-
251. Data: 2025-04-01 21:14:54
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 28.03.2025 o 22:39, n...@o...pl pisze:
>> Czyli nie masz żadnego pojęcia ile dzieci rodzi się ze związków
>> homoseksualnych. Po prostu nie da się tego stwierdzić:P
>
> Ale z czym masz problem? Nie słyszałeś o parach les, z których jedna bzyknęła
> się z facetem, by rodzinka była pełna?
Masz ciekawą iterpretację "rodzi się ze związku":P
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
252. Data: 2025-04-02 00:13:14
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: n...@o...pl
Shrek <...@w...pl> napisał(-a):
> W dniu 28.03.2025 o 22:39, n...@o...pl pisze:
>
> >> Czyli nie masz żadnego pojęcia ile dzieci rodzi się ze związków
> >> homoseksualnych. Po prostu nie da się tego stwierdzić:P
> >
> > Ale z czym masz problem? Nie słyszałeś o parach les, z których jedna bzyknęła
> > się z facetem, by rodzinka była pełna?
>
> Masz ciekawą iterpretację "rodzi się ze związku":P
10% mężczyzn wychowuje nieśmiadomie nieswoje dzieci.
Rozumiem, że to już nie są związki? :D
-
253. Data: 2025-04-02 02:08:11
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-03-31, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 31.03.2025 o 08:05, Marcin Debowski pisze:
>
>>> Coś ostatnio było awantura o wychowanie seksualne czy coś w tym stylu -
>>> no to tam być powinno, że analnie to o rząd (chyba) większe ryzyko, więc
>>> jak jak masz seks z gejami się ogarnij i uważaj. Ciekawe czy będzie, czy
>>> to dyskryminaja i hejt.
>>
>> Sam zobacz jak żeś to ładnie ujął, a pewnie nie miałeś na celu
>> politycznej poprawności.
>
> Oczywiście że nie:P
>
>> W końcu anal to nie wyłącznie geje. No więc,
>> gdzieś tam powinno się edukować o chorobach W i wtedy powinno się i o
>> hiv i innych, a nie że geje roznoszą hiv.
>
> No ale statystyki są jakie są... Więc tak - kontakty seksualne z gejami
> to statystycznie większe ryzyko hiv, więc należy bardziej uważać. No i
> co - jak napiszę że w seks homoseksualny to zwiększone ryzyko zarażenia
> hiv to prawda czy nie? Da się znaleźć przypadki że nie (lezbijki, hetero
> też lubić w dupę) ale generalnie jest to prawda.
Zataczamy kółko: podobnie jak to że zakażasz, Twóje dziecko i zona też
zakaża, a jednak nikt nie przychodzi do Ciebie do robo, albo do szkoły
dziecka i nie mówi, że zakażacie, mimo, ze jest to 100% prawda. Sama
prawda nie wystaczy, żeby robić coś co nawet potencjalnie stygmatyzuje
jakąś grupę społeczną czy konkretną osobę. Bez warunkowe mówienie prawdy
nie jest jakąś cnotą samą w sobie.
Przy czym, akurat w przypadku edukacji w szkole, stwierdzenie, że są
grupy ryzyka nie jest MZ jakieś naganne, ale tez nie widzę jakiś
specjalnych korzyści edukacyjnych w stosunku do stwierdzenia, ze to
ryzyko jest de facto przy stosunku analnym. Geje nie wiedzą co to
stosunek analny? A pamietasz jakie efekty wystepowały na poczatku
epidemii aids? Wykrywano hiv u hetero, a ci się dziwili, bo to przecież
choroba gejów. Jak będzie się pierniczyć w szkołach, że geje roznaoszą
hiv w takiej formiej właśnie formie, czyli wskazując na pewną grupę, to
efekt będzie taki, że hetero się będą zarażac i jeszcze wytykac gejów
palcami.
>>> Takie że większość rodziców nie spełnia;)
>>
>> No właśnie.
>
> No chcemy dobra dzieci, możemy póki co przebierać, więc to rozsądne że
> bierzemy najlepiej rokujących.
Jakby w tej dyskusji chodziło Ci o dobro dzieci, to byś postulował
ograniczenie obecnych praw rodzicielskich, a nie restrykcje dla grupy,
która de facto wypada lepiej niż przeciętna :)
>> Czyli pewnie bada się vs. pewna średnia populacyjna.
>
> Pytanie co się bada, bo w tych paru pracach co zajrzałem, to się
> subiektywną ocenę zainteresowanych bada w czasie rodzicielstwa
> (powiedziałbym że najlepiej dzieci oceniają rodziców co nic nie
> wymagają, więc do dupy z taką oceną), wy wychowanie przez
Wygląda, że przyjmujesz, że taka subiektywna ocena dziecka to polega na
tym, że ankieter zapytał wprost, czy rodzice są dobrzy i żli, no i
pozamiatane. Wątpie, aby to tak wyglądało. A jeszcze dzieci, od których
rodzice nic nie wymagą to zwykle są dość rozpuszczone, co najczęściej
też widac. Zapewne stworzoną jakąś metodologie dla takich ocen, która
wyłapuje podobne "niuanse".
> homoseksualistów wpływa na orientację dzieci i tyle. A jakość wychowania
> to się raczej ocenia nie po tym jak wszyscy są zadowoleni w czasie, a
> jak finalnie wyszło. A finalnie wychodzi tak że do niedawna podkreślano
> istotność roli zarówno ojca jak i matki. Sterotypowo to będzie tak że
> faceci bez ojca zostaną z dużym prawdopodobieństwem pierdołami a laski
> będą miały kompleks tatusia.
Z tym, ze niekoniecznie. No i jest jeszcze jedno ale, o którym poniżej.
>> Czy to będzie zasługa bezpośrednia gejów,
>> czy pośrednia, wyjdzie na to, że tak samo dobrze lub i lepiej mieć ich
>> jako rodzica. Nie potrzeba udowadniać, że to efekt bezpośredni.
>
> W zasadzie jeśli się powołamy na metody naukowe to jak najbardziej należy.
Wcale nie. Wystaczy, że jest to klarownie powiedziane.
>>>> Czyli chłopców dajemy gejom, dzeiwczynki lesbijkom :)
>>>
>>> Jak checesz mieć wysyp lasek z daddy issues:P
>>
>> Wysyp? No widzisz, że jednak moje odczucia są prawidłowe, że widzisz to
>> wszystko jak by nie wiem ile tych gejów chętnych do adopcji być miało.
>
> Ale w tym procesie właśnie chodzi o dobro indywidualnych jednostek.
No to nalezy coś tez zrobić z cała obecna patologia rodzicielską, seby,
karyny, ojcowie i matki, którzy zaharowują się na utrzymanie rodzin i
nie mają czasu dla właśnych dzieci, debile z odra party i inni
płaskoziemcy. Tyle do zrobienie, a Ty się na gejów akurat zawziąłes i to
od razu na wszystkich.
>>> Bo stereotypy zazwyczaj się sprawdzają - na tym polega stereotyp:P
>>
>> Ale ja Ci wcześniej zaserwowało parę gejów gdzie jeden jest
>> stereotypowym mężczyzną, a drugi stereotypowym geje, więc coś tu
>> przyznasz nie do końca halo.
>
> Dlaczego - myślę że w stereotypowym związku homoseksualnym właśnie
> wyobrażamy sobie stronę "dominującą". Wśród lezbijek też często jedna
> jest jakby mniej kobieca.
To skąd wiesz, że nie będzie typowego rozkładu w wychowaniu dziecka,
który postulujesz? W kontekscie wyachowania, bycie ojcem objawia się
jajami i penisem a bycie matką cipą, czy tez jednak czymś innym?
>> Nie mówię, że nie, a przy adopscji, po prostu zwracam uwagę, że obecne
>> ramy, a także praktyka są wystarczająco restrykcyjne i nie ma co
>> dodatkowo robić jeszcze gejom i lesbijką pod górkę.
>
> No ale większość jest innego zdania, a póki co to przynajmniej
> teoretycznie w demokracji to ludzie decydują. Na przykład ja jestem przeciw.
No ale to jest niejako inna beczka, to zdanie wiekszości, nie? My tu się
staramy dociec, czy są rzeczywiste powody, na tyle istotne, że właśnie
gejom się tego zakazuje, a innym grupom, mimo pełnej świadomości, że tam
sobie często nie radzą, nie.
Nb. w singapurskim prawie karnym do 2022 była formalna penalizacja
stosunków pomiędzy gejami (ale już nie lezbijkami) bo podobno
społeczeństwo było koneserwatywne i niegotowe.
> To rzuć powiedzmy 10 przykładów. Nieśmiało zauważę że to że ktoś kogoś
> nielubi to jeszcze nie dyskryminacja - ja też nie lubię kilku osób i
> żadnej z nich dlatego że mają inną orientację seksualną.
No przecież rzucałem, i dlaczego musi być 10? Brak mozliwości zawierania
małżeństw wystarczy jako flagowy przykład.
> No to odwróćmy sytauacje - skoro to margines i nie ma się co przejmować
> czy to dobre dla dzieci, to czemu mamy się przejmować tymi gejami:P
Ale Ty się nie przejmujesz dziecmi, ty jesteś zirytowany gejami bo
wkurwiaja Cię rozmaite aktywiszcza i liberalna Europa, która w rytm tych
aktywiszczów czesto podskakuje. A to, że masz gejów w robo, których
pewnie lubisz i szanujesz potwierdza tę regułę :) Tylko, że te
aktywiszcza są głośne i irytujące, nie dlatego, że są niebinarne, a
dlatego, że mają inne problemy bez wiekszego związku z ich płciowością.
Dlatego są głośnie, bezmyślnie roszczeniowe i bezkompromisowe.
> No właśnie większość jednak uważa że są. A jak ciągle słuchasz mądrych
> głów mówiących o tym jak ważna jest rola ojca, a potem czytasz że jest
> naukowy konsensus że lezbijki w niczym nie ustępują parze
> heteroseksualnej, to zaczynasz się zastanawiać kto się myli i czemu.
> Potem patrzysz przez pryzmat własnych doświadczeń i wychodzi ci że
> jednak rola ojca jest cholernie ważna (a uważasz osobiście że nie?),
> wiec dochodzisz do wniosku że tan naukowy konsensus pierdoli od rzeczy,
> bo tych dwóch stanowisk na oko pogodzić się nie da:P
Patrzysz przez pryzmat własnych doświadczeń i nie masz jak ocenić, czy
inne doświadczenia są jakies złe, więc dlaczego uważasz, ze te
mądre głowy są w błędzie? Ja też nie znam żadnej rodziny homo
wychowującej dziecko, ale z powodów, które wielokrotnie w tej dyskusji
już podawałem, nie widzę i powodu, dla którego dojrzała emocjonalnie para
homo miałaby być gorszymi rodzicami od przeciętnej, dojrzałej pary
hetero.
>> Jak zezwoli to się zaczną rozmnażać czy jak?
>
> A jak się zezwoli to dzieciaki zaczną trafiać do takich rodzin a dla
> mnie dobro takiego dziecka jest ważne.
No to powinieneś zostać wojownikiem i awangardą ograniczenia
istniejących już praw rodzicielskich. Czy na tych obecnych dzieciach Ci
tak bardzo nie zalezy a jedynie na tych co mogą trafic do homo?
Proponuje, nie bawić się w tego typu argumenty, bo na poziomie logicznym
to się zwyczajnie kupy nie trzyma.
>>> Z drugiej strony jak masz dwie mamuśki to niemal z pewnością wyjdzie z
>>> tego ciapa. Przecież określenie nomenomen mamisynek nie wzięło się
>>> znikąd. Potem baby narzekają na takich i nie chcą się z nimi wiązać i w
>>> sumie cieżko się dziwić.
>>
>> Nie wiem jak się lesbijki zachowują w związkach. To, że z każdej
>> samotnej mamuski, a nawet 2ch wyjdzie ciapa to tylko spekulacja.
>
> Z każdej pewnie nie. Podobnie jak przelecisz przez skrzyżowanie na
> czerownym nie znaczy od razu że zawsze będzie z tego wypadek, ale mimo
> wszystko rozsądniej tego nie robić;P
Podobnie jak z każdej pary hetero też nie wystaje wzorcowa matka i
wzorcowy ojeciec. Nalezałoby ustanowić jakiś standard i przydzielac
kupony na dzieci podług niego.
Np. tam gdzies dawłeś linki o waznej roli ojca i matki, jest tam gdzies
powiedziane, że ten rodzic ojciec, takoz i matka, to musza być hetero?
>>> Tak patrialchalna że faceci są dyskryminowani na każdym jednym kroku. Od
>>> gorszych stopni w szkole, przez ewentualną służbę wojskową, sądy
>>> rodzinne, dysproporcję we wszelkich programach
>>> aktywizacyjno/promocyjno/zdrowotnych a kończąc na systemie emerytalnym.
>>
>> To nie zmienia fakty, że jest patrialchalna. Wręcz można by się
>> zastanowić nad zależnościami.
>
> Też już nie jest. Kobiety są grupą generalnie uprzywilejowaną, na rynku
> matrymonialnym też są w lepszej sytuacji. Mogą sobie wybrać jak chcą. I
> na tyle często wybierają równy status związku, że w sumie nie znam pary
> takiej tradycyjnie patryjarchalnej. Znaczy dalej to facet najczęsciej
> wybiera samochód albo wakacje, ale nie dlatego że on tak się uparł, a po
> prostu tego się od niego oczekuje. Natomiast jak przychodzi do tego kto
> chodzi na zakupy, pierze, sprząta to już nie jest to takie oczywiste.
> Natomiast lodówkę zawsze wnosi facet:P
Zacznijmy od tego, że na 99% nie jesteś reprezentatywny dla całości
społeczeństwa, a znajomych dobierasz sobie podług swoich upodobań i
grupy społecznej do której należysz. Weźmy pierwszą z brzegu grupę w
którą celował pis w swoim przekupstwie wyboczrczym nazwywanym 500+.
Uważasz, ze w większości takich rodzin nie ma uwarunkowań
parialchalnych? :)
--
Marcin
-
254. Data: 2025-04-02 02:15:36
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-04-01, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 28.03.2025 o 22:39, n...@o...pl pisze:
>
>>> Czyli nie masz żadnego pojęcia ile dzieci rodzi się ze związków
>>> homoseksualnych. Po prostu nie da się tego stwierdzić:P
>>
>> Ale z czym masz problem? Nie słyszałeś o parach les, z których jedna bzyknęła
>> się z facetem, by rodzinka była pełna?
>
> Masz ciekawą iterpretację "rodzi się ze związku":P
Mam taką samą. Dziecko z in vitro dla mnie też się rodzi ze związku.
Dziecko z in vitro z surogatką także. Jeśli tylko starania o dziecko
zawierają albo materiał biologiczny rodziców, albo sam poród, to dla
mnie dziecko rodzi się ze związku.
Ale mam tez świadomość rosnącego ruchu wojujących karen herbu MOPS/800+,
które uważaja, że przez cesarkę to nie jest poród, a tak rodząca nie
może się uważać za matkę :)
--
Marcin
-
255. Data: 2025-04-02 02:37:31
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2025-03-31, Shrek <...@w...pl> wrote:
> W dniu 31.03.2025 o 08:05, Marcin Debowski pisze:
>
>>> Pojawiły się gość bez maila wrzucał więc poczytałem - rzeczywiście
>>> istnieje "naukowy konsensus" że geje są równie dobrymi rodzicami jak
>>> hetero - a nawet lepszymi:P Inna sprawa że w większości (ale przejrzałem
>>> tylko kilka) bada się "jakość" rodzicielstwa głownie przez badania
>>> (głównie ankiety) rodziców i dzieci. Zwłaszcza rodziców będą
>>> subiektywne. A co do dzieci... to pewnie... najlepszy rodzicem jest
>>> babcia:P Nie w tych co przejrzałem na szybkości nie było jak potem radzą
>>> sobie te dzieciaki w życiu.
>>
>> Czyli pewnie bada się vs. pewna średnia populacyjna.
>
> Z ciekawości wpisałem gay parenting pominąłem wiki i patrzę sobie powoli
>
> na drugim po wiki miejscu
> https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC4771005/ zaraz mi się dostanie
> że nie recenzowane
>
> W skrócie
>
> - zarówno rola ojca jak i matki jest bardzo ważna -
>
> Clinical experience would suggest that motherlessness, while not studied
> as extensively as fatherlessness, causes even greater damage to a child,
> because the role of the mother is so crucial in establishing a child's
> ability to trust and to feel safe in relationships.
>
> oraz
>
> Fathers excel when it comes to providing discipline and play and
> challenging their children to embrace life's challenges;
> Fathers provide essential role models for boys;
> A father's presence in the home protects a child from fear and
> strengthens a child's ability to feel safe.
>
> The extensive research on the serious psychological, academic, and
> social problems in youth raised in fatherless families demonstrates the
> importance of the presence of the father in the home for healthy
> childhood development.
>
> No cieżko się nie zgodzić.
Zerknąłem. A very large body of social science research going back
decades has documented the vital and unique role of mothers and of
fathers in childhood development. These studies have also demonstrated
the negative psychological, educational, and social effects on children
who have been deprived of growing up in a home with both biological
parents who are married to each other.
Bełkot w propagandowym demagogicznym stylu. Sorry. Pojedyńczy autor
cytujacy innych pojedyńczych autorów. Czasopismo?
The Linacre Quarterly (LQ) is the official journal of the Catholic
Medical Association, focusing on medical ethics and the relationship
between medicine and spirituality, and its impact factor (IF) is 0.4,
with a 5-year impact factor of 0.7. It is considered a Q4 journal in the
field of medical ethics.
Jaka niespodzianka :)
Masz tu inny link:
https://link.springer.com/article/10.1007/s13524-018
-0759-3 z
wyjasnieniem tych szczątkowych danych na które powołuje się religijny
manipulant, i z czego takie wyniki się biora masz tam własnie.
Data from the American Community Survey waves 2008-2015 (N = 1,952,490
including 7,792 children living with a same-sex couple) indicate that
children living with same-sex couples were historically more likely to
be behind in school but that this association disappeared over time.
Changes in socioeconomic characteristics of same-sex couples played a
minor role. In 2008, it was only in areas with unfavorable laws and
attitudes toward same-sex couples that children living with same-sex
couples were more likely to be behind in school. This was especially the
case for adopted children. In more recent periods, no effect of parental
union sex composition on school progress is observed within any area or
among any group studied. Based on where and when these changes took
place, it is suggested that changing attitudes toward same-sex couples
might have played an important role in equalizing school progress across
groups.
Czyli, tłumacząc esencję z czego takie wyniki wynikały: z dopierdalania
się środowiska do dzieci wywchowywanych przez pary homo. Z ostracyzmu, z
prześladowań, z braku tolerancji. Nie zaś z jakości rodzicielstwa takich
par. Ale oczywiście czegos takiego religijny patol nie uwzgledni bo mu
to nie pasuje do obrazu. Na szczęscie krajobraz się zmienia i co było
powaznym problem w i przed 2008 najwyraźniej już tak poważnym obecnie
(widełki 2008-2015), nie jest. Trzeba by poszukać świeższych danych,
ale nie sądze aby się tu pogorszyło.
> PS - jak mi się bedzie nudzić to sprawdę co lancet albo science;)
To sprawdź. Ja nie mam sił :)
--
Marcin
-
256. Data: 2025-04-02 06:43:34
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 02.04.2025 o 00:13, n...@o...pl pisze:
>> Masz ciekawą iterpretację "rodzi się ze związku":P
>
> 10% mężczyzn wychowuje nieśmiadomie nieswoje dzieci.
> Rozumiem, że to już nie są związki? :D
To wtedy zachodzi błąd co do tego czy dziecko pochodzi z tego związku.
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
257. Data: 2025-04-02 06:46:49
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 02.04.2025 o 02:15, Marcin Debowski pisze:
>>> Ale z czym masz problem? Nie słyszałeś o parach les, z których jedna bzyknęła
>>> się z facetem, by rodzinka była pełna?
>>
>> Masz ciekawą iterpretację "rodzi się ze związku":P
>
> Mam taką samą. Dziecko z in vitro dla mnie też się rodzi ze związku.
Zgadza się.
> Dziecko z in vitro z surogatką także.
Mniej więcej.
> Jeśli tylko starania o dziecko
> zawierają albo materiał biologiczny rodziców,
No właśnie jak masz dwóch tej samej płci to nie zawiera _ich_ materiału
genetycznego, a co najwyżej jednego/jednej - no i w tej układance
jeszcze czegoś brakuje.
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
258. Data: 2025-04-02 11:17:05
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: n...@o...pl
Shrek <...@w...pl> napisał(-a):
> No właśnie jak masz dwóch tej samej płci to nie zawiera _ich_ materiału
> genetycznego, a co najwyżej jednego/jednej - no i w tej układance
> jeszcze czegoś brakuje.
Tak jak dzieci adopcyjnych. To nie rodzina! A jeżeli już to gorsza od
probówkowej :D
-
259. Data: 2025-04-02 18:10:39
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 02.04.2025 o 02:08, Marcin Debowski pisze:
> Sama
> prawda nie wystaczy, żeby robić coś co nawet potencjalnie stygmatyzuje
> jakąś grupę społeczną czy konkretną osobę. Bez warunkowe mówienie prawdy
> nie jest jakąś cnotą samą w sobie.
Tu nie chodzi o jakąś cnotę, tylko o wiedzę.
> Przy czym, akurat w przypadku edukacji w szkole, stwierdzenie, że są
> grupy ryzyka nie jest MZ jakieś naganne, ale tez nie widzę jakiś
> specjalnych korzyści edukacyjnych w stosunku do stwierdzenia, ze to
> ryzyko jest de facto przy stosunku analnym.
Po prostu nazwanie rzeczy po imieniu.
> Jak będzie się pierniczyć w szkołach, że geje roznaoszą
> hiv w takiej formiej właśnie formie, czyli wskazując na pewną grupę, to
> efekt będzie taki, że hetero się będą zarażac i jeszcze wytykac gejów
> palcami.
Coś w tym stylu. IMHO prawidłowy przekaz brzmi - stosunki analne
powodują zwiększone ryzyko zakażenia, co oznacza że niektóre grupy na
przykład geje są w grupach wysokiego ryzyka.
>> No chcemy dobra dzieci, możemy póki co przebierać, więc to rozsądne że
>> bierzemy najlepiej rokujących.
>
> Jakby w tej dyskusji chodziło Ci o dobro dzieci,
Nie wiem czemu zakładasz że nie chodzi mi. Piszę czemu jestem przeciwny
- zarówno matka jak i ojciec mają bardzo poważną rolę do odegrania. W
przypadku pary jednoplciowej będzie to poważny brak.
> to byś postulował
> ograniczenie obecnych praw rodzicielskich, a nie restrykcje dla grupy,
> która de facto wypada lepiej niż przeciętna :)
Może i bym postulował, gdyby nie nagonki (na tej grupie zresztą) na
zupełnie normlnych rodziców. Poza tym znasz moje zdanie co do nadawania
państwu nowych praw, które mogą zostać wykorzystywane przeciw
obywatelom. Ponadto tych praw do interwencji w przypadku pojebanych
rodziców państwo ma wiele. I mimo to rodzice zakatowali kamilka, wszytko
było dopsze, napisano nową ustawę która zasadniczo rozwiązuje problem
opiekunów szkolnych wycieczek w postaci rodziców - poprzez ich
praktyczną elimninację.
>> Pytanie co się bada, bo w tych paru pracach co zajrzałem, to się
>> subiektywną ocenę zainteresowanych bada w czasie rodzicielstwa
>> (powiedziałbym że najlepiej dzieci oceniają rodziców co nic nie
>> wymagają, więc do dupy z taką oceną), wy wychowanie przez
>
> Wygląda, że przyjmujesz, że taka subiektywna ocena dziecka to polega na
> tym, że ankieter zapytał wprost, czy rodzice są dobrzy i żli, no i
> pozamiatane. Wątpie, aby to tak wyglądało.
A ja nie, biorąc pod uwagę, że jeszcze chwilę temu pisano jak straszne
konsekwencje ma na przykład brak ojca, rzuciłem też pierwszy z brzegu
artykuł gdzie wychodziło że dzieci z takich par mają poważne problemy
społeczne i edukacyne, a tu naukowy konsensus - wszyscy zgodni że ci od
roli ojca to się mylili, a na grupie to wychodzi na to że to w ogóle był
spisek prawaków. Zresztą w jednym badaniu które akurat sobie pobieżnie
przeczytałem to właśnie było napisane - metodologia to ankiety wśród
dzieci i rodziców.
BTW - pamiętasz naukowczyni od kowida, co okazała się pediatrą i jej
wkłada naukowy w badania nad kowid polegał na zrobieniu ankiety _wśród_
znajowmych na temat postrzegania szczepień na kowid. A potem stwierdziła
że dzieci są grupą szczególnie narażoną na kowid:P
> Zapewne stworzoną jakąś metodologie dla takich ocen, która
> wyłapuje podobne "niuanse".
Nie jestem przekonany...
>> A finalnie wychodzi tak że do niedawna podkreślano
>> istotność roli zarówno ojca jak i matki. Sterotypowo to będzie tak że
>> faceci bez ojca zostaną z dużym prawdopodobieństwem pierdołami a laski
>> będą miały kompleks tatusia.
>
> Z tym, ze niekoniecznie. No i jest jeszcze jedno ale, o którym poniżej.
Niekoniecznie ale zwykle. Jak pisałem - przejechanie na oślep na
czerwonym niekoniecznie oznacza wypadek, ale z jakiegoś powodu jest
zabronione.
>> W zasadzie jeśli się powołamy na metody naukowe to jak najbardziej należy.
>
> Wcale nie. Wystaczy, że jest to klarownie powiedziane.
Ale w tej akurat dyskusji właśnie klarownie jest powiedziane, że
rozmawiamy o wpływie właśnie o wpływie homoseksualizmu "rodziców". Wręcz
na wiki krytykowane są badaia co wykazały nieprawomyślne wyniki, że
właśnie dobór par do badania był nieobiektywny - czyli właśnie te "inne
czynniki" grały rolę:P
>> Ale w tym procesie właśnie chodzi o dobro indywidualnych jednostek.
>
> No to nalezy coś tez zrobić z cała obecna patologia rodzicielską, seby,
> karyny, ojcowie i matki, którzy zaharowują się na utrzymanie rodzin i
> nie mają czasu dla właśnych dzieci, debile z odra party i inni
> płaskoziemcy.
To jest oddzielna sprawa. To że są jakieś patologie nie znaczy że należy
tworzyć kolejne.
> To skąd wiesz, że nie będzie typowego rozkładu w wychowaniu dziecka,
> który postulujesz?
Bo jestem zwolennikiem tradycyjnego ideału kobiety, to znaczy bez
kutasa:P Wybacz ale kobieta z kutasem nie stanowi dla mnie "wzoru cnót
niewieścich":P Oczywiście możecie mnie wyzywać od ksenofobów, hejterów i
zacofanych kołtunów, ale fakt jest taki że póki co tak stanowi prawo i
to nie je muszę argumentować dlaczego uważam kobietę z kutasem za ułomny
wzór matki, tylko na odwrót - to wy musicie przekonać społeczeństwo. Na
razie kiepsko to idzie.
> W kontekscie wyachowania, bycie ojcem objawia się
> jajami i penisem a bycie matką cipą, czy tez jednak czymś innym?
Poniekąd...
>> No ale większość jest innego zdania, a póki co to przynajmniej
>> teoretycznie w demokracji to ludzie decydują. Na przykład ja jestem przeciw.
>
> No ale to jest niejako inna beczka, to zdanie wiekszości, nie? My tu się
> staramy dociec, czy są rzeczywiste powody, na tyle istotne, że właśnie
> gejom się tego zakazuje, a innym grupom, mimo pełnej świadomości, że tam
> sobie często nie radzą, nie.
No ale wlaśnie dyskutujemy w kontekście obecnego stanu prawnego.
>> To rzuć powiedzmy 10 przykładów. Nieśmiało zauważę że to że ktoś kogoś
>> nielubi to jeszcze nie dyskryminacja - ja też nie lubię kilku osób i
>> żadnej z nich dlatego że mają inną orientację seksualną.
>
> No przecież rzucałem, i dlaczego musi być 10? Brak mozliwości zawierania
> małżeństw wystarczy jako flagowy przykład.
Ale to nie jest dyskryminacja. Po prostu taka jest definicja małżeństwa.
> Ale Ty się nie przejmujesz dziecmi,
No właśnie się przejmuję.
> ty jesteś zirytowany gejami bo
> wkurwiaja Cię rozmaite aktywiszcza i liberalna Europa, która w rytm tych
> aktywiszczów czesto podskakuje.
To też. Przecież mam prawo mieć swoje poglądy. Zresztą masz takie same:P
> A to, że masz gejów w robo, których
> pewnie lubisz i szanujesz potwierdza tę regułę :) Tylko, że te
> aktywiszcza są głośne i irytujące, nie dlatego, że są niebinarne, a
> dlatego, że mają inne problemy bez wiekszego związku z ich płciowością.
> Dlatego są głośnie, bezmyślnie roszczeniowe i bezkompromisowe.
No ale kiedy ja właśnie staram się to rozdzielić - przecież piszę o tym
i zgadzamy się dlaczego aktywisza są wkurwiające i że w sumie powinny
być poza nawiasem dyskusji, tylko niesytety to tak nie działa. I staram
się wytłumaczyć czemu jestem przeciw adopcji przez pary homoseksualne na
gruncie bardziej merytorycznym To ty mi próbujesz wmówić że kierują się
emocjam, podczas gdy podkreślam że chodzi mi o to że IMHO jest niezwykle
istotne żeby dziecko miało zarówno ojca jak i matkę. Plus rzeczywiście
dodaję, że niestety należy odnosić się ostrożnie do takich postulatów,
bo z pewnością nastąpi inflacja żądań aktywiszczów.
>> No właśnie większość jednak uważa że są. A jak ciągle słuchasz mądrych
>> głów mówiących o tym jak ważna jest rola ojca, a potem czytasz że jest
>> naukowy konsensus że lezbijki w niczym nie ustępują parze
>> heteroseksualnej, to zaczynasz się zastanawiać kto się myli i czemu.
>> Potem patrzysz przez pryzmat własnych doświadczeń i wychodzi ci że
>> jednak rola ojca jest cholernie ważna (a uważasz osobiście że nie?),
>> wiec dochodzisz do wniosku że tan naukowy konsensus pierdoli od rzeczy,
>> bo tych dwóch stanowisk na oko pogodzić się nie da:P
>
> Patrzysz przez pryzmat własnych doświadczeń i nie masz jak ocenić, czy
> inne doświadczenia są jakies złe,
Ale co chwila czytasz "naukowe" prace na tamat istotności ról ojca oraz
matki i jak destrukcyjne dla wychowania jest brak tych ról. A jakie są
twoje osobiste doświadczenia?
> więc dlaczego uważasz, ze te
> mądre głowy są w błędzie?
Bo nie da się pogodzić, a tym bardziej naukowo udowodnić, że rola ojca
jest niezwykle istotna a jednocześnie wychowanie przez dwie mamy jest
tak samo dobre. Po prostu ktoś się myli (choć zaryzykowalbym że kłamie).
>> A jak się zezwoli to dzieciaki zaczną trafiać do takich rodzin a dla
>> mnie dobro takiego dziecka jest ważne.
>
> No to powinieneś zostać wojownikiem i awangardą ograniczenia
> istniejących już praw rodzicielskich.
Już wyjaśniłem.
>> Też już nie jest. Kobiety są grupą generalnie uprzywilejowaną, na rynku
>> matrymonialnym też są w lepszej sytuacji. Mogą sobie wybrać jak chcą. I
>> na tyle często wybierają równy status związku, że w sumie nie znam pary
>> takiej tradycyjnie patryjarchalnej. Znaczy dalej to facet najczęsciej
>> wybiera samochód albo wakacje, ale nie dlatego że on tak się uparł, a po
>> prostu tego się od niego oczekuje. Natomiast jak przychodzi do tego kto
>> chodzi na zakupy, pierze, sprząta to już nie jest to takie oczywiste.
>> Natomiast lodówkę zawsze wnosi facet:P
>
> Zacznijmy od tego, że na 99% nie jesteś reprezentatywny dla całości
> społeczeństwa, a znajomych dobierasz sobie podług swoich upodobań i
> grupy społecznej do której należysz. Weźmy pierwszą z brzegu grupę w
> którą celował pis w swoim przekupstwie wyboczrczym nazwywanym 500+.
> Uważasz, ze w większości takich rodzin nie ma uwarunkowań
> parialchalnych? :)
A jak myślisz skąd się bierze stereotyp (przypominam że stereotyp wbrew
gębie jaką mu się przyprawia nie znaczy że to nieprawda) facetów
ukrywających się z piwkiem przed karynami?
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!
-
260. Data: 2025-04-02 18:28:47
Temat: Re: Orzeczenie TSUE
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 02.04.2025 o 02:37, Marcin Debowski pisze:
> Zerknąłem. A very large body of social science research going back
> decades has documented the vital and unique role of mothers and of
> fathers in childhood development. These studies have also demonstrated
> the negative psychological, educational, and social effects on children
> who have been deprived of growing up in a home with both biological
> parents who are married to each other.
>
> Bełkot w propagandowym demagogicznym stylu. Sorry. Pojedyńczy autor
> cytujacy innych pojedyńczych autorów. Czasopismo?
No ale taki sam bełkot jest po drugiej stronie. Przy czym moim zdaniem
to akurat nie jest bełkot a truizm.
> The Linacre Quarterly (LQ) is the official journal of the Catholic
> Medical Association, focusing on medical ethics and the relationship
> between medicine and spirituality, and its impact factor (IF) is 0.4,
> with a 5-year impact factor of 0.7. It is considered a Q4 journal in the
> field of medical ethics.
>
> Jaka niespodzianka :)
W sumie żadna. W drugą stronę masz to samo - kliknąłem w losowe źródło
na wiki. To niezależna organizacja, która je popełniła
https://www.asanet.org/ tak niezależna że mają DEI w głównych zakładkach
na stronie. Wpisałem w googla i wyszło że występują przed ichmym sądem
najwyższym lobbując za małżeństwami homoseksualnymi . W tym problem że
ciężko o obiektywne wyniki, a dotychczasowe doświadczeni z badaniami
"politycznymi" jak na przykład z tym że import afrykanskich inżynierów
zmniejsza przestępczość, każą do tego podchodzić sceptycznie. Mówiąc
wprost - wiemy że to się mija z prawdą. Bo wiesz o tym - prawda?
> Czyli, tłumacząc esencję z czego takie wyniki wynikały: z dopierdalania
> się środowiska do dzieci wywchowywanych przez pary homo.
A przed chwilą pisałeś że w sumie nie ma znaczenia dlaczego:P Czyli mają
jednak takie same wyniki czy gorsze, wynikające jednak z faktu że ich
"rodzice"" są homoseksualni. To jak prowadzono te wszystkie badania,
gdzie wyszło że bez różnicy?
>
>> PS - jak mi się bedzie nudzić to sprawdę co lancet albo science;)
>
> To sprawdź. Ja nie mam sił :)
Ja też nie - zresztą teraz będę zajęty czym innym - paradoksalnie
rocznicą małżeństwa:P
--
Shrek
Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!