-
71. Data: 2004-04-07 12:36:52
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
bosz wrote:
> NORMALNY kierowca tez wie, ze jak wyprzedza rower z predkoscia wzgledna 20
> km/h to "fizyka" krzywdy rowerzyscie nie zrobi. Wic mowmy
> oprzekraczaniuprzepisow badz nie przekraczaniu.
Dobrze, że użyłeś cudzysłowu. Bo prawdziwa fizyka jednak działa inaczej
niż ta twoja urojona, prywatna.
Przykład: samolot A leci sobie z Mach 0.9, samolot B - Mach 1.1. B
wyprzedza A. Prędkość B wzgledem A wynosi Mach 0.2, co jednak nie
przeszkadza B generować 'gromu sonicznego' charakterystycznego dla
prędkości naddźwiękowych.
-
72. Data: 2004-04-07 13:41:05
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Artur Golanski <A...@w...net.pl>
Andrzej Lawa <a...@l...com> napisał:
>Secundo: jestem hetero.
Przecież nikt cię o to nie pytał.
>Tertio: nigdy w życiu żadnej swojej żony nie miałem.
J.w.
>albo jesteś zafajdanym KŁAMCĄ, albo skończonym idiotą. Nie
>wiem, co gorsze.
O czym kłamię, że dyskutowałem kiedyś z Andrzejem Lawa ?
To jest prawda, którą mogę udowodnić. Wcale nie napisałem, ze tamten
Lawa i TY to ta sama osoba. Skąd ten pomysł ? Naprawdę masz kłopoty
ze zrozumieniem czytanego tekstu. Czyżby "uderz w stół na nożyce.." ?
Zobacz - dym ci uszami buuuuucha i po co ?
P.S. Nie jesteś w stanie mnie obrazić (nie ten poziom, nie ta
inteligencja), więc ulżyj sobie - bluzgaj ile wlezie ! Twoje
zachowanie i twoje słowa świadczą tylko o tobie.
Artur Golański
-
73. Data: 2004-04-07 13:43:13
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
bosz wrote:
> Naddziekowych samochodow jeszcze nie mamy..
>
> A zjawiska np wyraznie przy predkosci bliskiej swiatla wnormalnyc warunkach
> sa niezauwazalne.
Coraz dobitniej wykazujesz swoją kompletną ignorancję w dziedzinie
fizyki - natura 'granicy' prędkości dźwięku i 'granicy' prędkości
światła jest zupełnie inna: oba 'limity' nie mają ze sobą niczego wspólnego.
Pomijam już taki detal, że osiągnięcie czy choćby istotne zbliżenie się
do prędkości światła (nie wspominając o jej przekroczeniu) dla obiektu
posiadającego istotną masę jest praktycznie niemożliwe.
-
74. Data: 2004-04-07 13:44:36
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Maddy <m...@e...com.pl>
Tak sie przypatruję tej dyskuji... prawa fizyki, gromy lotniczy... sumy
energii...
A nikt nie pomysli że jeżeli naprzeciw mnie jedzie pod prąd rowerzysta i
nie mogę go ominać to muszę sie zatrzymać? Bo inaczej mamy piekną
czołówkę, nic przyjemnego nawet przy prędkości 5 km/h. Do tego nie musze
znac teorii fizyki.
Pomijam sam fakt że inny pojazd zmusza mnie do hamowania w sytuacji gdy
mam pierwszeństwo. A to podpada pod kodeks jako wymuszenie pierwszeństwa
przejazdu.
Poza tym jadący z przeciwka z szybkością tych 20km/h (takie tu padaly
prędkości więc pewnie tak się da jechać i piszący rowerzyści z taka
prędościa sie poruszają, ja nie mam licznika) rowerzysta znacznie skraca
mi drogę hamowania.
Jak dodamy że np. przy złej widoczności i braku świateł przy rowerze
(nagminne) moge sie od razu nie zorientować w która strone rowerzysta
sie porusza a zakladam że porusza sie w tym samy kierunku - noi mamy
niezby zachęcający czas reakcji
A tymczasem każda sekunda skraca mi droge hamowania z szybkością będącą
sumą mojej prędkości i prędkości rowerzysty.
Jeżeli rowerzysta jedzie przede mną w tym samym kierunku to mogę się za
nim "poturlać" aż będzie wolna droga - 20km/h to wolno ale jednak sie
poruszam do przodu. I drogę hamowania mam przyzwoitą.
Byle tylko nie zygzakowal, usiłując sie oglądac do tyłu. Zawsze się boje
że przy wymijaniu taki delikwent wyjedzie mi na środek albo sie
zwyczajnie przewróci.
Poza tym jeżeli skręcam na skrzyżowaniu to jadący z przeciwka, pod prąd,
rowerzysta jest zdecydowaie zjawiskiem nieoczekiwanym. I prawie
gwarantuje sobie mała czołówkę.
Bo idący lewa stroną jezdni pieszy w 99% zachowuje dużo wieksza
ostrożność (może nie zna tej fizyki o ktorej tu glośno) a poza tym
porusza sie zdecydowanie wolniej i jest świadomy swojego podporządkowania.
Jeżeli rowerzysta uważa się za pieszego i chce koniecznie poruszac sie
po lewej stronie jezdni to powinien zejśc z jezdni lub w inny sposób
(przytulic sie do drzewa albo co) przepuścić jadący z przeciwka samochód
- Art. 11 ust.1 Prawo o ruchu drogowym się kłania.
Jeżeli tego nie zrobi to poza łamaniem przepisów (tych najbardziej
naciągniętych, że rower to pieszy) daje też dowód poziomu swojej kultury.
A sam pomysł żeby łamanie przepisów mozna było usprawidliwic "głębokim
przekonaniem o swojej racji" tudziez "zdrowym rozsądkiem" (a zdrowie
rozsądku często jest problematyczne, kto ma oceniac czy rozsądek
zasługuje na miano "zdrowego".. moim zdanim rozsadek rowerzysty -
kamikadze nie zasługuje)... jak daleko możemy to pociągnąć?
Bo ja jestem głęboko przekonana że będzie mi w futrze Kowalskiej lepiej
niz jej i tak na zdrowy rozum to sąsiedzi będa mieli lepsze doznania
estetyczne... ;-)
Maddy kierowca 3/4 etatu i rowerzystka 1/4 etatu
ps. Swoją droga pare razy nadziałam się, jadąc rowerem PRAWĄ stroną
jezdni, na jadącego pod prąd rowerzystę... Za każdym razem ten z
przeciwka nie był pewien z ktorej stony mnie wyminąć i robił dzikie
zwody kierownicą... więc może ta jazda lewa strona to kwestia
nierozrozniania prawej i lewej, do ktorej ktos dorabia teorie?
--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***
Magdalena "Maddy" Wołoszyk
m...@e...com.pl
-
75. Data: 2004-04-07 13:55:49
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
bosz wrote:
>>Chyba jednak tak na prawdę w życiu rowerem nie jeździłeś...
>
>
> Pod prad jednokierunkowa ?
> W ZYCIU...
> Normalnie zgodnie z przepisami nieraz..
Powiedzmy.
>>Jest zadanicza różnica pomiędzy sytuacją wyprzedzania a mijania.
>
>
> Oczywiscie - zwlaszcza jak sie chce przepisy zlamac..
Akurat przepisy na fizykę wpływ mają zerowy. Nie wiedziałeś o tym?
>>Primo: w tej drugiej rowerzysta ma dokładny widok na mijany pojazd.
>
>
> I dlatego siene boi..
> Poatrzy kierowcy prosto w oczy i juz widzi ze mu madrze patrzy..
> A jak nie widzi - pewnie idiota jakis...
ROTFL
>>Przy
>>wyprzedzaniu może najwyżej kontrolować sytuację w lusterku,
>
> A PO CO.. Wystarczy jak jedzie prosto "jak czlowiek"
Zdcydowanie nie jeździłeś nigdy rowerem.
Inaczej byś wiedział, że dzięki, ahem, nierównościom nawierzchni oraz
podmuchom wiatru tor jazdy roweru nigdy nie będzie idealnie prosty.
> Jak sie boisz i myslisz ze kazdy za toba tylko o
> tym mysli zeby Cie zabic, to idz sie leczyc..
Jeśli przy prędkości rzędu 80km/h wyprzedza rower w odleglości 20 cm -
albo chce zabić, albo jest kompletnym idiotą.
>>ale przy
>>znacznych prędkościach zwykle utrzymywanych przez samochody poza korkami
>>mało to pomaga i taki 'pocisk' może być zaskoczeniem.
>
> Poczatkujacy kierowcy dlatego wlasnie trabia na rowery bo im sie WYDAJE,
> ze rowerzysta "nie slyszy", ze go pojazd chce wyprzedzic.
Jako początkujący jesteś w tym expierdem.... ekspertem znaczy się?
> Ja jezdzilem troche na rowerze i wiem, ze normalny trzezwy i zdrowy
> rowerzysta doskonale wie, ze go ktos wyprzedza.
To to jasne - bo widać i czuć, że obok coś 'przemyka'.
Gorzej z przygotowaniem się na to wyprzedzanie, kiedy samochód mknie ze
znaczną prędkością.
> I wystarczy "zaufac mocy" i trzymac prosto kurs.
Sprawa jasna: kłamiesz. W życiu nie mogłeś jeździć po drogach rowerem.
Nawet samochodem jako kierowca też nie za bardzo (chyba, że bardzo ciężkim).
Przy silnych podmuchach bocznych nawet co lżejsze samochody poddają się
sile wiatru. I idealnie prosto nikt nie pojedzie. Nawet ze wspomaganiem.
[ciach]
>>Secundo: 'fala uderzeniowa' zależy nie od prędkości względnej obu
>>pojazdów (samochodu i roweru) tylko od prędkości pojazdu wzgledem
>>ośrodka (powietrza). Więc powoływanie się na 'prędkość względną
>>pojazdów' jest wyrazem totalnej ignorancji.
>
>
> Poucz sie troche jeszce fizyki, dowiesz sie, ze nie tylko
> "fala uderzeniowa" samochodu sie liczy. Eower tez robi taka "fale"
> i owe dwie fale ze soba "oddzoalowuja".
Jaaaaaaaasne. Rower zdmuchujący samochód z drogi. Idź i się już więcej
nie ośmieszaj, nieuku.
> Rowerzysci (ci prawdziwi) wiedza to doskonale i wykorzystuja w wyscigach.
> fale wytwarzana przez drugi rower.
ROTFL
Jeśli już to 'tunel aerodynamiczny' ZA innym pojazdem (rowerem np).
>>>Osmieszacie sie koledzy.
>>
>>Sam się ośmieszasz - ignorując rzeczywistość (prawa fizyki m.in.). I nie
>>jestem twoim kolegą - wypraszam sobie.
>
>
> Wiec osmieszasz sie nie-kolego.
To ty pewmannetnie wykazujesz kompletną ignorancję w dziedzinie fizyki.
[ciach]
> Nie wiem skad piszesz, ale u nas na poludniu to normalna praktyka,
> ze jak ktos widzi za soba szybciej jadacy pojazd to patrzyjak go
> przepuscic lub przyspiesza..
Może 'u was na południu' drogi są w lepszym stanie, kierowcy jeżdżą
wolniej i w ogóle wszystko jest cacy.
Ale w dużym mieście, w którym najwyraźniej nigdy nie miałeś okazji
jeździć, sytuacja jest niestety taka, że kierowcy jeżdżą (jak się
'wyrwą' z korka) b. szybko i rowerzysta nawet gdyby chciał ułatwić
wyprzedzanie, to nie zdąży - tak szybko się zbliżają samochody.
A na bok nie za bardzo jest gdzie odskoczyć, tak nawierzchnia jest
zniszczona przez różne cięzkie pojazdy.
-
76. Data: 2004-04-07 13:59:41
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
bosz wrote:
> Prawa fizyki sa nieublagane i nie naginaja sie do hipotez niedouczonych
> rowerzystow.
Tutaj mamy do czynienia z niedouczonymi, tępymi kierowcami samochodów.
> Samochod jadacy 40 ie stwarza dla rowezrysty jadacego 20
> niebezpieczenstwa " z powodu fizyki"
> Jesli ten sam rowerzystajedzie "pod prad" to juz jest wzgledna predkosc
> 60 km/h ..
Ponownie - prędkość względna rower-samochód ma minimalne (praktycznie
tylko psychologiczne) znaczenie. Siła zawirowań ośrodka (powietrza)
zależy od prędkości poruszającego się w nim obiektu.
Przykład - który nawet ktoś tak odporny na wiedzę, jak ty, powinien
'skumać': jedzie sobie rowerzysta 40km/h i mija SOTJĄCE samochody. Ta
twoja cała 'prędkość względna' wynosi 40km/h. Pytanie: czy owe _STOJĄCE_
samochody wytwarzają jakikolwiek podmuch?
-
77. Data: 2004-04-07 14:53:46
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: chester <c...@p...gazeta.pl>
> A nikt nie pomysli że jeżeli naprzeciw mnie jedzie pod prąd rowerzysta i
> nie mogę go ominać
^^^^^^^
wyminąć, ominięcie, to jak delikwent stoi w miejscu, wyminięcie, jak
porusza sie w przeciwnym kierunku :-)
(skoro rozmawiamy o kodeksie, to warto mieć jasność :-) )
> to muszę sie zatrzymać? Bo inaczej mamy piekną
> czołówkę, nic przyjemnego nawet przy prędkości 5 km/h. Do tego nie musze
> znac teorii fizyki.
> Pomijam sam fakt że inny pojazd zmusza mnie do hamowania w sytuacji gdy
> mam pierwszeństwo. A to podpada pod kodeks jako wymuszenie pierwszeństwa
> przejazdu.
Jasne, ja jestem jak najbardziej za karaniem rowerzystów, którzy
stwarzają zagrożenie na drodze nieprzepisową jazdą. IMHO jechanie
środkiem pasa zagrożenie nie stwarza, jedynie kierowca z tyłu może (choć
nie powinien) się irytować.
Cała reszta dyskusji, np. o jeździe pod prąd jest właściwie [OT]. IMHO
jazda pod prąd powoli, prawą stroną przy braku ruchu (i bezwzględne
ustępowanie pierwszeństwa wszystkim pojazdom jadącym prawidłowo) nie
jest niczym strasznym.
> Byle tylko nie zygzakowal, usiłując sie oglądac do tyłu. Zawsze się boje
> że przy wymijaniu taki delikwent wyjedzie mi na środek albo sie
> zwyczajnie przewróci.
Dokładnie. Po to właśnie jest ten *minimum* metrowy odstęp, żeby nawet w
razie czego nic się nikomu nie stało.
> Poza tym jeżeli skręcam na skrzyżowaniu to jadący z przeciwka, pod prąd,
> rowerzysta jest zdecydowaie zjawiskiem nieoczekiwanym. I prawie
> gwarantuje sobie mała czołówkę.
Jak ktoś jadąć pod prąd wjeżdża na skrzyżowanie, to należy jedynie
podziwiać Darwina - słabe jednostki się same eliminują ;-)
Jak już pisałem - jazda pod prąd - tak, ale wybitnie ostrożnie, PRAWYM
brzegiem. jeśli jadę prawą stroną i ty też jedziesz prawą (na
jednokierunkowej, ja pod prąd rowerem, ty samochodem), to zagrożenia
praktycznie nie ma.
> Jeżeli rowerzysta uważa się za pieszego i chce koniecznie poruszac sie
> po lewej stronie jezdni to powinien zejśc z jezdni lub w inny sposób
> (przytulic sie do drzewa albo co) przepuścić jadący z przeciwka samochód
> - Art. 11 ust.1 Prawo o ruchu drogowym się kłania.
W pełnie popieram. Poza tym co robi rowerzysta po lewej stronie? Mamy w
Polsce ruch prawostronny!
Tylko piesi powinni być po lewej, IMHO rower jadący pod prąd, jeśli już
musi to robić, to powinien być po prawej stronie.
> Jeżeli tego nie zrobi to poza łamaniem przepisów (tych najbardziej
> naciągniętych, że rower to pieszy) daje też dowód poziomu swojej kultury.
i poziomu swojej inteligencji.
> A sam pomysł żeby łamanie przepisów mozna było usprawidliwic "głębokim
> przekonaniem o swojej racji" tudziez "zdrowym rozsądkiem"
Ech - tylko widzisz - łamanie prawa ma trochę inny wymiar, jeśli ma się
świadomość tego, że w wielu cywilizowanych miejscach takie zachowanie
nie byłoby łamaniem prawa. Mówię o jeździe pod prąd na jednokierunkowych
prawą stroną, o jeździe "obok siebie" jeśli nie utrudnia to wyprzedzenia
drugim pasem jezdni itd.
> więc może ta jazda lewa strona to kwestia
> nierozrozniania prawej i lewej, do ktorej ktos dorabia teorie?
Hehehe - IMHO to efekt wypuszczenia na ulice kogoś niemającego pojęcia o
zasadach ruchu drogowego. Prędzej czy później taka osoba nadzieje się na
samochód i przysporzy nieuzasadnionych wyrzutów kierowcy :-/
Jeszcze raz powtórzę:
Mogę zrozumieć łamanie pewnych zasad ruchu drogowego o ile nie stwarza
to zagrożenia na drodze i tylko pod tym warunkiem. Oraz nie utrudnia
ruchu innych pojazdów chyba, że jest to wymuszenie prawidłowego
wyprzedzenia, które niestety niewymuszone zdarza się tak rzadko, że aż
przykro o tym myśleć :-(
chester
--
"Nasze namiętności często stają się naszym nieszczęściem." (Zygmunt Freud)
-
78. Data: 2004-04-07 14:56:20
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: chester <c...@p...gazeta.pl>
> A Ci, ktorzy nie stosuja sie do zasady iz nalezyporuszac sie tak,
> by nie utrudniac korzystania z drogi innym, to chamy,
owszem, chyba że jest to uzasadnione troską o bezpieczeństwo.
> Ci, ktorzy twierdza ze robia to ze wzgledu na wlasne bezpieczenstwo,
> to ponadto w przewazajacej wiekszosci hipokryci.
> Strach i dbalosc o bezpieczenstwo mija im natychmiast,
> gdy cha jechac pod prad,
> lub wyprzedzac samochody.
Wyprzedzanie samochodów jest dozwolone, podobnie ich omijanie.
jazda pod prąd jest niedozwolona, ale jeśli nie stwarza to zagrożenia
(maksymalnie blisko prawej strony jezdni) to nie jest to nic strasznego
(IMO)
chester
--
"Nasze namiętności często stają się naszym nieszczęściem." (Zygmunt Freud)
-
79. Data: 2004-04-07 15:55:57
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Maddy wrote:
> A nikt nie pomysli że jeżeli naprzeciw mnie jedzie pod prąd rowerzysta i
> nie mogę go ominać to muszę sie zatrzymać? Bo inaczej mamy piekną
Riksza rzadko się w Polsce zdarza - a sytuacji, kiedy jedzie sobie
jednośladowy rower chyłkiem przy Twojej lewej krawędzi jezdni pod prąd,
a Ty nie możesz go wyminąć nie mogę sobie wyobrazić - pomijam sytuację
pijanego rowerzysty jadącego całą szerokością ;)
[ciach]
> Pomijam sam fakt że inny pojazd zmusza mnie do hamowania w sytuacji gdy
> mam pierwszeństwo. A to podpada pod kodeks jako wymuszenie pierwszeństwa
> przejazdu.
Akurat to pod pierwszeństwo raczej nie podpada - bo z pierwszeństwem
mamy do czynienia w przypadku włączania się do ruchu, dróg
podporządkowanych itepe, a nie w sytuacji kiedy ktoś jedzie w
niewłaściwą stronę, ale to tylko takie teoretycznie czepianie się słówek ;)
> Poza tym jadący z przeciwka z szybkością tych 20km/h (takie tu padaly
> prędkości więc pewnie tak się da jechać i piszący rowerzyści z taka
> prędościa sie poruszają, ja nie mam licznika) rowerzysta znacznie skraca
> mi drogę hamowania.
> Jak dodamy że np. przy złej widoczności i braku świateł przy rowerze
> (nagminne) moge sie od razu nie zorientować w która strone rowerzysta
Bez urazy, ale to trochę argument 'a u was biją Murzynów'. Sprawa
'cichociemnych' rowerzystów snujących się w nocy bez oświetlenia to coś
zupełnie innego - tacy stanową zagrożenie (dla siebie głównie) nawet
jeśli nie jadą pod prąd i jadą tuż przy prawym krawężniku. I takim
zwracam uwagę zawsze i wszędzie. Natomiast jeśli w środku dnia przy
dobrzej widoczności z brzegu jezdni przemyka się jakiś rower - to mi on
nie przeszkadza, bo zagrożenia zasadniczo nie powoduje - nie jeżdżę na
oślep i jak widzę na jednokierunkowej kogoś jadącego w drugą stronę, to
go 'przyjmuję do wiadomości', a nie traktuję jako złudzenie optyczne ;)
[ciach]
> Byle tylko nie zygzakowal, usiłując sie oglądac do tyłu. Zawsze się boje
> że przy wymijaniu taki delikwent wyjedzie mi na środek albo sie
> zwyczajnie przewróci.
Właśnie dlatego ustawa nakazuje pewien minimalny dystans wyprzedzania.
> Poza tym jeżeli skręcam na skrzyżowaniu to jadący z przeciwka, pod prąd,
> rowerzysta jest zdecydowaie zjawiskiem nieoczekiwanym. I prawie
> gwarantuje sobie mała czołówkę.
Jeśli masz skrzyżowanie, to skąd wiesz, czy po drugiej stronie też jest
jednokierunkowa?
Czyżbyś jeździłą 'na pamięć'? Niedobrze...
[ciach]
> Jeżeli rowerzysta uważa się za pieszego i chce koniecznie poruszac sie
> po lewej stronie jezdni to powinien zejśc z jezdni lub w inny sposób
> (przytulic sie do drzewa albo co) przepuścić jadący z przeciwka samochód
Ummm... Przepraszam bardzo, ale jak szeroki jest Twój samochód? 3m? ;)
[ciach]
> ps. Swoją droga pare razy nadziałam się, jadąc rowerem PRAWĄ stroną
> jezdni, na jadącego pod prąd rowerzystę... Za każdym razem ten z
> przeciwka nie był pewien z ktorej stony mnie wyminąć i robił dzikie
> zwody kierownicą... więc może ta jazda lewa strona to kwestia
> nierozrozniania prawej i lewej, do ktorej ktos dorabia teorie?
Może to był jakiś gość z Wysp Brytyjskich? ;)
-
80. Data: 2004-04-07 15:57:31
Temat: Re: Jazda z predkoscia utrudniajaca ruch innym kierujacym?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Artur Golanski wrote:
> O czym kłamię, że dyskutowałem kiedyś z Andrzejem Lawa ?
> To jest prawda, którą mogę udowodnić. Wcale nie napisałem, ze tamten
> Lawa i TY to ta sama osoba. Skąd ten pomysł ? Naprawdę masz kłopoty
> ze zrozumieniem czytanego tekstu. Czyżby "uderz w stół na nożyce.." ?
> Zobacz - dym ci uszami buuuuucha i po co ?
Ech, jesteś jeszcze bardziej zakłamaną szmatą, niż najbardziej skrajne
przypadki rzeczników najbardziej fałszywych rządów...
*plonk*