Witam!

Kupiłem na początku grudnia płytę główną do PC.
Płyta nowa w wersji OEM (czyli bez żadnych dodatków).
W domu okazało się, że coś jest najprawdopodobniej
uwalone z kontrolerem dysków, z tym, że chciałem
jeszcze przetestować z kilkoma dyskami/taśmami/zasilaczami.
Wiec płyta trafiła do sklepu dopiero wczoraj.

Niestety mam takie wrażenie, że sklep/komis to banda cwaniaków
(coś a la komis komórek prowadzony przez dresów).
Każda moja uwaga kwitowana była głupim uśmieszkiem, gdy
poprosiłem o potwierdzenie oddania płyty do serwisu spojrzeli
na mnie jak na idiotę. Byli wręcz pewni, że płyta jest OK i
"zagrozili", że jeśli będzie u nich działać to zapłacę 20 zł
za "serwis". Tylko, że oni takich płyt mają cały karton i
wystarczy, że podłożą inną i będą chcieli kasę za
niepotrzebny serwis albo - co gorsze - będą mi wmawiali, że
jest sprawna. A wiem, że jest z nią coś nie tak - bo w serwisie
siedzę pewnie dłużej niż oni.

Jak mogę się bronić od strony prawnej przed takimi praktykami ?
Ewentualnie jak im narobić kłopotów jeśli będę pewny, że zostałem oszukany ?

Wiem, że to dziwne pytanie ale niesamowicie nie lubię cwaniaków i
oszustów - a po tym co zaobserwowałem w sklepie to są ludzie,
którzy chcą maksymalnie naciągnąć innych.