Zostałem 2 misiace temu spisany przez patrol za spożywanie alkoholu w
miejscu publicznym wraz z kilkoma znajomymi. Policjanci i strażnicy
wylegitymowali, potwierdzili dane, o alkohol nie spytali, nie szukali (a nie
było go juz kiedy podeszli). Stwierdzili ze mają dowód z monitoringu (to
akurat super blef, bo jeden z kumpli, który najbardziej ostentacyjnie
wymachiwał butelką, więc jego monitoring powinien przede wszystkim zauważyć
nie został spisany tylko dlatego, że chwile przed podejściem patrolu odszedł
za potrzebą i kiedy wrócił po chwili kazali mu stanać z boku i nie
przeszkadzać). Poinformowali, ze zostanie skierowany wniosek do sądu
grodzkiego i w przeciągu kwartału otrzymamy wezwania na rozprawę. Dotychczas
nic nie dostalem. Miejsce akcji: pasaż Schillera w miescie Łodzi. Co
sądzicie: przyjdzie wezwanie, zasądzą karę za wykorczenie? Czy może też
zawalone sądy nie mają czasu na takie bzdury odkąd nie ma kolegiów?
Zaznaczam, ze dotychczas byłem nie notowany. Czekam na opinie
Pozdrawiam
artekfy