-
1. Data: 2008-11-24 20:13:49
Temat: Alimenty - prawo czy obowiązek? (apropo pomocy materialnej z uczelni)
Od: k...@g...com
Na samym początku dziękuję za zainteresowanie.
Sprawa jest nietypowa i wygląda następująco:
Rodzice są po rozwodzie już ponad 10 lat, bez orzekania o winie.
Dzieci jest troje, ja, brat i siostra. Początkowo mieszkaliśmy z mamą,
ojciec płacił alimenty. Po pewnym czasie ja z bratem przenieśliśmy się
do ojca, zniesiono obowiązek alimentacyjny, obydwoje rodzice są
zobowiązani do ponoszenia kosztów utrzymania wszystkich dzieci.
Nikt nikomu nie płaci alimentów, między rodzicami jest niepisana
umowa, że ojciec ponosi koszty utrzymania mnie i brata, a mama
siostry, nikt nie składa pozwów przeciwko nikomu itp.
W praktyce bywało różnie, raz ojciec dawał mniej, raz mama mniej, ale
nikt nie robił z tego powodu problemów - rodzice pomagają jak mogą.
Schody zaczęły się przy ubieganiu się o pomoc materialną z uczelni
(dwa lata nie było problemu a teraz nie wiem, może pani z dziekanatu
mnie nie lubi).
Gdy ubiegałem się o przyznanie kredytu studenckiego sytuacja została
zinterpretowana podobnie jak poprzednio:
stanowimy dwa odrębne gospodarstwa domowe: ojciec, ja i brat oraz
drugie: mama z siostrą,
Do mojego dochodu wliczały się dochody moje, ojca i brata. itp.
Złożyłem dokumenty i zostałem zapytany o alimenty od mamy -
powiedziałem, że nie są zasądzone, a podobno być powinny i nie dostanę
pomocy z uczelni, gdyż w pierwszej kolejności powinienem się starać o
pomoc rodziców.
Oczywiście pomoc taką dostaję, w miarę możliwości, jeśli nie
finansowo, to w formie jakichś słoików z przetworami, jedzenia itp.
wiadomo, jak to student ;)
No i teraz moje pytanie jest następujące: czy muszę starać się o
alimenty i od kogo jeśli już. Z rodzicami utrzymuję bardzo dobre
kontakty i nie chcę wstępować na drogę sądową, gdyż nie są oni moimi
wrogami i uważam, że sąd to ostateczność.
Jak wytłumaczyć pani w dziekanacie, że należy mi się pomoc socjalna,
wydaje mi się, że jestem w gorszej sytuacji niż osoby z rodzin
pełnych, które mają taki sam dochód.
Mogę oczywiście złożyć pozwy, zostanie podpisana ugoda na pierwszej
rozprawie, ale to jest bez sensu, poza tym jeszcze dochodzą koszta
sądowe, tylko po to, żeby mieć papierek w postaci wyroku...
Szczerze powiedziawszy, to kredyt studencki, stypendium socjalne,
któro przyznano mi w ubiegłych latach oraz prace dorywcze pozwalały mi
na pokrycie wydatków i od rodziców starałem się nie brać gotówki wcale
i nie chcę ich prosić o pieniądze, gdyż dobrze wiem, że im jest też
ciężko.
Dodam jeszcze tylko, że brat otrzymał stypendium na innej uczelni w
tym samym mieście i na podstawie takiego samego zestawu dokumentów.
-
2. Data: 2008-11-24 20:41:39
Temat: Re: Alimenty - prawo czy obowiązek? (apropo pomocy materialnej z uczelni)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik <k...@g...com> napisał w wiadomości
news:f3c3bba3-8402-41d4-af7c-d33ce4199439@t2g2000yqm
.googlegroups.com...
Zsumujcie dochody obydwu gospodarstw i podzielcie na wszystkie osoby. Może
to nie będzie super zgodne z prawdą, ale nie będzie również kłamstwem, a
kobiety z dziekanatu się odczepią.