-
11. Data: 2003-01-04 13:20:07
Temat: Re: European City Guide
Od: Romek <r...@p...wp.pl>
Dnia Mon, 30 Dec 2002 16:19:02 +0100, "Robert Tomasik"
<r...@w...pl.nospam> napisał(a):
Zgadzam sie z Marcinem, ze taka wykladnia jest co najmniej za daleko
idaca. Co to znaczy dziaĹ,nie "na granicy oszustwa" - albo podchodzi
pod parafraf albo nie :)
Moim zdaniem, nie mozemy mĂłwic o bezwzglednej niewaznosci umowy.
Zreszta sama ustawa wprowadza odmnna snakcje sporzadzenia umowy w
j.obcym - sankcja sa utrudnina dowodowe. Jezeli zamiarem ustawodawcy
bylo by wprowadzenie bezwzglednej niewaznosci umow w j. obcym to
przepis o utrudniniach dowodwych nie mialby sensu. Inna sprawa,ze
wprowadzenie takiej newaznosci byo by kompletne
bezsensowne...obcokrajowiec nie moglby kupic gazety w kiosku....:)
Wiec moim zdaniem umowa jest wazna, powstaje ewentualnie problem
dowodowy. ( zobaczcie do ustway , to jest chyba rt. 8 z tego co
pamietam). A odpowiedzilnosc karna za zlozenie oferty w j. obcym to
zupelnie inny problem.
Natomaist mam watpliwsci co do tego, czy znajdzie zastosowanei ustawa
o j. polski, Nalezalo by najpier sprawdzic w tej umowie czy nie ma tam
przypadkiem wskazania na prawo obce jako prawo wlasciwe :). Skoro
oferent jest podmiotem zagranicznycm, umowa w j. obcym to wcale bym
sie nie zdziwil gdyby byla taka klauzula. Ale to jest do sprawdzenia.
I tu zaczyna sieciekawa zabawa. Ustawa o j. polskim pisana przez
polonistĂłw i biologĂłw jest po prostu perelkÄ......:) sztuki
legislacyjnej...:)
Nie wdajac sie w szczegolny ,zasygnalizuje tylko pewne pomysly
wykladni pojawijace sie w lit.
1. Pomysl,ze ustawa nie zjaduje zasotosowani w przypadku gdy strona
jest tzw. "element zagraniczny". Przyjujac ten punkt widzenia w
opawanym prypadku musilibysmy uznac,ze ustawa nie znajdzie
zastosowania. Ocywiscie to tylko poglad doktryny, moim zdaniem dosc
kontrowersyjny.
2. Wspomniany powyzej kwestia wyboru prawa. Jezeli stosowan kluzula
zamieszczona byla w umowie , to czy jest ona skuteczna w zakresie
omawinej ustawy. Jedni twiedza ,ze tak. W takim przypadku nie
moglibysmy powoluywac sina ustawe a zatem dozwolony bylby dowĂłd z
przesluchanai stron i swiadkĂłw co do zawarcia umowy. I z tego co sie
rorientuje jest to poglad przewazajacy.
Inny jednak - i ja rĂłwniez - wskazuja ,ze ustaw o j. polskim - nalezy
do tzw. prawa publiczego i nie mozna jej stosowania wylaczyc klauzla o
wyborze prawa obcego. Zatem mimo ,ze taka klauzla istniej, jezeli
umowa sporzadzona jest wylacznie w j. obcym to spotkamy sie z
trudnosciami dowodowymi wynikajacymi z ustawy.
Oczywisce na razie to tylko pomysly doktryny i to bardzo rozbiezne.
>
>Wiem, ale to pierwsze jest naciÂ?gane. To po prostu druga linia obrony, jak
>pierwsza zostanie prze?amana.
Moim zdaniem to nie przejdzie.
Ale, to mila byc konstruktywan krytyka :)
Po prostu mysle,ze nie ma potrzeby opierana sie na przepsach kc
dotyczacych bledu.
Zauwazcie,ze w omawinym przypadku doszlo do zawarcia umowy z
wykorzystaniem wzorca. art. 384 i nast. kc.
Wzorzec wiaze tylko wtedy gdy zostaĹ, prawidlowo dostrczony.
O prawidlowym doreczeniu wzorca mozemy mĂłwic wylacznie w sytuacji
gdy
oblat moogl " z Ĺ,atwoĹ>cia zapoznac sie z jego trescia".
I teraz w literaturze isnije zgodne stanowisko ,ze wzorzec w j. obcym
moze wykluczyc Ĺ,atwe zpoznaie sie z jego trescia. A zatem wzorzec
zostal niskutecznie dorÄ(TM)czony i nie wiaze strony.
Drugi pomysĹ, to wystapieniei z roszczeneim w oparciu o przepisy o
zwalczaniu nieuczciwekj konkurencji.
Pozdrawiam
Romek
www.prawnik.net.pl
-
12. Data: 2003-01-15 01:11:24
Temat: Re: European City Guide
Od: "Krzychu" <k...@w...pl>
Widzę, że nie tylko ja sprawiłem sobie kłopot i podpisałem tą
nieszczęsną ankietę. W moim przypadku było dokładnie tak samo jak u Pana.
Znam angielski i po przeczytaniu nagłówka bardzo chętnie wypełniłem,
podpisałem i wysłałem ankietę. Dopiero jak zaczęły przychodzić upomnienia o
zapłatę doczytałem o tym o co tak na prawdę chodzi. Wysłałem do nich kilka
maili dokładnie wyjaśniając dlaczego nie mam zamiaru im płacić. Za każdym
razem dosyć szybko dostawałem odpowiedź, która wyjaśniała mi, że skoro
podpisałem to ich już nic nie interesuje i muszę płacić. Po pewnym czasie
zaczęły przychodzić już listy z ich "Legal Department", które tak samo jak
tamte nic nie wyjaśniały. Publikacja była i trzeba płacić. W pierwszym mailu
do nich napisałem, że nie jestem zainteresowany publikacją w ich
przewodniku, ani teraz, ani nigdy w przyszłości. Ku mojemu zaskoczeniu w
następnej edycji przewodnika także ukazała się moja reklama, także za drobne
787 Euro. Dwa tygodnie temu przyszła informacja o tym, że przekazują sprawę
do czegoś typu: międzynarodowa firma windykacyjna. Ponieważ sprawa wydała mi
się dosyć poważna więc przekazałem ją do prawników obsługujących moją firmę.
Sprawa wygląda tak: podpisaliśmy coś co ich zdaniem (ECG) jest umową, ale
nie dostaliśmy żadnych warunków tej umowy, co się stanie jeżeli, itd., była
tam zamieszczona jedynie informacja o cenie za publikację. Skoro nie
dostaliśmy warunków umowy i nie ma ich też na stronie internetowej ECG,
więc w świetle prawa jest ona nie ważna i gdyby doszło do sprawy sądowej w
Polsce to będzie ona wygrana. Tak to wygląda ze strony prawnej na chwilę
obecną. W tym tygodniu spotykam się z prawnikami więc może coś nowego będzie
wiadomo.
Ja sam nie jestem prawnikiem i obce mi są takie problemy, ale wydaje mi
się, że sprawa wygląda tak: firma z Barcelony zdobyła adresy kilkunastu
tysięcy firm z Europy i wysłała do nich wspomniane ankiety. Tak jak Pan i ja
zrobio ok 40-70% ludzi i odesłali podpisane ankiety. Firma ECG zaczęła
wysyłać rachunki, przypomnienia, ponaglenia, straszyć sądami i ich "Legal
Department". Część przestraszonych ludzi zapłaciła, część chciała się
zareklamować w tym przewodniku i firma zarobiła jakąś kwotę. Musieli
wydrukować i rozesłać przewodnik, bo inaczej można by ich od razu podać do
sądu, albo po prostu nie płacić. Cena tego ogłoszenia jest na tyle wysoka,
że wydaje mi się, że jeżeli tylko kilka procent się przestraszyło i
zapłaciło to i tak wyszli na swoje. Dopiero dziś znalazłem tą stronę
www.stopecg.org i nie zdążyłem się w całości z nią zapoznać, jedynie
zapamiętałem o tym żeby nic nie płacić. Zobaczymy jak to się skończy. Myślę,
że z polskich firm nikt im nie zapłacił.
Jeżeli będzie miał Pan pomysł na rozwiązanie tego problemu to proszę o
kontakt. Może wspólnymi siłami uda się coś zrobić.
Pozdrawiam
Krzysztof Jakubowski