-
261. Data: 2025-04-02 18:38:02
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 02.04.2025 o 11:17, n...@o...pl pisze:
>> No właśnie jak masz dwóch tej samej płci to nie zawiera _ich_ materiału
>> genetycznego, a co najwyżej jednego/jednej - no i w tej układance
>> jeszcze czegoś brakuje.
>
> Tak jak dzieci adopcyjnych.
No tak - dzieci w rodzinach adopcyjnych nie pochodzą przecież z tego
związku.
> To nie rodzina! A jeżeli już to gorsza od
> probówkowej :D
Ale my nie o tym, tylko o tym że interlektorzy tak się rozpędzili w
dyskusji że pierdonęli że zaczeli kwestionować fakt, że ze związków
homeseksualnych nie rodzą się dzieci:P No gdzie jest granica robienia
kurwy z logiki?
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
262. Data: 2025-04-03 02:01:50
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-04-02, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 02.04.2025 o 02:15, Marcin Debowski pisze:
>
>>>> Ale z czym masz problem? Nie słyszałeś o parach les, z których jedna bzyknęła
>>>> się z facetem, by rodzinka była pełna?
>>>
>>> Masz ciekawą iterpretację "rodzi się ze związku":P
>>
>> Mam taką samą. Dziecko z in vitro dla mnie też się rodzi ze związku.
>
> Zgadza się.
>
>> Dziecko z in vitro z surogatką także.
>
> Mniej więcej.
>
>> Jeśli tylko starania o dziecko
>> zawierają albo materiał biologiczny rodziców,
>
> No właśnie jak masz dwóch tej samej płci to nie zawiera _ich_ materiału
> genetycznego, a co najwyżej jednego/jednej - no i w tej układance
> jeszcze czegoś brakuje.
Niczego nie brakuje. On jest np. bezpłodny, decydują się na dziecko ze
spermą z jakiegoś banku, to co, to niby gdzie się to dziecko rodzi jak
nie w tym związku?
--
Marcin
-
263. Data: 2025-04-03 02:22:31
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-04-02, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 02.04.2025 o 02:37, Marcin Debowski pisze:
>
>> Zerknąłem. A very large body of social science research going back
>> decades has documented the vital and unique role of mothers and of
>> fathers in childhood development. These studies have also demonstrated
>> the negative psychological, educational, and social effects on children
>> who have been deprived of growing up in a home with both biological
>> parents who are married to each other.
>>
>> Bełkot w propagandowym demagogicznym stylu. Sorry. Pojedyńczy autor
>> cytujacy innych pojedyńczych autorów. Czasopismo?
>
> No ale taki sam bełkot jest po drugiej stronie. Przy czym moim zdaniem
> to akurat nie jest bełkot a truizm.
Bełkot propagandowy polega na tym, ze używa się słów i zformułowań do
grania na emocjach zamiast neutralnych, bądź/oraz postuluje
się niepoparte naukowo lub wręcz przeciwlogiczne twierdzenia, mające
jedynie na celu wywołać okreslony skutek. Mam rozebrać ten "abstract"
pod tym kątem?
Daj przykład takiego bełkotu w czasopiśmie, które cytowałem.
> W sumie żadna. W drugą stronę masz to samo - kliknąłem w losowe źródło
> na wiki. To niezależna organizacja, która je popełniła
> https://www.asanet.org/ tak niezależna że mają DEI w głównych zakładkach
> na stronie. Wpisałem w googla i wyszło że występują przed ichmym sądem
> najwyższym lobbując za małżeństwami homoseksualnymi . W tym problem że
> ciężko o obiektywne wyniki, a dotychczasowe doświadczeni z badaniami
> "politycznymi" jak na przykład z tym że import afrykanskich inżynierów
> zmniejsza przestępczość, każą do tego podchodzić sceptycznie. Mówiąc
> wprost - wiemy że to się mija z prawdą. Bo wiesz o tym - prawda?
Ale ja nie wiem o czym mówisz. Musisz mi dac konkretną publikację to ją
przeanalizuję, bo ze wikipedia i jakies linki to nie mam jak tego
sprawdzić.
>> Czyli, tłumacząc esencję z czego takie wyniki wynikały: z dopierdalania
>> się środowiska do dzieci wywchowywanych przez pary homo.
>
> A przed chwilą pisałeś że w sumie nie ma znaczenia dlaczego:P Czyli mają
> jednak takie same wyniki czy gorsze, wynikające jednak z faktu że ich
> "rodzice"" są homoseksualni. To jak prowadzono te wszystkie badania,
> gdzie wyszło że bez różnicy?
To zalezy gdzie, czy oceniamy rodzicielstwo czy pewien praktyczny
kontekst społeczny. Jesli dyskusja jest o ocenie rodzicielstwa, to
zaprezentowana metodologia jest do dupy. Nie przeszkadza to oczywiście
rozmaitym gejozercom wysnuwać z tego wniosek, że geje są do dupy jako
rodzice - przykład religijnego manipulanta. Jesli zaś oceniamy
praktyczną realizację w danych warunkach socjoekonomicznych, to owszem,
jest problem. W przypadku adopcji, ten aspekt powinien ocenić właśnie
sąd. Masz parę homo, która mieszka w jakiejś zapyziałej wiosce, gdzie
regularnie, co kwartał, kamieniują 3-4 gejów vs masz Warszawę, gdzie jak
twierdzisz, nikt się na gejów nie krzywi. No to można mieć spore
wątpliwości aby dawac taką opieke w pierwszym przypadku, ale może nie
być żadnych przeciwskazań w tym drugim. I w jednym i drugim przypadku,
to mogą być dobrzy rodzice.
>>> PS - jak mi się bedzie nudzić to sprawdę co lancet albo science;)
>>
>> To sprawdź. Ja nie mam sił :)
>
> Ja też nie - zresztą teraz będę zajęty czym innym - paradoksalnie
> rocznicą małżeństwa:P
Własnego? :)
--
Marcin
-
264. Data: 2025-04-03 05:03:50
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-04-02, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 02.04.2025 o 02:08, Marcin Debowski pisze:
>
>> Sama
>> prawda nie wystaczy, żeby robić coś co nawet potencjalnie stygmatyzuje
>> jakąś grupę społeczną czy konkretną osobę. Bez warunkowe mówienie prawdy
>> nie jest jakąś cnotą samą w sobie.
>
> Tu nie chodzi o jakąś cnotę, tylko o wiedzę.
Sama wiedza to też zawartośc ksiązki telefonicznej. Wiedza ma czemuś
służyć. A ta o hivie akurat u gejów jest jrozumiem akaś szczególnie
warta uwypuklenia w przeciwieństwie np. do wiedzy o reaktywności soli
potasu w rozpuszczalnikach polarnych.
>> Przy czym, akurat w przypadku edukacji w szkole, stwierdzenie, że są
>> grupy ryzyka nie jest MZ jakieś naganne, ale tez nie widzę jakiś
>> specjalnych korzyści edukacyjnych w stosunku do stwierdzenia, ze to
>> ryzyko jest de facto przy stosunku analnym.
>
> Po prostu nazwanie rzeczy po imieniu.
Powiem siedmiolatkowi, ze jego matka i ojciec umrą. Mogę też dodać, że
jest duża szansa, że dostanie zawału, będzie bolało i umrze.
>> Jak będzie się pierniczyć w szkołach, że geje roznaoszą
>> hiv w takiej formiej właśnie formie, czyli wskazując na pewną grupę, to
>> efekt będzie taki, że hetero się będą zarażac i jeszcze wytykac gejów
>> palcami.
>
> Coś w tym stylu. IMHO prawidłowy przekaz brzmi - stosunki analne
> powodują zwiększone ryzyko zakażenia, co oznacza że niektóre grupy na
> przykład geje są w grupach wysokiego ryzyka.
No widzisz, że się ze mna zgadzasz więc w zasadzie o co chodzi?
>>> No chcemy dobra dzieci, możemy póki co przebierać, więc to rozsądne że
>>> bierzemy najlepiej rokujących.
>>
>> Jakby w tej dyskusji chodziło Ci o dobro dzieci,
>
> Nie wiem czemu zakładasz że nie chodzi mi. Piszę czemu jestem przeciwny
> - zarówno matka jak i ojciec mają bardzo poważną rolę do odegrania. W
> przypadku pary jednoplciowej będzie to poważny brak.
Ja wiem, że dobro dzieci jest dla Ciebie ważne, ale odnoszę wrażnie, że
do oporu motywuje Cię tu bardziej niechęć do pewnych zachowań, co Ci się
dalej przekłąda na niechęć do całej grupy. Tego poważnego braku jak
dotad nie wykazałeś. Głownie argumentujesz, że takich braków nie ma w
tradycyjnej rodzinie, co jest zwyczajną półprawdą. Natomiast czy są te
braki w rodzinie 2ch gejów/lezb, to nie możesz wykazac więc opierasz się
głównie na swoim odczuciu. Po to dawałem wczesniej przykład z
polaryzacją zachowań w związku tego "mojego" geja. Tam jest podział w
zachowaniach, gdzie jedna osoba zachowuje się jak typowy facet, a druga,
jak stereotypowa baba. No to jest ten model, który zdaje się uważasz, za
ważny.
> Może i bym postulował, gdyby nie nagonki (na tej grupie zresztą) na
> zupełnie normlnych rodziców. Poza tym znasz moje zdanie co do nadawania
Kto? Jak?
> państwu nowych praw, które mogą zostać wykorzystywane przeciw
> obywatelom. Ponadto tych praw do interwencji w przypadku pojebanych
> rodziców państwo ma wiele. I mimo to rodzice zakatowali kamilka, wszytko
> było dopsze, napisano nową ustawę która zasadniczo rozwiązuje problem
> opiekunów szkolnych wycieczek w postaci rodziców - poprzez ich
> praktyczną elimninację.
Jeśliby stosować kryteria adopcyjne (jako, że postulujesz równanie w
górę) to sierocince i rodziny zastepcze pekały by w szwach.
> BTW - pamiętasz naukowczyni od kowida, co okazała się pediatrą i jej
> wkłada naukowy w badania nad kowid polegał na zrobieniu ankiety _wśród_
> znajowmych na temat postrzegania szczepień na kowid. A potem stwierdziła
> że dzieci są grupą szczególnie narażoną na kowid:P
Tak, pamiętam, róznilismy się w ocenie sytuacji :)
>> Zapewne stworzoną jakąś metodologie dla takich ocen, która
>> wyłapuje podobne "niuanse".
>
> Nie jestem przekonany...
A było to czasopismo religijne of IF<1? :)
>>> W zasadzie jeśli się powołamy na metody naukowe to jak najbardziej należy.
>>
>> Wcale nie. Wystaczy, że jest to klarownie powiedziane.
>
> Ale w tej akurat dyskusji właśnie klarownie jest powiedziane, że
> rozmawiamy o wpływie właśnie o wpływie homoseksualizmu "rodziców". Wręcz
> na wiki krytykowane są badaia co wykazały nieprawomyślne wyniki, że
> właśnie dobór par do badania był nieobiektywny - czyli właśnie te "inne
> czynniki" grały rolę:P
Nie mogę dyskutować z wiki. Wiki jest pożytecznym narzędziem
poznawczym, ale nie jest do końća instrumentem naukowej metodologii i
standardów. A raczej nie musi być.
>>> Ale w tym procesie właśnie chodzi o dobro indywidualnych jednostek.
>> No to nalezy coś tez zrobić z cała obecna patologia rodzicielską, seby,
>> karyny, ojcowie i matki, którzy zaharowują się na utrzymanie rodzin i
>> nie mają czasu dla właśnych dzieci, debile z odra party i inni
>> płaskoziemcy.
>
> To jest oddzielna sprawa. To że są jakieś patologie nie znaczy że należy
> tworzyć kolejne.
Na razie nie wykazałeś, że będzie się tak tworzyć jakąkolwiek patologię.
>> To skąd wiesz, że nie będzie typowego rozkładu w wychowaniu dziecka,
>> który postulujesz?
>
> Bo jestem zwolennikiem tradycyjnego ideału kobiety, to znaczy bez
> kutasa:P Wybacz ale kobieta z kutasem nie stanowi dla mnie "wzoru cnót
> niewieścich":P Oczywiście możecie mnie wyzywać od ksenofobów, hejterów i
A rozmawiamy o gejach i lezbijkach jako rodzicach, czy o naszych
indywidualnych ideałach kobiet?
> zacofanych kołtunów, ale fakt jest taki że póki co tak stanowi prawo i
> to nie je muszę argumentować dlaczego uważam kobietę z kutasem za ułomny
> wzór matki, tylko na odwrót - to wy musicie przekonać społeczeństwo. Na
> razie kiepsko to idzie.
Trzeba to społeczeństwo podedukować najwyraźniej, lub nawet nie tyle
podedukować co je dojrzeć (od dojrzewania), co proste rzecz jasna nie
jest przy bandzie antagonizujących "reprezentantów" opcji
dyskryminowanych.
>> W kontekscie wyachowania, bycie ojcem objawia się
>> jajami i penisem a bycie matką cipą, czy tez jednak czymś innym?
>
> Poniekąd...
Finalnie doszlismy do punktu, gdzie rzekoma istota prawdziwych,
pomocnych, cnót rodzicielskich sprowadza się do trzeciąrzędowych cech
płciowych. Z tym trudno dyskutowac i pewnie dlatego tak nam słabo idzie
z przekonywaniem. Tylko, ze ponownie, nieporozumieniem jest w tym
momencie powoływanie się na dobro dziecka.
>>> No ale większość jest innego zdania, a póki co to przynajmniej
>>> teoretycznie w demokracji to ludzie decydują. Na przykład ja jestem przeciw.
>>
>> No ale to jest niejako inna beczka, to zdanie wiekszości, nie? My tu się
>> staramy dociec, czy są rzeczywiste powody, na tyle istotne, że właśnie
>> gejom się tego zakazuje, a innym grupom, mimo pełnej świadomości, że tam
>> sobie często nie radzą, nie.
>
> No ale wlaśnie dyskutujemy w kontekście obecnego stanu prawnego.
Stan prawny jest znany. Dyskutujemy o jego zmianie. Ty się upierasz, że
nie bo kutas + cipa rulez w wychowaniu rodzinnym. Ja się upieram, że
tak, bo nie rulez, a jeśli już to zaostrzyć dla kutas + cipa bo taka
kombinacja najcześciej nie działa.
>>> To rzuć powiedzmy 10 przykładów. Nieśmiało zauważę że to że ktoś kogoś
>>> nielubi to jeszcze nie dyskryminacja - ja też nie lubię kilku osób i
>>> żadnej z nich dlatego że mają inną orientację seksualną.
>>
>> No przecież rzucałem, i dlaczego musi być 10? Brak mozliwości zawierania
>> małżeństw wystarczy jako flagowy przykład.
>
> Ale to nie jest dyskryminacja. Po prostu taka jest definicja małżeństwa.
Nawet pwn twierdzi, że się mylisz. Poza tym, co to ma do dyskryminacji?
Jak zdefiniuję, że jazda autobusem to wtedy gdy jedzie nim biały i w
opaciu o to niebiali autobusem nie pojadą, to nie jest to dyskryminacja,
bo osoby jezdżące autobusami są z definicji białe? Kaman :)
>> ty jesteś zirytowany gejami bo
>> wkurwiaja Cię rozmaite aktywiszcza i liberalna Europa, która w rytm tych
>> aktywiszczów czesto podskakuje.
>
> To też. Przecież mam prawo mieć swoje poglądy. Zresztą masz takie same:P
Ale nie argumentujemy po poglądach a po ich racjonalizacji. Oczywiście,
że możesz miec swoje zdanie, ale jesli to zdanie polega na Twoim
upodobaniu jakiejś cechy (lub nie lubieniu innej) to trudno z tym
dyskutować.
>> A to, że masz gejów w robo, których
>> pewnie lubisz i szanujesz potwierdza tę regułę :) Tylko, że te
>> aktywiszcza są głośne i irytujące, nie dlatego, że są niebinarne, a
>> dlatego, że mają inne problemy bez wiekszego związku z ich płciowością.
>> Dlatego są głośnie, bezmyślnie roszczeniowe i bezkompromisowe.
>
> No ale kiedy ja właśnie staram się to rozdzielić - przecież piszę o tym
> i zgadzamy się dlaczego aktywisza są wkurwiające i że w sumie powinny
> być poza nawiasem dyskusji, tylko niesytety to tak nie działa. I staram
> się wytłumaczyć czemu jestem przeciw adopcji przez pary homoseksualne na
> gruncie bardziej merytorycznym To ty mi próbujesz wmówić że kierują się
> emocjam, podczas gdy podkreślam że chodzi mi o to że IMHO jest niezwykle
> istotne żeby dziecko miało zarówno ojca jak i matkę. Plus rzeczywiście
> dodaję, że niestety należy odnosić się ostrożnie do takich postulatów,
> bo z pewnością nastąpi inflacja żądań aktywiszczów.
No ale cytujesz mi jakieś pseudo-naukowe, manipulanckie manifesty
religijnych moralistów to jest mi trochę trudno zaliczyć to do
argumentów merytorycznych. Cała oś sporu sprowasza się do tego, że ja
wcale nie zaprzeczam, że dobrze jest mieć ojca z kutasem i matke z cipą,
a to Ty twierdzisz, że to jedyna taka dopuszczalna kombinacja, na czego
poparcie masz takie art. jak wspomniany.
>> Patrzysz przez pryzmat własnych doświadczeń i nie masz jak ocenić, czy
>> inne doświadczenia są jakies złe,
>
> Ale co chwila czytasz "naukowe" prace na tamat istotności ról ojca oraz
> matki i jak destrukcyjne dla wychowania jest brak tych ról. A jakie są
> twoje osobiste doświadczenia?
Takie, że nie ma ostrych granic, i że większość tych modelowych cip +
kutasów nie wychowuje wcale dzieci dobrze w tym i podług schematów,
które postulujesz są ważna. Natomiast dla rodzin binarnych nie widzę ani
argumentów, ani badań, które wskazywałyby na jakąś patologię choć
odrobinę wykraczającą poza system binarny. A jak mam być zupełnie
szczery to mam swoje obawy, ale obway to pewne uwarunkowanie, bo
dostępne dane nie wskazują, że sa to obawy uzasadnione.
>> więc dlaczego uważasz, ze te
>> mądre głowy są w błędzie?
>
> Bo nie da się pogodzić, a tym bardziej naukowo udowodnić, że rola ojca
> jest niezwykle istotna a jednocześnie wychowanie przez dwie mamy jest
> tak samo dobre. Po prostu ktoś się myli (choć zaryzykowalbym że kłamie).
Da się, bo dwie mamy to nie muszą być dwie cipo-karyny. Sam przyznałes,
ze jakas polaryzacja w takich związkach jest typowa, a w binarnych wcale
jej być nie musi jak facet jest tzw. pizdą w rurkach, a kobieta jest
bardziej uwarunkowana np. na karierę zawodową. Nie są to wcale rzadkie
przypadki.
>> grupy społecznej do której należysz. Weźmy pierwszą z brzegu grupę w
>> którą celował pis w swoim przekupstwie wyboczrczym nazwywanym 500+.
>> Uważasz, ze w większości takich rodzin nie ma uwarunkowań
>> parialchalnych? :)
>
> A jak myślisz skąd się bierze stereotyp (przypominam że stereotyp wbrew
> gębie jaką mu się przyprawia nie znaczy że to nieprawda) facetów
> ukrywających się z piwkiem przed karynami?
Prawdę mówiąc nie wiem, tzn. widzę parę powodów ale nie wiem, który masz
na mysli. Podstawowy dla mnie to słabe zrozumienie/porozumienie ze swoją
połówką.
--
Marcin
-
265. Data: 2025-04-03 06:17:40
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 03.04.2025 o 02:01, Marcin Debowski pisze:
> Niczego nie brakuje. On jest np. bezpłodny, decydują się na dziecko ze
> spermą z jakiegoś banku, to co, to niby gdzie się to dziecko rodzi jak
> nie w tym związku?
Krótko - dziecko zrodzone ze związku to jak rodzice biologiczni są w tym
związku.
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
266. Data: 2025-04-03 07:44:04
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-04-03, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 03.04.2025 o 02:01, Marcin Debowski pisze:
>
>> Niczego nie brakuje. On jest np. bezpłodny, decydują się na dziecko ze
>> spermą z jakiegoś banku, to co, to niby gdzie się to dziecko rodzi jak
>> nie w tym związku?
>
>
> Krótko - dziecko zrodzone ze związku to jak rodzice biologiczni są w tym
> związku.
Tzn. taka jest Twoja definicja. Zasadnico to po co Ci tu definicja?
--
Marcin
-
267. Data: 2025-04-03 14:02:30
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: n...@o...pl
Shrek <...@w...pl> napisał(-a):
> W dniu 03.04.2025 o 02:01, Marcin Debowski pisze:
>
> > Niczego nie brakuje. On jest np. bezpłodny, decydują się na dziecko ze
> > spermą z jakiegoś banku, to co, to niby gdzie się to dziecko rodzi jak
> > nie w tym związku?
>
> Krótko - dziecko zrodzone ze związku to jak rodzice biologiczni są w tym
> związku.
Dosyć wynaturzone spojrzenie na związek.
-
268. Data: 2025-04-03 17:28:38
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 03.04.2025 o 05:03, Marcin Debowski pisze:
>> Tu nie chodzi o jakąś cnotę, tylko o wiedzę.
>
> Sama wiedza to też zawartośc ksiązki telefonicznej. Wiedza ma czemuś
> służyć. A ta o hivie akurat u gejów jest jrozumiem akaś szczególnie
> warta uwypuklenia w przeciwieństwie np. do wiedzy o reaktywności soli
> potasu w rozpuszczalnikach polarnych.
Na wychowaniu seksualnym - tak:P
>> Po prostu nazwanie rzeczy po imieniu.
>
> Powiem siedmiolatkowi, ze jego matka i ojciec umrą. Mogę też dodać, że
> jest duża szansa, że dostanie zawału, będzie bolało i umrze.
Przecież na biologi się mówi o chorobach.
>> Coś w tym stylu. IMHO prawidłowy przekaz brzmi - stosunki analne
>> powodują zwiększone ryzyko zakażenia, co oznacza że niektóre grupy na
>> przykład geje są w grupach wysokiego ryzyka.
>
> No widzisz, że się ze mna zgadzasz więc w zasadzie o co chodzi?
O nic - powstała kwestia czy o tym mówią dzieciakom w szkole - sam
jestem ciekawy.
>> Nie wiem czemu zakładasz że nie chodzi mi. Piszę czemu jestem przeciwny
>> - zarówno matka jak i ojciec mają bardzo poważną rolę do odegrania. W
>> przypadku pary jednoplciowej będzie to poważny brak.
>
> Ja wiem, że dobro dzieci jest dla Ciebie ważne, ale odnoszę wrażnie, że
> do oporu motywuje Cię tu bardziej niechęć do pewnych zachowań, co Ci się
> dalej przekłąda na niechęć do całej grupy.
Do oporu to mnie motywują akurat interlektorzy, którzy nagle twierdzą że
jest naukowy konsensu, że rola ojca czy matki w procesie wychowania
nagle stała się nieistotna, choć jeszcze dekadę temu był to niezwykle
mody temat, gdzie kluczową rolę ojca naukowo podkreślano (do przesady
zresztą, moim skromnym zdaniem):P
> Po to dawałem wczesniej przykład z
> polaryzacją zachowań w związku tego "mojego" geja.
Tak jak napisałem mam tradycyjną wizję kobiety - bez kutasa:P Matka w
tej wizji również ma nie mieć kutasa. Naprawdę nie wiem czemu miałbym to
jakoś specjalnie uzasadniać.
>> Może i bym postulował, gdyby nie nagonki (na tej grupie zresztą) na
>> zupełnie normlnych rodziców. Poza tym znasz moje zdanie co do nadawania
>
> Kto? Jak?
Pamiętasz dyskusję o stawianiu zarzutów matce, co jej dziecko zmarło?
Wtedy trochę więcej przykładów było - komuś dziecko (6 letnie bawiące
się z rodzeństwem utonęło w jakimś kanale, co nie było pokrywy włazu) i
dyskusja o tym czy rodzice do czasu uzyskania pełnoletności przez
dziecko mogą wypić butelkę wina na spółę. O tym czy pójście z dzieckiem
na strzelnicę (pomijająć czy nazistowską) jest już pojebane czy nie nie
wspomnę. Na koniec dodam, że sądy rodzinne są przepełnione babami, co
choćby ze względu na to co się nasłuchały traktują wszyskich jak
pojebanych a mężczyzn to już w szczególności (czego poniekąd
doświadczyłem sam
>> państwu nowych praw, które mogą zostać wykorzystywane przeciw
>> obywatelom. Ponadto tych praw do interwencji w przypadku pojebanych
>> rodziców państwo ma wiele. I mimo to rodzice zakatowali kamilka, wszytko
>> było dopsze, napisano nową ustawę która zasadniczo rozwiązuje problem
>> opiekunów szkolnych wycieczek w postaci rodziców - poprzez ich
>> praktyczną elimninację.
>
> Jeśliby stosować kryteria adopcyjne (jako, że postulujesz równanie w
> górę) to sierocince i rodziny zastepcze pekały by w szwach.
Nie pękają - jeszcze raz - nie ma wolnych dzieci do adopcji - jeśli są
jakieś to albo z "wadami" prawnymi albo "medycznymi". Ja postuluje po
prostu wybieranie najlepszych dostępnych rodziców. Dyskusję o
pozbawianiu praw rodzicielskich traktuję jako łotebaltyzm ale ie ma
poblemu - mogę podyskutować;)
>> BTW - pamiętasz naukowczyni od kowida, co okazała się pediatrą i jej
>> wkłada naukowy w badania nad kowid polegał na zrobieniu ankiety _wśród_
>> znajowmych na temat postrzegania szczepień na kowid. A potem stwierdziła
>> że dzieci są grupą szczególnie narażoną na kowid:P
>
> Tak, pamiętam, róznilismy się w ocenie sytuacji :)
No ale w czym się różnić - dzieci nie są i nigdy nie były grupą ryzyka,
a pani nie była nigdy żadnym ekspertem od kowida ani nie popełniła
żadnej poważnej pracy na ten temat.
>> Nie jestem przekonany...
>
> A było to czasopismo religijne of IF<1? :)
Nie wiem które z tych co człowiek bez maila wrzucił - spradziłem losowe
i właśnie tak była opisana metodologia - ankiety z rodzicami i
_dziećmi_, a skoro z dziećmi to znaczy że procesu wychowania nijak
ocenić się na tej podstawie ie da bo nie jest zakończony.
>> Ale w tej akurat dyskusji właśnie klarownie jest powiedziane, że
>> rozmawiamy o wpływie właśnie o wpływie homoseksualizmu "rodziców". Wręcz
>> na wiki krytykowane są badaia co wykazały nieprawomyślne wyniki, że
>> właśnie dobór par do badania był nieobiektywny - czyli właśnie te "inne
>> czynniki" grały rolę:P
>
> Nie mogę dyskutować z wiki.
I poniekąd słusznie, bo wiki to w tematach "śliskich" od dawna powinno
przestać być traktowane jako rzetelne źródło. Ale przydatne żeby kliknąć
w źródla (z pełną świadomością że dobór źródeł nie będzie obiektywny) -
tam zapewne źrodełko było podane. Wikipedyści to w istotnej części
"aktywiszcza":P
>> To jest oddzielna sprawa. To że są jakieś patologie nie znaczy że należy
>> tworzyć kolejne.
>
> Na razie nie wykazałeś, że będzie się tak tworzyć jakąkolwiek patologię.
Na razie rożnimy się w opiniach. Każdy ma swoją i nic nie zapowiada
żebyśmymy w tym temacie doszli do porozumienia. Po prostu lubię z tobą
dyskutować:P
>> Bo jestem zwolennikiem tradycyjnego ideału kobiety, to znaczy bez
>> kutasa:P Wybacz ale kobieta z kutasem nie stanowi dla mnie "wzoru cnót
>> niewieścich":P Oczywiście możecie mnie wyzywać od ksenofobów, hejterów i
>
> A rozmawiamy o gejach i lezbijkach jako rodzicach, czy o naszych
> indywidualnych ideałach kobiet?
Dobrzę - moja wizja matki (póki co z grubsza;) wspierana badaniami
naukowymi) to również bez penisa:P
>> zacofanych kołtunów, ale fakt jest taki że póki co tak stanowi prawo i
>> to nie je muszę argumentować dlaczego uważam kobietę z kutasem za ułomny
>> wzór matki, tylko na odwrót - to wy musicie przekonać społeczeństwo. Na
>> razie kiepsko to idzie.
>
> Trzeba to społeczeństwo podedukować najwyraźniej,
Jestem sceptycznie nastawiony do potrzeby jak również skuteczności
edukacji że matka z penisem to normalna matka:P
>> Poniekąd...
>
> Finalnie doszlismy do punktu, gdzie rzekoma istota prawdziwych,
> pomocnych, cnót rodzicielskich sprowadza się do trzeciąrzędowych cech
> płciowych.
Nie manipuluj. Sprowadza się do tego, że facet nie jest matką a kobieta
ojcem. Dyskutujemy o parach jednopłciowych, więc jeszcze ine doszliśmy
do "spektrum płci" więc z definicji płeć jest znana.
>> No ale wlaśnie dyskutujemy w kontekście obecnego stanu prawnego.
>
> Stan prawny jest znany. Dyskutujemy o jego zmianie.
I tak się przyjęło, że to zwolennicy zmian mają przekonać resztę a nie
na odwrót.
> Ty się upierasz, że
> nie bo kutas + cipa rulez w wychowaniu rodzinnym. Ja się upieram, że
> tak, bo nie rulez, a jeśli już to zaostrzyć dla kutas + cipa bo taka
> kombinacja najcześciej nie działa.
No z _grubsza_ tak uważam. Moje prawo.
>> Ale to nie jest dyskryminacja. Po prostu taka jest definicja małżeństwa.
>
> Nawet pwn twierdzi, że się mylisz.
PWN od dawna nie jest źródłem naukowym.
> Poza tym, co to ma do dyskryminacji?
No właśnie nie wiem. Ja nie widzę tu dyskryminacji.
> Jak zdefiniuję, że jazda autobusem to wtedy gdy jedzie nim biały i w
> opaciu o to niebiali autobusem nie pojadą, to nie jest to dyskryminacja,
> bo osoby jezdżące autobusami są z definicji białe? Kaman :)
A jak zdefiniuję że obywatelem Polski jest osobix (żeby uniknąć tu
nieporozumień) zrodzony z conajmniej jednegox osobixa obywatelstwa
polskiego, to jest to dyskryminacja inżynierów z Afryki?
Po prostu - każdy ma prawo zawrzeć małżeństwo z drugą osobą płci
przeciwnej (oczywiście za jej zgodą) i tyle. Twoja analogia to raczej
każdy kto ma bilet ZTM może pojechać komunikacją publiczną w warszawie
(z pewnymi ograniczeniami wynikającymi z prawa i regulaminów, ale
pomińmy). No ale ktoś ma bilet intercity i mówi że go dysktyminujo:P
>>> ty jesteś zirytowany gejami bo
>>> wkurwiaja Cię rozmaite aktywiszcza i liberalna Europa, która w rytm tych
>>> aktywiszczów czesto podskakuje.
>>
>> To też. Przecież mam prawo mieć swoje poglądy. Zresztą masz takie same:P
>
> Ale nie argumentujemy po poglądach a po ich racjonalizacji. Oczywiście,
> że możesz miec swoje zdanie, ale jesli to zdanie polega na Twoim
> upodobaniu jakiejś cechy (lub nie lubieniu innej) to trudno z tym
> dyskutować.
Ale ja do gejów nic nie mam. Gdyby nie to że niezręcznie to brzmi dość
dobrze oddawało by to powiedzenie "mam to w dupie":P Z homofobią w jest
trochę jak z antysemityzmem - jak go nie ma to żaden problem - można
stworzyć z niczego:P
>> No ale kiedy ja właśnie staram się to rozdzielić - przecież piszę o tym
>> i zgadzamy się dlaczego aktywisza są wkurwiające i że w sumie powinny
>> być poza nawiasem dyskusji, tylko niesytety to tak nie działa. I staram
>> się wytłumaczyć czemu jestem przeciw adopcji przez pary homoseksualne na
>> gruncie bardziej merytorycznym To ty mi próbujesz wmówić że kierują się
>> emocjam, podczas gdy podkreślam że chodzi mi o to że IMHO jest niezwykle
>> istotne żeby dziecko miało zarówno ojca jak i matkę. Plus rzeczywiście
>> dodaję, że niestety należy odnosić się ostrożnie do takich postulatów,
>> bo z pewnością nastąpi inflacja żądań aktywiszczów.
>
> No ale cytujesz mi jakieś pseudo-naukowe, manipulanckie manifesty
> religijnych moralistów
Wziąłem po postu pierwszy z odpytania googla na temat gay parenting, po
wiki. Możesz sprawdzić.
Ale tak od siebie - naprawdę uważasz że istotność roli ojca (czy matki)
w wychowaniu to pseudonauka i manipulacja? No bo przyznasz że tego się
pogodzić z "małżeństwem lesbijek" nie da.
>> Ale co chwila czytasz "naukowe" prace na tamat istotności ról ojca oraz
>> matki i jak destrukcyjne dla wychowania jest brak tych ról. A jakie są
>> twoje osobiste doświadczenia?
>
> Takie, że nie ma ostrych granic,
Znaczy jak masz dwie takie same rodziny poza jednym wyjątkiem - w jednej
masz dwóch tatusiów lub co gorsza dwie mamy, a w drugiej mame i tatę
to która będzie lepsza? I nie kombiuj już z różnymi patologiami,
alkomatami, karynami z kąkubentem w więźniu - takim i tak dziecka z
adopcji nie dadzą, więc nie ma co drinka rozwadniać:P
>> Bo nie da się pogodzić, a tym bardziej naukowo udowodnić, że rola ojca
>> jest niezwykle istotna a jednocześnie wychowanie przez dwie mamy jest
>> tak samo dobre. Po prostu ktoś się myli (choć zaryzykowalbym że kłamie).
>
> Da się, bo dwie mamy to nie muszą być dwie cipo-karyny.
I raczej nie będą, bo patologii co do zasady się dzieci z adopcji nie
daje. Z tym że nie będzie to też karyna a czema kąkubentami.
>> A jak myślisz skąd się bierze stereotyp (przypominam że stereotyp wbrew
>> gębie jaką mu się przyprawia nie znaczy że to nieprawda) facetów
>> ukrywających się z piwkiem przed karynami?
>
> Prawdę mówiąc nie wiem, tzn. widzę parę powodów ale nie wiem, który masz
> na mysli.
Bo się ich po prostu boją - tak wyglada potem ten patriarchat że chuopy
się przed żonami kryjo bo siem ich bojo:P
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
269. Data: 2025-04-03 20:41:01
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 03.04.2025 o 07:44, Marcin Debowski pisze:
>> Krótko - dziecko zrodzone ze związku to jak rodzice biologiczni są w tym
>> związku.
>
> Tzn. taka jest Twoja definicja. Zasadnico to po co Ci tu definicja?
Po to żeby gwiazdy lewicy nie pierdoliły że ze związków homoseksualnych
rodzą się dzieci.
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
270. Data: 2025-04-03 20:41:47
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 03.04.2025 o 14:02, n...@o...pl pisze:
>> Krótko - dziecko zrodzone ze związku to jak rodzice biologiczni są w tym
>> związku.
>
> Dosyć wynaturzone spojrzenie na związek.
Rozumiem, że jak adoptujesz sobie z partnerką psa, to jest to pies
zrodzony z waszego związku:P
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!