Po pierwsze witam zgromadzonych :)

Po drugie laskawie prosze o opinie w sprawie poznizej.

Sa sobie dwie nieruchomosci (budynki z przyleglymi dzialkami), miedzy
nimi droga. Droga nie jest odrebna dzialka, tylko sklada sie po
polowie z obciazonych sluzebnoscia wzajemna kawalkow tych
nieruchomosci.

Wlasciciel nier A zamierza przerobic swoja wlasnosc na sklep spozywczy
i rozladowywac towary stawiajac tiry na wzmiankowanej drodze, co
oczywiscie blokuje dostep do nier. B na kilka godzin.

A wystapil do starostwa o WZ i energicznie zabiega o realizacje
projektu, a poniewaz jest wazna lokalna szycha, idzie mu niezle.

Wstepny protest zostal przez B zlozony z wskazaniem licznych
niedogodnosci, jakie pociagnie za soba blokada wjazdu, ale odpowiedzi
z urzedu brak, proces inwestycyjny trwa.

- -
Przemax

Co nalezy zrobic, aby to nie tyle B zabiegal o nienaruszanie swego
prawa, ale to raczej A nie mial innego wyjscia i odstapil od projektu,
albo go zmodyfikowal (co bedzie trudne)?

Sadze ze dlugotrwale blokowanie wjazdu wykracza poza zwyczajowa
sluzebnosc, ale moze jakas podstawa prawna (tylko nie piszcie
ogolnikowo ze KC ;)

Prawnik zostanie zaangazowany, jesli sprawa sie rozwinie, ale
chcialbym aby B mial pewne przygotowanie, zamim do niego pojdzie ;)