-
1. Data: 2006-06-23 20:39:32
Temat: Jak eksmitowac darmozjada? - (bardzo długie)
Od: "Zalamany" <z...@p...onet.eu>
Witam,
Na wstepie zapytam, czy mozecie polecic uczciwego prawnika w Warszawie, ktory
udzielilby fachowej porady i ewentualnie uczciwie (za normalne pieniadze)
poprowadzil sprawe. Sprawa z zakresu prawa lokalowego/kodeksu cywilnego (jesli
dalsze wyjasnienie sprawy wskaze inny zakres prawodawstwa to przepraszam - nie
jestem prawnikiem).
Otoz chodzi o to, ze chcemy z mama i siostra pozbyc sie z mieszkania mojego
ojca, ktory nie partycypuje od 10 lat w zadnych kosztach, a wrecz nas okrada.
Mama jest po rozwodzie. Ojciec mial sprawe karna za znecanie sie nad rodzina
(alkoholik), dostal kare w zawieszeniu. Na sprawie rozwodowej sad nie zgodzil
sie na eksmisje twierdzac, ze to nie jest w jego kompetencji.
Mama zalozyla kolejna sprawe o eksmisje. I zaczely sie schody. Jak to w naszych
sadach bywa od zlozenia pozwu do samej sprawy minely ok. dwa lata. Na rozprawie
zgodnie z siostra i mama zeznalismy, ze ojciec nie placi grosza na utrzymanie.
Argumentowalismy takze, ze nie wiaza nas z tym czlowiekiem zadne wiezy, boimy
sie o nasze zdrowie i zycie (jego zachowanie bywalo nieobliczalne). Niestety na
pytanie czy nas atakuje zgodnie z prawda (kretyni!) przyznalismy, ze w okresie
proby sie boi otwarcie nas zaczepiac, za to utrudnia zycie poprzez rozmaite
zlosliwosci.
Robi wrecz wszystko, aby nasze rachunki wynosily jak najwiecej (butla z gazem
starcza na poltora tygodnia, wlacza piecyki kiedy nie jest zimno, itd.), niszczy
pokoj w ktorym mieszka (od 10 lat nie malowany, plesn wylazi, nawet nie zamiata
- to wrecz nora), podkrada nasze jedzenie.
Sedzia stwierdzil, ze te powody nie sa wystarczajace!!! Mozna przez dziesiec lat
nie placic grosza i wygodnie sobie zyc!
Mieszkanie jest komunalne, mama dostala je przed slubem. Sedzia powolal sie na
ustawe o prawie lokalowym obowiazujacym w dniu zawarcia malzeństwa a dokladnie
na art.9 ust.3, ktory mowi, ze: "Malzonkowie wspolnie zajmujacy lokal mieszkalny
sa z mocy prawa najemcami tego lokalu, chociazby umowa najmu zostala zawarta
tylko przez jednego z nich lub przydzial lokalu pozostajacego w dyspozycji
terenowego organu administracji państwowej nastapil na rzecz jednego z
malzonkow" i mimo, ze to prawo juz nie obowiazuje ojciec nabyl prawo do lokalu
na rowni z mama...
Dodatkowo sedzia stwierdzil, ze art.13 ust.2 obecnie obowiazujacej ustawy "o
ochronie praw lokatorow, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu
cywilnego", czyli "Wspollokator moze wytoczyc powodztwo o nakazanie przez sad
eksmisji malzonka, rozwiedzionego malzonka lub innego wspollokatora tego samego
lokalu, jezeli ten swoim razaco nagannym postepowaniem uniemozliwia wspolne
zamieszkiwanie" nie zostal udowodniony. Wg sedziego najwyraźniej powinien nas
tluc jak wczesniej... :-(
Na apelacje wynajelismy adwokata - oszusta, ktory mial tak poprowadzic sprawe,
zeby wygrac (twierdzil, ze mama popelnila bledy formalne i przez to przegrala) -
wzial za to 2100PLN. Jego rola sprowadzila sie do tego, ze napisal dokument na
apelacje, na rozprawie powiedzial dwa zdania i sad podtrzymal wyrok,
stwierdzajac, ze ta rozprawa nie miala sensu, poniewaz mama powinna zalozyc
sprawe o podzial majatku dorobkowego i domagac sie przyznania jej prawa najmu,
czego rezultatem bedzie nakazanie ojcu opuszczenia lokalu. Zeby bylo smieszniej
(tragiczniej) adwokat po rozprawie stwierdzil, ze sad to mial wlasciwie racje,
ta sprawa byla przegrana na starcie i za kolejne 1500PLN to on poprowadzi ta
sprawe dalej... (mimo, ze na poczatku nalegal na apelacje). Nie moglismy
zaciagnac kolejnego kredytu i innego adwokata juz nie szukalismy.
Teraz rozpoczela sie rozprawa o podzial majatku (po ponad dwoch latach od
zlozenia pozwu!!!) i szok!!!. Okazuje sie, ze fakt nie placenia na mieszkanie
ani grosza przez najemce-ojca, a wrecz jego niszczenia, nie umozliwia przyznania
mamie wylacznego prawa najmu. Nie ma wrecz zadnego znaczenia!!! Sedzia kazala
mamie udowodnic, ze lokal tylko jej sie nalezy. Jak??? Czy to, ze placi
regularnie wszystkie rachunki, za swoje pieniadze wykonuje remonty i naprawy to
za malo? Wg sedzi to nie jest argument.
Zeby nas dobic zapytala, ile mama jest w stanie zaplacic za to zeby splacic
ojca. Za co??? Darmozjadowi placic za to ze zyje na naszym utrzymaniu??? W tej
chwili kazala wplacic 300PLN na rzeczoznawce, ktory przyjdzie obejrzec
mieszkanie (ale po co nie wiem) i na kolejna rozprawe ma wezwac urzednika z
gminy (tez nie wiem po co).
Poszlismy do kolejnego adwokata... Pomijajac jego skandaliczne zachowanie
(opowiesc na co najmniej tak dlugi post jak ten – mam przez trzy dni nie mogla
dojsc do siebie...), stwierdzil, ze ta rozprawa nie ma sensu, a wrecz jest
zlamaniem prawa, poniewaz mama nie moze ubiegac sie o prawo wlasnosci najmu gdyz
jest to wlasnosc państwa... Na pytanie co robic: ta sprawe wycofac, zlozyc o
eksmisje i za 2500PLN po pol roku nie bedzie problemu.
Jestesmy zalamani, nie wiemy co robic. Czujemy sie jak zaszczute zwierzeta,
kazdy mowi co innego, kazdy wrzeszczy swoje.
Nie wiem co jest prawda, kto ma racje. Jak to poprowadzic, zebysmy wreszcie zyli
jak ludzie. Jesli trzeba wynajme adwokata - zapozycze sie, zadluze, ukradne -
nie wiem - zdobede pieniadze, ale musze wiedziec, ze adwokat nie bedzie znow
chcial nas okrasc a doprowadzi sprawe do finalu. Jezeli ktokolwiek ma jakies
podobne doswiadczenie, wie jak to ruszyc, zna adwokata mogacego pomoc, bedziemy
dozgonnie wdzieczni- uratuje nam zycie...
Dziekuje wszystkim, ktorzy przebrneli przez ten tekst.
Pozdrawiam
Zalamany
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2006-06-27 23:47:36
Temat: Re: Jak eksmitowac darmozjada? - (bardzo długie)
Od: zbihniew <z...@a...me>
Użytkownik Zalamany napisał:
> Witam,
>
> Na wstepie zapytam, czy mozecie polecic uczciwego prawnika w Warszawie, ktory
> udzielilby fachowej porady i ewentualnie uczciwie (za normalne pieniadze)
Znac ja sie nie znam, ale tak sobie mysle, czy zamiast ladowac kase w
niepewne przepychanki nie jest latwiej po prostu sie przeprowadzic,
skoro mieszkanie i tak nie jest wlasnosciowe?