ms, w razie, gdy ktos
>> przesyła dokumenty w tym formacie wystarcza na dla firmy w zupełności.
>> Większych problemów nie ma, bo z czym miałyby być?
>
> * jeżeli się nie ma wypracowanych już istniejących dokumentów o bardziej
> złożonej budowie
> * jeżeli się nie ma oprogramowania generującego dokumenty MSO lub
> wymagającego MSO do działania (np. w jednym z niur rachunkowych
> kupowałem MSO bo symfonia bez Excela nie drukowała PITów)
> * jeżeli się nie wymienia mini-programami stworzonymi pod MSO (w jednym
> z przedszkoli kupowałem Excela, bo Organ Prowadzący udostępniał excelowe
> arkusze do generowania budżetów, a one w Calcu nie działały. Inny
> przypadek to jeden z większych fanbojów (do dzisiaj) OOo, który kupował
> Excela, bo prowadził agencję ubezpieczeniową i ni cholery nie umiał
> zmusić arkuszy dostarczanych przez ubezpieczalnię do działania w Calcu)
> * jeżeli się nie potrzebuje wygody MSO i jego możliwości (w wielu
> miejscach OOo ssie ekstremalnie w tym zakresie, choćby korespondencja
> seryjna)
> * jeżeli można sobie pozwolić na przestoje w pracy spowodowane
> koniecznością wdrożeń, migracji, szkoleń
> * jeżeli się ma załogę w miarę elastyczną, która lubi się bawić w
> migracje, zamiast chcieć wykonywać swoje zdania i już
>
> no to może i faktycznie problemów nie ma. Wszystko kwestia potrzeb i
> zastosowań.
Dział księgowy, to dział, który najtrudniej przestawić, dlatego tam się
kupuje ms - po to, by panie nie marudziły i nagle okazuje się że
wystarczaja 2-3 licencje na firmę zatrudniającą ok 100 osób, zamiast 100
licencji. Reszta osób nie ma potrzeby korzystania z MS, w zasadzie w
księgowości tez by się dało, ale to by nalezało do tak zwanych głupich
oszczędności, o których pisałeś, potrzebne szkolenia, nowe skrypty itp -
to można robić przy okazji w wolnych chwilach. Do składu tekstu nie
nadaje sie ani ms word, ani oo, a pozostali pracownicy potrzebę
skorzystania maja do stworzenia jakiejś DTR-ki, czy sklecenia prostego
pisma, wtedy w zasadzie szkolenia sa niepotrzebne.
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
167. Data: 2011-03-30 10:14:23
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-03-30, Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> wrote:
[...]
>> Może uczyć chociażby wymuszając, czy propagując używanie narzędzi,
>> z których korzysta się najczęściej w biznesie, a nie z narzędzi,
>> które forsuje garstka idealistów jako pseudo-alternatywę.
>
> hmm znam co najmniej kilka średniej wielkości firm, gdzie podstawowym
> formatem wymiany dokumentów do edycji są dokumenty open office...
No i?
>> Nauka kosztuje. Takie życie. Jakoś nie widzę tu pytania, czy to legalne
>> że nauczyciel wymaga np. posiadania podręcznika, czy zeszytów. Office
>> dla domu to wydatek rzędu 300-350 zł (koszt raptem 2-3 gier).
>
> Czyli ma wydać 300zł + koszty systemu na rzecz, która przyda mu się do
> rozwiązania jakiegos idiotycznego zadania domowego? To dopiero podejście
> byznesowe...
Fanboj alert.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
168. Data: 2011-03-30 10:15:48
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-03-29, to <t...@a...xyz> wrote:
> begin Wojciech Bancer
>
>> Może uczyć chociażby wymuszając, czy propagując używanie narzędzi, z
>> których korzysta się najczęściej w biznesie, a nie z narzędzi, które
>> forsuje garstka idealistów jako pseudo-alternatywę.
>
> Od razu widać, że nie masz pojęcia o czym piszesz, a swoje opinie
> opierasz zapewne na znajomości kilku firemek albo wręcz bierzesz je z
> sufitu.
O. Już się fanboje aktywizują ze świętym oburzeniem. :)
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
169. Data: 2011-03-30 10:28:57
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Ariusz <a...@p...onet.pl>
W dniu 2011-03-29 21:14, JK pisze:
> W dniu 2011-03-29 11:09, Ariusz pisze:
>
>> Druga sprawa nauczyciel upiera się, niestety
>> najczęściej jest to spowodowane niewiedzą tego
>> nauczyciela i strachem przed innym. Od wielu
>> nauczycieli dostaję teksty niestety jeszcze
>> żaden nie był dobrze przygotowany i
>> sformatowany - najczęściej popełniane błędy
>> techniczne to SPACJA, po dwie, trzy,
>> wyrównywanie za pomocą spacji, spacja przed
>> przecinkiem..., dywiz, pauza, czy półpauza to
>> dla większości to samo.
>
> Co do tego to całkowita racja. Kiedyś kupiłem taką książeczkę
> zatytułowaną, jeśli dobrze pamiętam, "PC nie jest maszyną do pisania".
> Bardzo mądre rzeczy można tam znaleźć.
> A co do formatowania, to choćbyś się skichał cyzelując swój tekst to i
> tak wydawca wie lepiej i wszystko pozmienia.
>
Nie do końca - np. zapis: [W latach 50-tych było...] - już dawno został
zamieniony na: [W latach 50. było...] Nie mówię o merytoryce tekstu,
tego nie mi oceniać, a o technicznych aspektach - ostatnio polonista
kłócił się, że daty zapisuje się tak: 10. 08. 2009 r. po co te spacje po
kropkach nie dość, że to nieprawidłowo to wygląda źle.
Wydawca raczej nie zmienia tekstu chyba, że autor się na to zgodzi, a
wszelkie zmiany redakcyjne są konsultowane z autorem (tak jest w naszym
wydawnictwie), czasem poprawia się gramatykę i stylistykę no cóż nie
każdy autor dobrze pisze, i fakt nieświadoma osoba może poprawić np.
tropy zwierzyny na ślady... - a kto wie jaka jet różnica to ok, kto nie
niech sobie sprawdzi bo ja osobiście nie chciałbym dreptać po śladach
jelenia :)
>
>> Błędów popełniają
>> sporo i od magistrów po doktorów - choć tym
>> ostatnim to może asystenci piszą :)
>>
>
> Myślę, że doktorzy to by tak chcieli. Problem w tym, że to oni
> najczęściej są asystentami :-)
No może - raczej doktoranci asystują, ale co uczelnia to inny obyczaj :)
>
> Times New Roman gwoli ścisłości. Bardzo przyjemna, klasyczna czcionka.
> Mnie za to scyzoryk w kieszeni się otwiera jak widzę książki drukowane
> Arialem.
>
No fakt - Arial był bardziej dobitniejszym przykładem. Jak Ci odpowiada
Times to sobie zobacz na Bembo, Minion,... Wydrukuj sobie dwa teksty
wydrukowane innymi czcionkami i z pewnością zobaczy różnice.
Ariusz
-
170. Data: 2011-03-30 10:45:28
Temat: Re: Nauczyciel zmusza ucznia do korzystania z komercyjnych programow
Od: Ariusz <a...@p...onet.pl>
W dniu 2011-03-29 21:46, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> W dniu 29.03.2011 21:14, JK pisze:
>> Times New Roman gwoli ścisłości. Bardzo przyjemna, klasyczna czcionka.
>
> Nie wiem czy przyjemna. Ja już nie umiem na nią patrzeć, bo mi się
> przejadła. Dłuższe teksty piszę Antykwą Półtawskiego, a krótsze Iwoną.
>
Antykwa Półtawskiego jest dobrym fontem - choć jego krągłości czasem
zbyt usypiają - osobiście w zależności od potrzeby stosuję różne fonty:
Ostatnio Minion Pro mi pasuje, ale i Bembo do niektórych publikacji.
Dobrych fontów można wymieniać wiele, złych również sporo, a najwięcej
źle użytych. Bo czcionki jednoelementowe w żadem sposób nie pasują mi do
prozy. No i nie widzę jakość słownika złożonego rzeczonym Bembo.
Ale to już daleko wykraczamy poza pierwotny temat dyskusji.
Ariusz