Tak się zastanawiam, czy ZUS nie jest instytucją działającą w systemie
argentyńskim, a więc nielegalnie.

Przecież na dobrą sprawę sposób w jaki działa ZUS jest bardzo podobny do
różnych AutoTak-ów, albo innego badziewia udzielającego pożyczek w tym
systemie.

Płacimy przecież składki, które idą na opłacenie emerytur i rent
dzisiejszym emerytom (no bo faktycznie - z czego ZUS miał by to płacić
skoro w roku 1990 startował od zera?).
I co dostajemy za te składki? W zasadzie tylko obietnice, że jak
przejdziemy na emeryture, to ZUS znajdzie (przymusi) odpowiednio wielu
kolejnych frajerów do tego, żeby płacili za nas.

No i mamy świetny system Argentyński... A co sie stanie jak zaistnieją
warunki przy których systemy agrentyńskie sie walą? Czyli co sie stanie
jak nagle część ludzi wypisze się z tego systemu, bo na przykład wyjadą
za granice, wywalczą nieobowiązkowość ZUS-u, zostaną bez pracy,
wykombinują sobie renty, albo akurat demograficznie zmienią się
proporcje i emerytów będzie więcej, a ludzi pracy mniej?

Stanie się cos takiego, że do kasy ZUS-u wpłynie mniej składek,
natomiast emerytów do wykarmienia okaże się więcej. Po prostu, emeryci
dostaną mniej, albo i nic ewentualnie trzeba będzie zwiększyć składkę
ZUS-ową, co jeszcze zwiększy liczbę osób ktore uciekną z ZUS-u (bo
składka musiała by przekroczyć szybko 100% zarobków).

Czy zna może ktoś mniej czarne wizje przyszlości emerytur w Polsce? Bo
jak nie, to pewnie warto skończyć z takim ZUS-em zawczasu?