-
51. Data: 2018-03-27 03:05:33
Temat: Re: Prokuratura i stawiane zarzutów.
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-03-26, Kviat <Kviat> wrote:
> W dniu 2018-03-24 o 22:25, Robert Tomasik pisze:
>> Pracownik Ochrony w ogóle nie ma takich uprawnień, ale pokazał bym mu tę
>> saszetkę.
> No ręce i nogi mi opadły...
> Myślenie rodem z głębokiej komuny...
Zdziwiłbys się ile ludzi którzy g. mają wspólnego z głęboką komuną
dokładnie tak samo mysli. Trzeba cenić swój czas i nie wytaczać armat na
wróble. Mozna by odparować, że takie stawianie się o byle co to leczenie
naszych cebulowo-narodowych kompleksów. Co innego jakby ochroniarz był
chamski, ale jeśli grzecznie poprosi, to dla mnie tez żaden problem.
>> Osobiście uważam, że ochroniarze licencjonowani powinni mieć prawo do
>> kontroli osobistej w zakresie mniej więcej zbliżonym do policjantów w
>> zakresie chronionych obiektów - powiedzmy z poprawką na moje poniższe
>> uwagi do samych uprawnień Policji.
>> Obecny stan prawny powoduje, że byle podejrzenie rodzi konieczność
>> wzywania policjantów -
>
> I całe szczęście.
Z tym sie akurat zgadzam, bo wielu ochroniarzom odbija ostra szajba i
czują się panami życia i smierci w stopniu w zakresie nieporównywalnie
większym niz u policji. Licencjonowany czy nie, trochę jednak trudniej
zostac policjantem i tez większa odpowiedzialnośc co przekłada się na
podejście.
> Za takie byle podejrzenie taki ochroniarz powinien być finansowo
> obciążony kosztami interwencji policji.
Owszem, tylko nie jestem pewien, czy zawsze da się to czy tamto
udowodnić. Jeśli interwencja była bezzasadna a Ty poniosłeś szkodę, to
zawsze mozesz ochroniarza pozwać.
--
Marcin
-
52. Data: 2018-03-27 11:08:50
Temat: Re: Prokuratura i stawiane zarzutów.
Od: Kviat
W dniu 2018-03-27 o 03:05, Marcin Debowski pisze:
> On 2018-03-26, Kviat <Kviat> wrote:
>> W dniu 2018-03-24 o 22:25, Robert Tomasik pisze:
>>> Pracownik Ochrony w ogóle nie ma takich uprawnień, ale pokazał bym mu tę
>>> saszetkę.
>> No ręce i nogi mi opadły...
>> Myślenie rodem z głębokiej komuny...
>
> Zdziwiłbys się ile ludzi którzy g. mają wspólnego z głęboką komuną
> dokładnie tak samo mysli.
Nie jestem zdziwiony. Cały system, zaczynając od edukacji, jest
nastawiony na "wychowanie" obywatela podporządkowanego, bez umiejętności
krytycznego myślenia.
I jak tylko mają "w ręku" jakikolwiek (urojony, czy rzeczywisty) atrybut
władzy (legitymację czegoś tam, mundur, jakiś uniform z groźnie
wyglądającymi naszywkami itp.), to dostają jakiegoś amoku. I myślenie
się zmienia o 180 stopni.
> Trzeba cenić swój czas i nie wytaczać armat na
> wróble. Mozna by odparować, że takie stawianie się o byle co to leczenie
> naszych cebulowo-narodowych kompleksów.
Można też sądzić, że takie zachowania ("pogrzebię komuś w saszetce, bo
tak, może będę miał szczęście i trafię na złodzieja", albo "zajrzę
rowerzyście do etui od okularów, bo mi wolno i pretekst wymyślę na
poczekaniu, a nie dlatego, że jest uzasadniona potrzeba"), to również
leczenie cebulowo-narodowych kompleksów.
A już kwintesencją cebulowatego myślenia jest na siłę szukanie
usprawiedliwienia takiego zachowania.
> Co innego jakby ochroniarz był
> chamski, ale jeśli grzecznie poprosi, to dla mnie tez żaden problem.
Dla mnie, to on może mieć nawet łzy w oczach :) Stan jego samopoczucia i
kultury jest drugorzędny i oczywiście fajnie jakby się ładnie uśmiechał.
Ale nie o to chodzi.
Ma mieć _uzasadniony_ powód żeby mnie grzecznie poprosić o pokazanie
zawartości kieszeni czy saszetki.
Przecież zdaję sobie sprawę, że różnie bywa. Np. mogłem przypadkowo stać
obok złodzieja, z półki coś zniknęło, a na monitoringu nie było widać,
który z nas coś wsadził do kieszeni.
Ale nie taka sytuacja, że gdzieś tam na terenie sklepu zniknęła
"betoniarka" czy puszka farby, to teraz "trzepiemy" przed wyjściem co
któregoś klienta i może fartem trafimy na złodzieja. To nie jest
uzasadniony powód żeby akurat mi grzebać po kieszeniach. Bo mu się moja
gęba nie spodobała? Co to ma być? Biorę udział w jakimś losowaniu?
To oczywiście przejaw szerszego zjawiska. Tak samo są traktowani np.
przedsiębiorcy przez urzędników z kontroli skarbowych. Muszą na każdym
kroku udowadniać, że nie są wielbłądami. Przykłady można mnożyć.
Częściowo to wina zakorzenionych jeszcze w komunie procedur, ale same
się przecież nie wymyśliły. Owszem, powoli się to zmienia, ale jakoś nie
widać nadmiernego entuzjazmu na zmianę sposobu myślenia... Niektórzy
nadal nie mają oporów przed tłumaczeniem w stylu: "skoro nie zbadali na
zawartość alkoholu kierowcy, który rozwalił płot, to widocznie nie było
takiej potrzeby, przecież nie mają takiego obowiązku, więc w czym
problem?", "skoro ktoś prosi o pokazanie saszetki, to w czym problem
żeby pokazać?"
No rzeczywiście, to żaden problem... Problemem jest to, że ktoś w ogóle
wpadł na pomysł zaglądania mi do saszetki bez powodu, a ktoś inny nie
dziwi się, że ktoś miał taki pomysł, ale za to dziwi go to, że korzystam
z prawa do prywatności i tej saszetki pokazać bez powodu nie chcę.
Niektórym się zwyczajnie pomieszało. To nie ja powinienem się tłumaczyć,
dlaczego nie chcę pokazać saszetki.
Pozdrawiam
Piotr
-
53. Data: 2018-03-27 12:26:01
Temat: Re: Prokuratura i stawiane zarzutów.
Od: Kris <k...@g...com>
W dniu wtorek, 27 marca 2018 11:08:50 UTC+2 użytkownik Kviat napisał:
> Ale nie taka sytuacja, że gdzieś tam na terenie sklepu zniknęła
> "betoniarka" czy puszka farby, to teraz "trzepiemy" przed wyjściem co
> któregoś klienta i może fartem trafimy na złodzieja.
Ale grupowy policjant napisał przewiercień że mogą szukać betoniarki zabawki czy
temperówki;)
Szukanie roweru w etui na okulary tez jakoś uzasadniał.
-
54. Data: 2018-03-27 12:57:06
Temat: Re: Prokuratura i stawiane zarzutów.
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-03-27, Kviat <Kviat> wrote:
> W dniu 2018-03-27 o 03:05, Marcin Debowski pisze:
>> On 2018-03-26, Kviat <Kviat> wrote:
>>> W dniu 2018-03-24 o 22:25, Robert Tomasik pisze:
>>>> Pracownik Ochrony w ogóle nie ma takich uprawnień, ale pokazał bym mu tę
>>>> saszetkę.
>>> No ręce i nogi mi opadły...
>>> Myślenie rodem z głębokiej komuny...
>>
>> Zdziwiłbys się ile ludzi którzy g. mają wspólnego z głęboką komuną
>> dokładnie tak samo mysli.
>
> Nie jestem zdziwiony. Cały system, zaczynając od edukacji, jest
> nastawiony na "wychowanie" obywatela podporządkowanego, bez umiejętności
> krytycznego myślenia.
No ale to by coś miało wspólnego z komuną, a nie ma.
> I jak tylko mają "w ręku" jakikolwiek (urojony, czy rzeczywisty) atrybut
> władzy (legitymację czegoś tam, mundur, jakiś uniform z groźnie
> wyglądającymi naszywkami itp.), to dostają jakiegoś amoku. I myślenie
> się zmienia o 180 stopni.
To zwykle widać, prawda? A ja mówię o sytuacji gdzie jakiś powód
racjonalny jednak jest, a przynajmniej nie mam powodu aby w niego
watpić.
>> Trzeba cenić swój czas i nie wytaczać armat na
>> wróble. Mozna by odparować, że takie stawianie się o byle co to leczenie
>> naszych cebulowo-narodowych kompleksów.
>
> Można też sądzić, że takie zachowania ("pogrzebię komuś w saszetce, bo
> tak, może będę miał szczęście i trafię na złodzieja", albo "zajrzę
> rowerzyście do etui od okularów, bo mi wolno i pretekst wymyślę na
> poczekaniu, a nie dlatego, że jest uzasadniona potrzeba"), to również
> leczenie cebulowo-narodowych kompleksów.
Pewnie tak. Dwie strony tego samego medalu. Problem polega na tym, że
istnienie tej drugiej strony nie zmienia faktu istnienia pierwszej.
> A już kwintesencją cebulowatego myślenia jest na siłę szukanie
> usprawiedliwienia takiego zachowania.
Kto się osmielił?
> Przecież zdaję sobie sprawę, że różnie bywa. Np. mogłem przypadkowo stać
> obok złodzieja, z półki coś zniknęło, a na monitoringu nie było widać,
> który z nas coś wsadził do kieszeni.
>
> Ale nie taka sytuacja, że gdzieś tam na terenie sklepu zniknęła
> "betoniarka" czy puszka farby, to teraz "trzepiemy" przed wyjściem co
> któregoś klienta i może fartem trafimy na złodzieja. To nie jest
> uzasadniony powód żeby akurat mi grzebać po kieszeniach. Bo mu się moja
> gęba nie spodobała? Co to ma być? Biorę udział w jakimś losowaniu?
Nigdy nie spotkało mnie coś takiego. Dlaczego kurna mnie takie sytuacje
nie spotykają? Co jest ze mną nie tak? Czy to nie może być czasami to,
że nie mam na twarzy wypisanej organicznej niechęci do policji i innych
misiów i nie podejrzewam ich a'priori, że chcą sobie leczyć kompleksy
oddając się fascynającej czynnosci sprawdzania mojego plecaka?
> Częściowo to wina zakorzenionych jeszcze w komunie procedur, ale same
> się przecież nie wymyśliły. Owszem, powoli się to zmienia, ale jakoś nie
> widać nadmiernego entuzjazmu na zmianę sposobu myślenia... Niektórzy
> nadal nie mają oporów przed tłumaczeniem w stylu: "skoro nie zbadali na
> zawartość alkoholu kierowcy, który rozwalił płot, to widocznie nie było
> takiej potrzeby, przecież nie mają takiego obowiązku, więc w czym
To nie ja.
> problem?", "skoro ktoś prosi o pokazanie saszetki, to w czym problem
> żeby pokazać?"
A to mogę byc ja.
> No rzeczywiście, to żaden problem... Problemem jest to, że ktoś w ogóle
> wpadł na pomysł zaglądania mi do saszetki bez powodu, a ktoś inny nie
> dziwi się, że ktoś miał taki pomysł, ale za to dziwi go to, że korzystam
> z prawa do prywatności i tej saszetki pokazać bez powodu nie chcę.
Jeśli bez powodu to i owszem. Nie ładnie.
> Niektórym się zwyczajnie pomieszało. To nie ja powinienem się tłumaczyć,
> dlaczego nie chcę pokazać saszetki.
To dlaczego się tłumaczysz? Albo chcesz pokazać albo nie chcesz. To
Twoja sprawa. Problem w tym, że Ty wydajesz się mieć pretensje do
innych, którzy widzą całą sytuację inaczej niż Ty.
--
Marcin
-
55. Data: 2018-03-27 19:32:05
Temat: Re: Prokuratura i stawiane zarzutów.
Od: Kviat
W dniu 2018-03-27 o 12:57, Marcin Debowski pisze:
> On 2018-03-27, Kviat <Kviat> wrote:
>> W dniu 2018-03-27 o 03:05, Marcin Debowski pisze:
>>> On 2018-03-26, Kviat <Kviat> wrote:
>>>> W dniu 2018-03-24 o 22:25, Robert Tomasik pisze:
>>>>> Pracownik Ochrony w ogóle nie ma takich uprawnień, ale pokazał bym mu tę
>>>>> saszetkę.
>>>> No ręce i nogi mi opadły...
>>>> Myślenie rodem z głębokiej komuny...
>>>
>>> Zdziwiłbys się ile ludzi którzy g. mają wspólnego z głęboką komuną
>>> dokładnie tak samo mysli.
>>
>> Nie jestem zdziwiony. Cały system, zaczynając od edukacji, jest
>> nastawiony na "wychowanie" obywatela podporządkowanego, bez umiejętności
>> krytycznego myślenia.
>
> No ale to by coś miało wspólnego z komuną, a nie ma.
Jak to nie ma?
A co się takiego zmieniło? Że wprowadzili religię do szkół? To ma uczyć
młodzież krytycznego myślenia?
>> I jak tylko mają "w ręku" jakikolwiek (urojony, czy rzeczywisty) atrybut
>> władzy (legitymację czegoś tam, mundur, jakiś uniform z groźnie
>> wyglądającymi naszywkami itp.), to dostają jakiegoś amoku. I myślenie
>> się zmienia o 180 stopni.
>
> To zwykle widać, prawda? A ja mówię o sytuacji gdzie jakiś powód
> racjonalny jednak jest, a przynajmniej nie mam powodu aby w niego
> watpić.
Jasne. Trzeba uwierzyć na słowo ochroniarzowi, że ma powód.
A ja mówię, o sytuacji, że nie ma powodu żebym pokazywał zawartość
saszetki dla świętego spokoju "bo trzeba cenić swój czas i nie wytaczać
armat na wróble".
Oprócz czasu trzeba też cenić samego siebie, a nie dać się upokarzać bo
szkoda na to czasu.
>> A już kwintesencją cebulowatego myślenia jest na siłę szukanie
>> usprawiedliwienia takiego zachowania.
>
> Kto się osmielił?
Czytałeś wątek od początku, czy tak przez przypadek się wciąłeś?
> Nigdy nie spotkało mnie coś takiego. Dlaczego kurna mnie takie sytuacje
> nie spotykają? Co jest ze mną nie tak? Czy to nie może być czasami to,
> że nie mam na twarzy wypisanej organicznej niechęci do policji i innych
> misiów i nie podejrzewam ich a'priori, że chcą sobie leczyć kompleksy
> oddając się fascynającej czynnosci sprawdzania mojego plecaka?
Z tobą jest nie tak to, że nie miałeś stłuczki z limuzyną rządową i nie
jechałeś w nocy rowerem.
Zapewne ten co jechał rowerem i mu etui od okularów przetrzepali, bił po
oczach świetlistą aurą niechęci do policji i innych misiów i dlatego mu
do etui zajrzeli. Nie dało się zauważyć już ze stu metrów. A kierowca
cienkocienko już wsiadając do samochodu zaplanował sobie, że zabawi się
w doktora leczącego kompleksy służb mundurowych.
Przepraszam za sarkazm, ale mam wrażenie, że nie bardzo wiesz czego
dotyczy dyskusja.
>> "skoro ktoś prosi o pokazanie saszetki, to w czym problem
>> żeby pokazać?"
>
> A to mogę byc ja.
>
>> No rzeczywiście, to żaden problem... Problemem jest to, że ktoś w ogóle
>> wpadł na pomysł zaglądania mi do saszetki bez powodu, a ktoś inny nie
>> dziwi się, że ktoś miał taki pomysł, ale za to dziwi go to, że korzystam
>> z prawa do prywatności i tej saszetki pokazać bez powodu nie chcę.
>
> Jeśli bez powodu to i owszem. Nie ładnie.
I przecież właśnie to tym jest mowa. Że to "nie ładnie", ale niektórzy
tego nie rozumieją i próbują to usprawiedliwiać.
>> Niektórym się zwyczajnie pomieszało. To nie ja powinienem się tłumaczyć,
>> dlaczego nie chcę pokazać saszetki.
>
> To dlaczego się tłumaczysz?
Ja? Serio?
To taka parabola była...
I żeby nie było o jaką parabolę mi chodzi:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przypowie%C5%9B%C4%87
> Albo chcesz pokazać albo nie chcesz. To
> Twoja sprawa. Problem w tym, że Ty wydajesz się mieć pretensje do
> innych, którzy widzą całą sytuację inaczej niż Ty.
No dobra...
...to może jednak najpierw zorientuj się o czym jest dyskusja.
Pozdrawiam
Piotr