Witam!
Wybaczcie, że nie szukam w archiwum ale nie bardzo wiem wg jakich słów
kluczowych szukać :(
Problem jest taki:
- wiosną tego roku zarejestrowałem domenę internetową w firmie X,
- wraz z domeną wykupiłem hosting, czyli miejsce na serwerze dla strony www,
- od czasu do czasu pojawiają się problemy z działaniem tego ustrojstwa,
- dziś wziałem się na dobre za sprawę (bo nie działa drugą dobę) i
stwierdzam, że:

- wszystkie podane na stronie firmy X adresy e-mail 'chyba' nie działają,
ponieważ nie dostałem _nigdy_ odpowiedzi z żadnego z nich,
- wszystkie podane na stronie firmy X numery telefonów stacjonarnych
odpowiadają zwrotnym dzwonienia, czyli nikto nie je doma,
- numer faksu wydaje się być poprawnym, jednak odczuwam pewien ból na mysl o
wysłaniu faksu, który pozostanie bez odpowiedzi,
- numer telefonu komórkowego zawarty w user info ICQ (UIN podany kiedyś do
kontaktów w sprawach technicznych) należy do jakiejś kobiety z miasta
zupełnie innego niż siedziba firmy X; kobieta twierdzi, że ma 'te komórke'
od 3 lat, numer jest poprawny i nigdy nie spotkała się z jakimiś telefonami
'do firmy X',
- od ludzi z branży inetowej wiem, że firma X w ciągu ostatnich 3 miesięcy
zmieniła adres 3 razy, nie informując oczywiście o tych zmianach na swojej
stronie - obecnie poza numerem konta bankowego nie ma nic na temat
tradycyjnego adresu pocztowego,

Ponieważ mam ich dość, chciałbym przenieść domenę (moją własność?!) na inne
serwery DNS ale... oczywiscie nie mogę nawet tego zrobić, bo z firmą X nie
ma absolutnie żadnego kontaktu. Ja już nawet nie chcę zwrotu kosztów itp.
Chciałbym jedynie zabrać swoje pliki z ich serwera i pójść sobie gdzie
indziej. Niestety... jednak nie! Czas najwyższy komuś dać po ryju ;)

I teraz pytanie:
- kogo na drodze 'z urzędu' mógłbym zainteresować chwyceniem za dupsko
cwaniaczk(a)ów z firmy X?
Czy mam prawo (a może obowiązek) zainteresować tym prokuraturę, czy też
sprawę mogę załatwiać wyłącznie na drodze oskarżenia cywilnego?
Dla lepszego zrozumienia sprawy dodam, że firma X nie robi w bambuko tylko
mnie. W ciągu 48 godzin znalazłbym prawdopodobnie kilkudziesięciu
niezadowolonych klientów. Tyle, że jak do tej pory nikt jeszcze się za firmę
X nie wziął na poważnie, więc i doświadczeń pewnie żadnych nikt nie ma :(
Żadnych poza wręcz śmieszną korespondencją z cwaniaczkami...
Psiakrew! Nawet nie pamiętam, czy fakturę dostałem :(
Eh...

--
M.M.