eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo[ALIMENTY] Jakie mam szansę?[ALIMENTY] Jakie mam szansę?
  • Data: 2007-06-03 09:58:36
    Temat: [ALIMENTY] Jakie mam szansę?
    Od: "jednopytanie" <t...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Witam,
    sprawa jest tego rodzaju. Mam 20 lat. W tej chwili otrzymuję od ojca
    (nie mieszka ze mną i matką, jeśli to ma jakikolwiek znaczenie)
    alimenty w wysokości 250 złotych miesięcznie, które przeznaczam na
    jedzenie (wychodzi 8,06 zł na dzień i na prawdę muszę liczyć się z każdym
    groszem).
    Matka obiecała mi (mam to udokumentowane na piśmie!) dokładać do tej
    kwoty w sumie ~175 złotych, bo po prostu nie byłem w stanie się
    utrzymać (miałem zapewniony tylko dach nad głową: mieszkanie, opłacony
    czynsz, gaz i prąd). Pozostałe rzeczy typu więcej jedzenia, jakieś
    owoce, warzywa, kosmetyki, środki do higieny, czasem jakieś ubranie
    lub książka jeśli udało mi się zaoszczędzić. Tak było do wczoraj,
    bowiem własnie wczoraj dowiedziałem, że od matki, iż nie będę
    dobrowolnie otrzmywał tych pieniędzy ponieważ "mogę pójść do pracy" i
    "łożyć na mieszkanie".
    Uczę się w szkole dziennej, a oprócz tego chodzę na zajęcia do szkoły
    językowej. Do obu tych szkół muszę dojeżdzać i przeznaczam na to ~3
    godzin dziennie. W dodatku uczę się w domu, więc mój czas jest
    wypełniony po brzegi i nie mam czasu ani siły na pracę.
    Czasami owszem, uda mi się zarobić kilka groszy, ale czy to znaczy, że
    nie mogę tych pieniędzy wydać na swoje własne przyjemności tylko muszę
    opłacać mieszkanie i tym podobne?

    Chciałbym się zapytać jakie waszym zdaniem mam szansę na wygranie
    sprawy o dodatkowe alimenty od matki w takiej wysokości (lub
    ewentualnie trochę wyższej - nie uwzględniłem pieniędzy jakie trzeba
    przeznaczać do dojazdy) w jakiej zostało to podane. Chcę wystąpić z
    pozwem ponieważ chcę sobie zapewnić chociaż minimalną gwarancję
    poczucia bezpieczeństwa, że zawsze powiedzmy do 4-tego danego miesiąca
    będę dostawał tyle samo pieniędzy. W tej chwili wygląda to tak, że o
    tę niewielką część pieniędzy (dla matki) muszę toczyć boje każdego
    miesiąca i de facto wymuszać je perswazją, bo jeszcze nie zdarzyło się
    tzk, żebym bez żadnego uponimania - mimo wcześniej umowy - otrzymywał
    tyle ile miało mi być zapewnione. W dodatku jestem ciągle zastraszany,
    że "już w przyszłym miesiący mogę nie dostawać więcej pieniędzy" (to
    czysty kaprys nie mający nic wspólnego z pogorszeniem się sytuacji
    materialnej!) albo, że na przykład "za jakiś czas zostanę pozbawiony
    tego mieszkania, bo ja się wyprowadzę i nie będę go utrzymywać, więc
    będziesz musiał to robić ty, jeśli chcesz gdzieś mieszkać!".

    Mógłbym w zasadzie tak jeszcze mówić, ale to co najistotniejsze już
    powiedziałem i nie chcę nikogo przynudzać. Czekam na poważne potraktowanie
    mojej sprawy.


    Pozdrawiam.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1