kruciuki opisik zdarzenia:
pojechałm sobie do Niemiec z kolegą popatrzec na samochody, a ze mieszkam w
strefie przygranicznej przekroczyłem granice na podstawie dowodu osobistego.
Troszke sie głeboko zapuściliśmy tzn ok 150 km w głab niemiec, zostałem
zatrzymany do rutynowej kontroli no i zostałem zatrzymannny jako nielegalny
imigrant. zatrzymały mnie jakieś słuzby celne potem przekazały
policji(niewiedzieli czy moge byc bez paszportu) policja tez za bardzo nie
wiedziała co ma ze mną zrobic i przekazali mnie do slużb które sie zajmują
azylantami, z kolei ci po napisani usetki protokołów puścili mnie kierując
sprawę do sądu. Oczekuje na wyrok. zazuca mi sie nielegalne wkroczenie i
przebywanie na terenie niemiec... co do wkroczenia to zostałem wpuszczony, a
nastepnie służby celne mnie zatrzymują... chyba powinna byc na granicy
informacja jakk głeboko moge sie zapuszczać w głąb niemiec? jest sens o coś
walczyć? nadmieniam ze przez owe zatrzymanie poniosłem koszty które moge
udowodnic...
co o tym myslicie?